Grunty skupione

Anna Bytniewska
opublikowano: 2005-06-09 00:00

Aleksadner Gudzowaty i Ruhrgas mogą jeszcze ubiec PGNiG i VNG w wyścigu o budowę gazociągu łączącego Polskę i Niemcy.

Przyszłość gazociągu Bernau-Szczecin firmowanego przez Aleksandra Gudzowatego, szefa Bartimpexu, nie jest jeszcze definitywnie przekreślona. IRB, powołana do jego budowy spółka niemieckiego E.ON Ruhrgas i Bartimpexu, nie daje za wygraną i przygotowuje trasę dla gazowej inwestycji.

Kto pierwszy, ten...

Możliwe, że powodem kontynuacji prac nad projektem jest osłabienie impetu, z jakim w ubiegłym roku we współpracę weszły Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo (PGNiG) oraz niemiecki Verbundnetz Gaz (VNG). Zapowiedziały one wówczas budowę konkurencyjnego połączenia systemu gazociągów Polski i Niemiec. Do tej pory jednak niewiele w tej sprawie zrobiły. Dlatego IRB nie zasypia gruszek w popiele.

— Zamierzamy zakończyć wykup gruntów pod trasę gazociągu po stronie niemieckiej — mówi Paul Wolters, kierujący E.ON Ruhrgas w Polsce.

Co ciekawe, po polskiej stronie ich wykup został już zakończony.

— Ostatnią transakcję zamknęliśmy kilka dni temu — mówi Aleksander Gudzowaty.

W ten sposób IRB zarezerwuje sobie trasę dla inwestycji i ubiegnie PGNiG i VNG, które nawet nie wybrały jeszcze lokalizacji. Pierwotnie firmy te zakładały, że trasa będzie przebiegać w tym samym rejonie co rura Bernau-Szczecin. Ale w obliczu działań IRB jest to raczej już niemożliwe. Dlatego zdaniem Klausa Ewalda Holsta, prezesa VNG, w grę może wchodzić usytuowanie rurociągu w innym miejscu granicy. Zaznaczył on jednak, że współpraca obu firm w obrocie gazem nie wymaga budowy nowego połączenia. Bartimpex i Ruhrgas wykorzystują zatem niezdecydowanie konkurenta.

Co dalej?

Przygotowanie trasy Bernau-Szczecin to jednak tylko połowa sukcesu. Kiedy powstanie sam gazociąg?

— Decyzja jeszcze nie zapadła. W północnej Polsce nie ma obecnie zbytu na dodatkowe ilości gazu — mówi Paul Wolters.

Zgodnie z prognozami, zużycie gazu w naszym kraju ma jednak wzrastać.

Aleksander Gudzowaty nie chce wypowiadać się na temat dalszych losów projektu.

— Jesteśmy w konflikcie z PGNiG, które zachowało się nieetycznie, nie uznając faktu, że nasz projekt był pierwszy. Ale robimy swoje i jesteśmy otwarci na każde rozwiązanie — deklaruje szef Bartimpexu.

Nie wyklucza, że Barnau-Szczecin będzie mógł tłoczyć gaz w obu kierunkach. Brak tej możliwości był jedną z przyczyn wycofania się PGNiG z negocjacji z IRB w sprawie odbierania paliwa z tego rurociągu.

Bernau-Szczecin ma transportować minimum 2,5 mld m sześc. gazu rocznie, choć nieoficjalnie wiadomo, że może to być nawet 7 mld m sześc.