Grajewo: Pfleiderer dał za mało

Artur Sulejewski
opublikowano: 2000-02-24 00:00

Grajewo: Pfleiderer dał za mało

Dzisiaj rozpoczyna się wezwanie na sprzedaż akcji Grajewa. Rynek źle przyjął cenę zaproponowaną przez Pfleiderera. Jednocześnie nie spodziewa się, aby Niemcy mogli zaoferować mniejszościowym akcjonariuszom spółki korzystniejszą ofertę.

Wzywający Pfleiderer Holzwerkstoffe, inwestor strategiczny Grajewa, proponuje akcjonariuszom 35 zł za pojedynczy papier. Niemiecki koncern zamierza skupić 20,59 proc. kapitału akcyjnego spółki. Zapisy przyjmowane będą do 27 marca. W wezwaniu pośredniczy BM Powszechnego Banku Kredytowego.

Pfleiderer Holzwerkstoffe posiada obecnie 79,41 proc. kapitału Grajewa. 265 999 akcji (dające 5,15-proc. udział w kapitale) znajduje się w posiadaniu ZPW Prospan, spółki zależnej od Pfleiderera. Niemiecki inwestor budując swoją pozycję w Grajewie skorzystał już z możliwości ogłoszenia wezwania. Uczynił to w ubiegłym roku. Wtedy Pfleiderer deklarował, że nie zamierza w najbliższym czasie wycofywać spółki z publicznego obrotu. Obecnie jego plany się zmieniły.

Jako główny powód wycofania spółki z obrotu wskazuje, że nie ma żadnych planów dotyczących uzyskiwania nowych środków dla Grajewa na rynku publicznym.

Decyzje ogłoszone przez Niemców zaważyły na notowaniach giełdowych. O ile kurs Grajewa od połowy stycznia systematycznie się podnosił (cena rynkowa wzrosła z około 30 zł do 50 zł), o tyle na wieść o cenie zaproponowanej przez Niemców w wezwaniu — gwałtownie się załamał. Po wczorajszej 4,5-proc. przecenie kurs akcji polskiej spółki ustalił się na poziomie 34,3 zł.

— Siła Pfleiderera w Grajewie jest przygniatająca. Inwestor wykorzystał ją. Pod względem prawnym wszystko się zgadza (średnia z 6 miesięcy nie przekracza 30 zł). Pozostaje jednak pewien niedosyt. Sytuacja w branży wyraźnie się poprawiła. Wystarczy porównać wyniki finansowe osiągnięte przez Grajewo w ostatnim kwartale 1999 roku z analogicznym okresem roku poprzedniego. Z tego powodu mniejszościowi akcjonariusze, liczący się z możliwością ogłoszenia wezwania, mogli oczekiwać korzystniejszej ceny. Inwestor samodzielnie musi podjąć decyzję, czy skorzystać z przedstawionej oferty. Nie spodziewam się, aby Niemcy byli skorzy zaproponować lepszą cenę — uważa makler jednego z krajowych domów maklerskich.