- Zdecydowanym hitem tego tygodnia były oczywiście zmiany w emeryturach. Wicepremier Jacek Rostowski stwierdził, że to OFE odpowiadają za przyrost długu publicznego. Panie premierze, nachodzą pana zarządzający PTE? Przystawiają pistolet i każą się panu zadłużać? Każą emitować obligacje na potęgę? A od czego ma pan BOR? Wystarczyło psami poszczuć, to by nie przyłazili.

Jacek Kowalczyk, dziennikarz "Pulsu Biznesu" / fot. Grzegorz Kawecki
None
- O tym, że wicepremierowi Rostowskiemu aż krawat z radości się zwija na myśl o aktywach OFE, wiadomo było od dawna. Że będzie chciał położyć łapę na tych 280 mld zł, mówił wielokrotnie. Ale na konferencji wicepremier napomknął o jednej ciekawej sprawie, o której mówi się na razie mało. Wygląda na to, że Jacek Rostowski szykuje księgowy trick, którym prześcignie nawet swoje największe dotychczasowe dzieła.
- Chodzi o to, co stanie się z akcjami zarządzanymi przez OFE, kiedy trafią w ręce państwa. Otóż wicepremier Rostowski zapowiedział, że rząd nie będzie chciał ich nacjonalizować. Jak stwierdził, rozważa możliwość, aby akcje te ZUS przekazał w zarządzanie... z powrotem do PTE. Co to oznacza? Że aktywa OFE nawet na chwilę nie opuszczą funduszy, ale po wejściu w życie ustawy formalnie staną się własnością ZUS, czyli zostaną przeksięgowane z sektora prywatnego do publicznego i obniżą na papierze dług publiczny. Ta-dam, załatwione! Panie wicepremierze, pan sam te numery wymyśla, czy ma pan jakichś brytyjskich speców od księgowości?
- Co ciekawe, przez pierwszą godzinę konferencji wicepremier Rostowski przekonywał dziennikarzy, że w PTE pracują platfusy, co nie potrafią zarządzać pieniędzmi. A i tak będzie chciał im powierzyć nasze oszczędności.