GPW: REKORD TAK, ALE PO KOREKCIE
Nie w spółkach branży IT, ale w giełdowych gigantach widzą analitycy źródło hossy
Nie udało się. Jeszcze nie tym razem. WIG stanął wczoraj w miejscu i nie zachował się tak, jak oczekiwali obserwatorzy — nie pobił rekordu 20 769,3 pkt, ustanowionego 8 marca 1994 roku. Analitycy twierdzą jednak, że to tylko kwestia czasu. Wcześniej jednak nie można wykluczyć lekkiej korekty.
Pokonanie szczytu sprzed sześciu lat nie będzie łatwe. Chociaż brakuje do niego zaledwie 4,6 proc., warszawski parkiet traci impet.
— Potencjał wzrostowy powoli się wyczerpuje. Na pewno atak na rekord WIG-u będzie, ale w obecnej sytuacji dużym sukcesem byłoby przekroczenie 20 tys. punktów. Motorem wzrostów powinny być spółki z branży IT oraz telekomunikacyjnej. Teraz warszawska giełda powinna wziąć mały oddech i czekać na nowe informacje z rynku. Na razie nie ma podstaw do głębokiej korekty, co nie znaczy wcale, że wkrótce nie nastąpi schłodzenie koniunktury. Ostatnio większość naszych londyńskich klientów zaczęła sprzedawać papiery spółek notowanych na GPW, a nasze biuro nie zaleca na najbliższe dni kupowania akcji — uważa Rafał Gębicki, analityk RCI.
Wzorem innych
— Jeśli nic nadzwyczajnego nie wystraszy zagranicznych inwestorów, to na rodzimej giełdzie WIG będzie seryjnie ustanawiał nowe rekordy. Siłą napędową wzrostów będą miejscowe blue chipy — uważa Wojciech Szymon Kowalski, analityk DM BMT.
Analitycy twierdzą, że sporo zależy od nastrojów na rynkach światowych.
— Oczy inwestorów są zwrócone w stronę giełd zachodnich. Jeżeli za oceanem będą sprzyjające warunki do wzrostów, WIG pobije rekord jeszcze w tym miesiącu. Jedynym zagrożeniem jest możliwy w Stanach Zjednoczonych wzrost stóp procentowych, co może wpłynąć na osłabienie koniunktury w Polsce. Jeżeli tak się stanie, to na krótko. Rekord WIG-u padnie na pewno, tylko później, prawdopodobnie w II kwartale. Dopiero w tym czasie powinna zacząć spadać inflacja. Będzie to pierwszy impuls do oderwania się od giełd zachodnich — twierdzi Mirosław Dziółko, doradca inwestycyjny BM BGŻ.
WIG wplątany w sieć
Obserwatorzy zgadzają się w jednym — najsilniejszym motorem giełdy zostały spółki informatyczne i to one mogą stać się przyczyną ustanowienia kolejnego rekordu wszech czasów.
— Obserwowany od kilku sesji wzrost giełdowych indeksów na pewno jest po części wynikiem zainteresowania inwestorów spółkami mającymi coś do czynienia z Internetem. Przykład Agory udowadnia, że nie muszą to być wyłącznie firmy informatyczne. Chociaż to właśnie one w ostatnich dniach ciągnęły kursy. Wydaje się jednak, że bez tak konkretnych dowodów na zyski, jakie przedstawiają np. amerykańskie spółki informatyczne, w wielu przypadkach kursy ich polskich odpowiedników są już mocno przeszacowane. W ich cenie zdyskontowane zostały nadzieje rynku. Trudno jednoznacznie określić czy sektor IT będzie w dalszym ciągu pompował giełdę. Na pewno będzie zachowywał się lepiej od średniej, a doświadczenie wskazuje, że rynek w dalszym ciągu może grać pod Internet — mówi Dariusz Turkiewicz, analityk CDM Pekao SA.
Zdaniem Mirosława Dziółko z BM BGŻ, spoglądając na spółki informtayczne trzeba być jednak ostrożnym. Jego zdaniem, WIG mogą pociągnąć teraz zupełnie inne lokomotywy giełdy.
— Do wzrostu WIG-u najbardziej przyczyni się KGHM. Rokowania co do zwyżki cen miedzi są powszechne. Znaczenie może mieć sprawa wyboru inwestora strategicznego dla TP SA. Ta spółka również ma duży udział w portfelu indeksu. Potencjał wzrostu ma też Elektrim, ale pod warunkiem pozytywnego rozstrzygnięcia sporu z Deu- tsche Telekom. Jeszcze przez jakiś czas w kręgu zainteresowań inwestorów będą znajdowały się spółki komputerowe. Moda, bo jest to w jakimś sensie moda, nie odwróci się tak szybko. Istnieje jednak niebezpieczeństwo, że inwestorzy będą chcieli realizować zyski — prognozuje Mirosław Dziółko.
— Rozczarowanie mogą natomiast sprawić dane makroekonomiczne. Zbyt pozytywnie jesteśmy do nich nastawieni. Spadek stóp procentowych, obniżenie inflacji i deficytu handlowego może przebiegać wolniej niż się tego spodziewamy. Może to spowodować wyprzedaż akcji przez dużych inwestorów zachodnich, co zachwieje rynkiem — dodaje Wojciech Roztworowski, dyrektor działu inwestycji SEB TFI.
Jeśli rekord, to kiedy
Raczej później niż wcześniej, odpowiadają analitycy.
— Rekord WIG-u możliwy jest jeszcze w tym kwartale. Teraz są ku temu najlepsze warunki, ponieważ zaczęły napływać na giełdę pieniądze z funduszy emerytalnych. Rynek więc rośnie i nic nie wskazuje na odwrócenie tej tendencji — twierdzi Wojciech Roztworowski.
— Dobre wyniki spółek oraz pozytywne sygnały makroekonomiczne powinny przesądzić już w pierwszym półroczu 2000 o przekroczeniu rekordowego poziomu WIG — zakłada Rafał Gębicki.
— Na parkiecie dominują silne emocje. Z tego powodu główny indeks giełdowy może ustanowić nowy szczyt w perspektywie kilku najbliższych dni. Z drugiej strony, równie dobrze WIG może jednak potrzebować na to kilku miesięcy. Zakładając, że indeksy ustanawiać będą nowe rekordowe poziomy, moim zdaniem największy udział w ich wzrostach będą miały spółki z branży high- -tech oraz emitenci reprezentujący branżę budowlaną — twierdzi Artur Bobołowicz, doradca inwestycyjny DM BSK.
UKRYTY POTENCJAŁ: Szaleństwo kupowania akcji firm informatycznych może w każdej chwili minąć — uważają specjaliści. Ich zdaniem, prawdziwy potencjał wzrostów tkwi w wielkich GPW: KGHM, Elektrimie, PKN-ie i TP SA.