Informacja o przejęciu Dosu podbiła kurs Graala tylko na początku wczorajszej sesji. Szybko zaczął się osuwać. Od 15.30 był już na sporym minusie (-4 proc.). Graal pochwalił się przejęciem za milion złotych producenta konserw rybnych z Lęborka. W zeszłym roku jego obroty sięgnęły 25,5 mln zł, a zysk netto wyniósł 0,5 mln zł.
- W tym roku wyniki Dosu będą podobne, ponieważ w pierwszej połowie roku ich wzrost zahamował mocny złoty. Chcemy ten poziom utrzymać również w 2009 r. W związku z kryzysem to i tak ambitny cel – mówi Robert Wijata, członek zarządu Graala.
Podkreśla, że atutem Dosu jest specjalizacja w produkcji konserw, co jest również podstawowym biznesem grupy Graala. Ponadto spółka eksportuje aż połowę produkcji, a to na tle branży wysoki wskaźnik. Ważne też, że w portfelu klientów ma kilku konkurentów Graala, m.in. Lisnera.
- Dzięki temu uzyskamy dostęp do know-how konkurencji – cieszy się Robert Wijata.
Dodaje, że Dos nie ma dużego zadłużenia i ma już za sobą inwestycje współfinansowane pieniędzmi z UE.
- Dlatego po transakcji skupimy się po prostu na optymalizacji produkcji – zapowiada Robert Wijata.
Zdaniem Artura Iwańskiego, analityka Erste Securities, przejęcie Dosu dobrze obrazuje to, co się teraz dzieje w branży rybnej.
- Na tym rozdrobnionym i niskomarżowym rynku małe firmy nie wytrzymują już konkurencji, więc jedynym wyjściem jest sprzedanie się większemu graczowi. Potwierdza to relatywnie niska cena, którą za 100 proc. udziałów w DOS zapłacił Graal – przewiduje Artur Iwański.