Gminy celują w rodziny z 500+

Aleksandra RogalaAleksandra Rogala
opublikowano: 2016-09-18 22:00

Polityka społeczna: Polska lokalna idzie za przykładem z góry — zaczyna pomagać małżeństwom z dziećmi

Działanie rządowego programu 500+ sprawiło, że samorządy wzięły sobie sprawy demografii i przyszłych pokoleń bardziej do serca. Takich inicjatyw wciąż jest jak na lekarstwo, ale w gminach widać zwrot w polityce prorodzinnej.

DWOJE Z PLUSEM:
DWOJE Z PLUSEM:
Rodziny z dziećmi to dobry kapitał, bo są gwarantem rozwoju — mówi Wojciech Dereszewski, wójt gminy Kurzętnik.
ARC

Na pokolenia

Kurzętnik w woj. warmińsko-mazurskim wkrótce znów zaproponuje działki za pół ceny rodzinom z dziećmi z całej Polski. Pierwszy przetarg rozsławił miasto i to nie tylko w kraju — podobno materiał o nim wyemitowała m.in. niemiecka telewizja. Uchwała „Dobrze wykorzystaj 500+. Działki za pół ceny” przyjęta parę miesięcy temu pozwoliła osobom objętym rządowym programem 500+ kupować w sierpniowym przetargu grunty po preferencyjnych cenach. Gmina zaoferowała 33 działki we wsi Tereszów. Po bonifikacie cena wywoławcza metra kwadratowego wyniosła około 16 zł. Na razie z propozycji skorzystało 12 rodzin, które w ciągu trzech lat — zgodnie z samorządową uchwałą — muszą wybudować domy.

— Zainteresowanie było duże, działki kupiły rodziny z kilku województw. Nadal odbieramy telefony z pytaniami o kolejne przetargi — informuje Wojciech Dereszewski, wójt gminy Kurzętnik. A kolejny przetarg już w październiku. Będą to działki, których nie wylicytowano za pierwszym razem. Ale to nie koniec. — Pracujemy nad ofertą działek w miejscowości Szafarnia. Chcemy, aby nasz program „Działki+” był żywy przez kilka lat. Mamy nadzieję, że rodziny osiedlą się tutaj na wiele pokoleń — mówi Wojciech Dereszewski. Zdradza, że pomysł był naturalną konsekwencją wcześniejszych inwestycji w specjalnej strefie ekonomicznej.

— Firmy, które tam inwestują, potrzebują rąk do pracy. A my chcemy być przyjazną gminą — taką, w której miło się żyje. Nie jesteśmy dużym miastem — stawiamy na jakość, nie na ilość, bo uważamy, że dzisiaj to ta pierwsza decyduje o możliwości rozwoju regionu. Rodziny z dziećmi to dobry kapitał, bo są gwarantem rozwoju. Poza tym nasz program daje gminie wymierne korzyści: poprawę wskaźników demograficznych i bilansu budżetowego, bo nowi obywatele zostawią tu część swoich pieniędzy w postaci podatków — opowiada wójt i dodaje, że inspiracją był dla niego rządowy program 500+.

Plus robi karierę

Samorządowym prymusem polityki prorodzinnej w Polsce była jednak dotychczas Nysa (woj. opolskie), która wkrótce planuje podobny przetarg na 26 działek dla młodych po ślubie. Głośno o nim od dawna, a szczegółowy regulamin ma powstać jeszcze we wrześniu. Burmistrz Kordian Kolbiarz zakłada, że działki po preferencyjnych cenach będą mogli kupić jedynie małżonkowie do 40. roku życia. Kiedyś w mieście produkowano dostawcze nyski. Dzisiaj gmina się wyludnia, kwitnie bezrobocie.

Ale od tego roku niektóre rodziny z dziećmi mogą tam korzystać z podwójnego wsparcia. Jeszcze przed rządowym programem 500+ Nysa wprowadziła bowiem jako pierwsza w Polsce swój „bon wychowawczy”. Płaci rodzinom po 500 zł na drugie i każde kolejne dziecko od 13. miesiąca życia do ukończenia sześciu lat. Swoje „bony opiekuńcze” wprowadziły także Szczecin i Pruszcz Gdański. Szczecin od stycznia wypłaca do 500 zł (obowiązuje kryterium dochodowe) na opiekę nad dziećmi od 13. do 36. miesiąca życia, jeśli rodzice pracują, a ich pociecha nie dostała miejsca w publicznym żłobku. Za te pieniądze mogą zatrudnić m.in. legalną nianię.

— Wprowadzenie bonu miało na celu stworzenie w Szczecinie przyjaznego klimatu dla rodzin. Dzięki temu rodzice mają szansę szybciej wrócić na rynek pracy, a dzieci mogą zostać otoczone opieką dostosowaną do ich potrzeb — informuje Marta Kufel z Urzędu Miasta Szczecin. Miasto wyda na ten cel w tym roku około 3,2 mln zł. R z ą d pracuje nad programem Mieszkanie+, a niektóre gminy już preferencyjnie traktują młode małżeństwa i rodziny z dziećmi.

W Sopocie wkrótce ruszy budowa mieszkań komunalnych za niemal 16,5 mln zł. Marcin Skwierawski, wiceprezydent miasta, zapowiada, że będą wynajmowane głównie wychowującym dzieci małżeństwom, których nie stać na zakup lokalu. Podobne pomysły pojawiły się w wielu gminach. — Polityka prorodzinna zyskała uznanie na szczeblu rządowym, więc i samorządy zaczęły się nią interesować. Trzeba przyznać, że choć gminy od dawna realizują różne prorodzinne inicjatywy, np. wprowadzają lokalne wersje kart dużej rodziny, to otwarcie się na rodziny z dziećmi to rodzaj nowej mody — komentuje dr Marek Kośny, ekonomista z Uniwersytetu Wrocławskiego i ekspert Związku Dużych Rodzin 3Plus.

Bezlitosna demografia

Oby ta moda na politykę prorodzinną trwała dłużej — dodaje ekspert. Jego zdaniem prorodzinne działania to dla niektórych gmin przede wszystkim sposób na walkę z niekorzystnymi tendencjami demograficznymi.

— Niezależnie do tego, czy gmina boryka się bezrobociem, czy z brakiem rąk do pracy, powinna planować rozwój długofalowo. Dzisiaj ludzie osiedlają się na przedmieściach dużych aglomeracji i w okolicznych miejscowościach. Natomiast w mniejszych aglomeracjach, a także w małych miastach i na wsiach dużym problemem jest wyludnienie. Miasta, które tracą ludność, tracą też znaczenie, nie wspominając o wpływach podatkowych. Inwestycja w przyszłe pokolenia ma odroczony termin zwrotu. Poza tym przeciwdziałanie utrzymującej się od lat niskiej dzietności to wyzwanie dla całej polskiej gospodarki — komentuje dr Marek Kośny.