Górnictwo tradycyjnie jest jednym z tematów debat w ostatnim dniu Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach. W tym roku zaszła zmiana - tytuł panelu brzmiał nie "Górnictwo" a "Przemysł wydobywczy". To symboliczne, bo pierwsze ze słów kojarzy się z tradycyjnym dla Śląska węglem, a jego wydobycie powoli odchodzi w przeszłość. Nie znaczy to jednak, że przestaną istnieć kopalnie, bo surowce będziemy wydobywać dalej.
Za długie pożegnanie z węglem
Ostatnia kopalnia węgla energetycznego w Polsce ma przestać działać w 2049 r. - to efekt wypracowanej w 2021 r. umowy społecznej, która wciąż czeka na zatwierdzenie przez Komisję Europejską. Według byłego wicepremiera i ministra gospodarki Janusza Steinhoffa ten termin jest zbyt odległy.
– Musimy zmienić harmonogram likwidacji kopalń zapisany w umowie zawartej ze stroną społeczną. On jest już nieaktualny w świetle planów zamykania elektrowni węglowych należących do firm energetycznych. Na przykład Tauron zapowiedział, że do 2030 r. wyłączy wszystkie bloki energetyczne na węgiel, z wyjątkiem jednego – mówił podczas panelu Janusz Steinhoff.
Jego zdaniem rządzący od lat traktują górnictwo przedmiotowo, szczególnie w kampaniach wyborczych.
– Górnikom trzeba mówić prawdę. Również społeczność Śląska wie, że górnictwo węglowe odchodzi do historii. Większość kopalń na Śląsku jest nierentowna, co wynika z warunków geologicznych. Z drugiej strony górnictwo jest źle zarządzane od kilkunastu już lat – dodał Janusz Steinhoff.
Wtórował mu Leszek Pietraszek, wicemarszałek województwa śląskiego.
– Więcej węgla produkować nie będziemy, nie powinniśmy i nie udawajmy, że tak będzie. Zarządzanie spółkami węglowymi nie wygląda tak jak powinno, zostały uprzedmiotowione. Ostatnie lata zarządzania górnictwem to głównie reagowanie na kryzysy – ocenił Leszek Pietraszek.
Jedyną osobą, która prezentowała w panelu odmienny pogląd, był poseł Marek Wesoły.
– Świat zwiększa wydobycie węgla, a my rozmawiamy o odejściu od tego surowca. Nie podążamy za światowymi trendami – mówił Marek Wesoły.
Jak jednak tłumaczył Janusz Steinhoff, kraje zwiększające produkcję węgla to te, w których jest to opłacalne ekonomicznie.
– Kopalnie amerykańskie mają niższe koszty, a ich wydajność jest dziesięciokrotnie wyższa niż w kopalniach górnośląskich. Niemcy zatrzymali swoje kopalnie, bo w nich wydobycie było nierentowne – wyliczał były wicepremier.
Unikalne kompetencje
Leszek Pietraszek uważa, że górnośląskie firmy górnicze już teraz powinny szukać możliwości zajęcia się inną działalnością niż wydobycie.
– Powinniśmy szukać miejsca na dywersyfikację działalności, bo tam są kompetencje, są aktywa, są możliwości. Przykładem może być wykorzystanie wód dołowych, wykorzystanie szybów. Spółki mogą stać się podmiotami energetycznymi czy logistycznymi – uważa wicemarszałek województwa.
Obawy co do zachowania kompetencji związanych z wydobyciem wyraził Jarosław Zagórowski, dyrektor Głównego Instytutu Górnictwa. To dlatego, że coraz mniej młodych ludzi gotowych jest przyjść do zawodu, mimo, że górnictwo to nie tylko wydobycie węgla kamiennego.
– Problemy kopalń węglowych rzutują na to, że słabną nam jednostki naukowo-dydaktyczne. Mamy w kopalniach wyjątkowe kompetencje, bo związane z najtrudniejszym wydobyciem węgla na świecie. Jeśli w najbliższym czasie nie wykorzystamy tych kompetencji na przykład do wydobycia metali ziem rzadkich, to one nam znikną – mówił Jarosław Zagórowski.
Sięgnąć po surowce krytyczne
Krzysztof Galos, wiceminister klimatu i środowiska oraz główny geolog kraju zwrócił uwagę na fakt, że w Polsce od ponad 50 lat nie zbudowano nowej kopalni rud metali. W 1974 r. uruchomiono wydobycie miedzi w należącym do KGHM i działającym do dziś Zakładzie Górniczym Rudna. W tym samym roku uruchomiono kopalnię cynku i ołowiu Pomorzany, która zakończyła wydobycie w 2020 r.
Ministerstwo przygląda się możliwościom wydobycia w Polsce surowców o szczególnym znaczeniu dla gospodarki. Aktualnie z unijnej listy surowców krytycznych Polska ma znaczący udział w produkcji miedzi i węgla koksującego. Udokumentowane są złoża niektórych innych surowców, na przykład rud wolframu, molibdenu i miedzi w okolicach Myszkowa.
– Za miesiąc ogłosimy krajowy program poszukiwania surowców krytycznych. Będą w nim przewidziane pewne działania, na przykład w odniesieniu do niektórych metali ziem rzadkich czy grafitu. Ale perspektywa jest taka, że dopiero będziemy szukać tych złóż. Nawet jak znajdziemy, to perspektywa powstania kopalni, przy spełnieniu wszystkich warunków koncesyjnych, środowiskowych, społecznych to jest co najmniej 15 lat. To, co mogłoby być szybciej dostępne, to rezerwowe złoża miedzi, ewentualnie złoża koło Myszkowa – mówił na panelu Krzysztof Galos.
Podkreślał, że w Unii Europejskiej trudno dziś planować budowę nowych kopalń. Jeśli do budowy dochodzi, to zwykle na terenach oddalonych od miast - o takie łatwiej na przykład w północnej Skandynawii niż w innych częściach Europy.
– Być może warto podejmować nowe próby międzynarodowej współpracy gospodarczej w lokalizacjach pozaeuropejskich – dodał główny geolog kraju.
