Gospodarka Izraela w trybie wojny

Alicja Skiba
opublikowano: 2023-10-15 20:00

Kraj nowoczesnych technologii, w którym działają światowi giganci, boleśnie odczuwa skutki konfliktu także w sferze ekonomii. Groźba wisi też nad światowym rynkiem paliw.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • jak powszechna mobilizacja w Izraelu wpływa na tamtejszy rynek pracy
  • jak istotny dla izraelskiej gospodarki jest sektor turystyczny, który ucierpiał z powodu konfliktu
  • jakie są zagrożenia dla izraelskich firm technologicznych
  • czy globalny rynek energetyczny odczuje skutki wojny
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Atak z 7 października był ciosem dla finansów Izraela. Kurs szekla w poniedziałek drastycznie spadł do najniższego od 2016 r. poziomu 3,95 w stosunku do dolara. Bank centralny ogłosił plan sprzedaży do 30 mld USD walut obcych oraz 15 mld USD wsparcia płynności rynku przez mechanizmy swap. Giganci bankowości, wśród nich Wells Fargo, przewidują jednak, że mimo interwencji izraelska waluta będzie nadal słabnąć - do 4,15 na początku 2024 r.

Kraj w trybie wojny

Gospodarka obecnie nie jest priorytetowym tematem w izraelskich mediach - zwraca uwagę dr hab. Joanna Dyduch z Instytutu Bliskiego i Dalekiego Wschodu Uniwersytetu Jagiellońskiego.

- Nikt się teraz nad tym nie zastanawia, jednak z całą pewnością implikacje ataku będą kolosalne i bezprecedensowe dla gospodarki Izraela, ponieważ kraj stanął i przełączył się na tryb wojny. Wiele firm, w tym korporacji międzynarodowych, operuje wyłącznie zdalnie. Ponadto została ogłoszona mobilizacja wszystkich żołnierzy rezerwy. Zwerbowani musieli porzucić zwykłe obowiązki, więc normalne funkcjonowanie wielu przedsiębiorstw czy wręcz sektorów jest po prostu niemożliwe. Wojna będzie kosztowna, szczególnie, że szacuje się, że zmobilizowano ok. 360 tys. rezerwistów, co oznacza spory odsetek siły roboczej – zwraca uwagę ekspertka.

Konflikt wpływa na wymianę handlową, która opiera się głównie na trasach lotniczych, czyli jest uzależniona od operowania lotnisk, które działają w trybie awaryjnym.

- Izrael jest w sensie handlowym wyspą w regionie – mówi Joanna Dyduch.

Silny cios otrzymał także jeden z filarów izraleskiej gospodarki, jakim jest turystyka, odpowiedzialna za ok. 2,8 proc. PKB i zatrudniająca 200 tys. osób, czyli 3,5 proc. aktywnych zawodowo.

Bezpieczeństwo Izraela zależy od USA. Tymczasem dużo się słyszy o zmęczeniu amerykańskich podatników wojnami, nie tylko na Bliskim Wschodzie, ale również w Ukrainie. A szykują się kolejne ogromne wydatki, które dołożą się do już ponoszonych.

dr hab. Joanna Dyduch
Instytut Bliskiego i Dalekiego Wschodu Uniwersytetu Jagiellońskiego

Ropa i gaz

Dla świata niewątpliwie największym powodem do niepokoju jest wpływ wojny na sektor energetyczny, mimo że Izrael nie jest producentem ropy.

Konflikt już wywołał zamieszanie na rynku. Obawy o podaż ropy i gazu ziemnego doprowadziły do zwyżek cen obu surowców. Cena ropy Brent w miniony poniedziałek wzrosła najmocniej od sześciu miesięcy - o ponad 4 proc. do 88,17 USD za baryłkę. Błękitne paliwo drożało nawet o 14 proc., czyli najsilniej od sierpnia. Amerykański koncern Chevron wstrzymał pracę platformy wydobywczej na izraelskim złożu Tamar, co zmniejszyło dostawy gazu ziemnego z bliskowschodniego kraju do Egiptu o 20 proc. To może dodatkowo utrudnić odejście Europy od rosyjskiego LNG.

– Są szacunki, że wpływ na rynek paliwowy nie będzie wielki – pociesza ekspertka.

Czarny scenariusz może się jednak zmaterializować, jeśli do wojny dołączą inne kraje.

- Dmitrij Pieskow, rzecznik Kremla, powiedział w środę, że widzi duże ryzyko zaangażowania się w konflikt trzeciej strony. Nie miał na myśli USA, tylko jednego z aktorów regionalnych, jak Iran. Może m.in. dojść do blokady kanałów w cieśninie Ormus, przez które transportowana jest ropa naftowa – wyjaśnia Joanna Dyduch.

Zwraca uwagę, że zagrożone jest też bezpieczeństwo transportu gazu, który Izrael wydobywa i eksportuje z północnej części Morza Śródziemnego we współpracy z Amerykanami, Cyprem i Grecją.

Nowoczesne technologie

Zdaniem ekspertki wojna może też wpłynąć na globalną inflację ze względu na silne powiązania z innymi zaawansowanymi gospodarkami.

- Izrael nie jest krajem o bogatych zasobach. Ma jednak kilka przewag konkurencyjnych, w tym dobrze rozwinięty sektor hi-tech. Jest gospodarką innowacyjną, zależną od zaangażowania kapitału zagranicznego oraz obecności w formule joint venture korporacji międzynarodowych. Prawie każda duża amerykańska firma technologiczna, w tym tacy potentaci jak Microsoft, Apple i Intel, ma w Izraelu filię zajmującą się produkcją lub działalnością badawczo-rozwojową. Przedłużający się konflikt z pewnością będzie miał wpływ na wolę inwestowania w tym kraju – tłumaczy Joanna Dyduch.

18 proc.

Taki udział w PKB Izraela ma sektor nowoczesnych technologii, zatrudniający ok. 15 proc. czynnych zawodowo mieszkańców Izraela.

Rzesza uchodźców

Unia Europejska poza potencjalnym wywindowaniem cen ropy i gazu może spodziewać się pogłębienia kryzysu uchodźczego.

- ONZ szacuje, że od soboty ok. 340 tys. Palestyńczyków opuściło domy. Każda kolejna godzina to ryzyko katastrofy humanitarnej. Egipt, czyli jedyne państwo oprócz Izraela graniczące ze Strefą Gazy, zamknął przejście graniczne w rafach, uniemożliwiając Palestyńczykom ucieczkę. Potencjalnie liczba uchodźców palestyńskich może sięgnąć w krótkim czasie nawet 2 mln. Pytanie, gdzie mogliby się podziać. Kair obawia się nie tylko kolosalnych skutków gospodarczych, które taka fala mogłaby spowodować, ale również przeniknięcia na swoje terytorium palestyńskich radykałów – wyjaśnia Joanna Dyduch.

Oko za oko

W sobotę 7 października Izrael został zaskoczony o świcie atakiem ze strony Hamasu na skalę, jakiej nie widziano od dekad. Palestyńska organizacja zbrojna (znana również jako Muzułmański Ruch Oporu) wystrzeliła z terytorium Strefy Gazy nawet do 5 tys. rakiet. Bojownicy przełamali blokady, przedarli się na terytorium Izraela i dopuścili aktów terroru. W ostrzale przygranicznych miejscowości zginęło wielu cywili, a ponad 100 osób zostało uprowadzonych do Strefy Gazy, gdzie są przetrzymywane jako zakładnicy. Data napaści nie była przypadkowa - tego dnia wypadała 50. rocznica wybuchu wojny Jom Kipur, ponadto uwaga Żydów była uśpiona z powodu obchodów święta Sukkot.

W odpowiedzi armia Izraela rozpoczęła zmasowane bombardowanie celów w Strefie Gazy. Do walki zmobilizowano rzeszę rezerwistów. Do ubiegłego czwartku po obu stronach konfliktu zginęło ponad 2 tys. osób, znacznie więcej zostało rannych.