Górę biorą emocje

Tadeusz Markiewicz
opublikowano: 2010-10-20 00:00

Stała się rzecz straszna. W łódzkim biurze poselskim został zamordowany człowiek. Eskalacja emocji politycznych, jaką nad Wisłą obserwowaliśmy od kilku miesięcy, została zakończona morderstwem. Nie, słowo "zakończona" jest niewłaściwe. Emocje jeszcze nie sięgnęły zenitu. Emocje są przed nami, bo politycy wszelkiej maści — celowo lub bezwiednie — będą je podgrzewać. I znów przesłonią podstawowe problemy, które musi rozwiązać nasz kraj i o jakich trzeba głośno mówić. Dziś nikt nie będzie mówił o rosnącym zadłużeniu państwa, dziś wszyscy będą szukać winnych łódzkiej tragedii.

Przed nami wybory samorządowe. Za miesiąc pójdziemy wybrać radnych, wójtów, burmistrzów, prezydentów. Powinniśmy ich rozliczać z czterech lat pracy — z tego, ile wybudowali i wyremontowali dróg, ile ocieplili szkół czy wywalczyli orlików. Czy tak się stanie? Jeśli emocje nie opadną (a pewnie tak będzie), znów będziemy mieć do czynienia z partyjnym plebiscytem, a nie głosowaniem na lokalnych gospodarzy.