Nadal ważą się losy grupy węglowo-koksowej. Choć to, że powinna powstać, raczej nie budzi wątpliwości.
Zbudowanie silnej grupy na bazie Jastrzębskiej Spółki Węglowej (JSW) zakładała strategia górnictwa węgla kamiennego na lata 2007-15, przyjęta przez poprzedni rząd. Oprócz JSW miały ją tworzyć koksownie Przyjaźń, Victoria i Zabrze. Spodziewano się 42 proc. udziałów w rynku krajowym i 9 proc. w rynku europejskim. Tym samym — jak tłumaczy Katarzyna Bajer-Jabłońska, rzecznik JSW — grupa byłaby bardziej odporna na zmiany uwarunkowań makroekonomicznych.
— Koksownie na świecie wiążą się zazwyczaj z kopalniami albo hutami, aby obniżyć ryzyko strat podczas dekoniunktury — wyjaśnia Katarzyna Bajer-Jabłońska.
Jej zdaniem, wspólne plany inwestycyjne i jednolita polityka handlowa pozwoliłyby szybko osiągnąć efekt synergii.
— Dla koksowni bardzo istotnym argumentem jest pewność dostaw węgla do produkcji koksu. Natomiast dla Jastrzębskiej Spółki Węglowej konsolidacja to możliwość rozszerzenia rynku — podkreśla rzecznik JSW.
Razem czy osobno
Nadal nie ma jednak zgody obecnego rządu na uruchomienie projektu. Powód? Ministerstwa skarbu i gospodarki nie potrafią znaleźć wspólnego języka. W grę mogą wchodzić także względy ambicjonalne. Takiej ewentualności nie wyklucza przynajmniej Wiesław Czerkawski, wiceprzewodniczący Związku Zawodowego Górników w Polsce.
— Resort skarbu jest w rękach PO, a Ministerstwo Gospodarki należy do ludowców. Koalicjanci mówią o dobrej współpracy, ale rzeczywistość niejednokrotnie przeczy deklaracjom — twierdzi związkowiec.
Jednocześnie wspomina o teorii spiskowej, wedle której istnieje grupa ludzi działających na korzyść grupy kapitałowej ArcelorMittal.
— Hindusi mają już prawie 50-procentowy udział w polskim rynku koksowym, a marzy się im pozycja monopolisty. Wtedy zaczęliby dyktować ceny koksu i węgla — ostrzega Wiesław Czerkawski.
Pat decyzyjny, szemrane interesy polityków, a może po prostu ostrożność i rozsądek? Jerzy Markowski, wiceminister gospodarki za czasów SLD-PSL, przychyla się do tej trzeciej opcji. Pochwala rząd, a zwłaszcza ministra skarbu, który nie wyklucza samodzielnej prywatyzacji koksowni.
— Najpierw marsz na giełdę osobno, dopiero później konsolidacja. Pojedyncze podmioty są bardziej atrakcyjne dla inwestorów niż cała grupa — stwierdza polityk.
Wcale nie dziwi go że zarząd JSW jest przeciwnego zdania.
— Niedoinwestowana Jastrzębska Spółka Węglowa wchłonęłaby każdą ilość pieniędzy i węgla. Co byłoby bardzo niekorzystne dla podmiotów do niej włączanych — nie ma złudzeń Jerzy Markowski.
Korekta planów
A więc na integracji — przynajmniej w pierwotnym kształcie — można także stracić? Chyba najbardziej obawia się tego kierownictwo koksowni Victoria. Na rynku mówi się, że wałbrzyskie przedsiębiorstwo jednak nie wejdzie w alians z Jastrzębską Spółką Węglową. Wtedy trzeba będzie się pożegnać z ambitnymi planami, zakładającymi np. roczną sprzedaż wysokości 8 mld zł oraz zatrudnienie 24 tys. osób.
Resorty skarbu i gospodarki zleciły wykonanie analiz, które mogą pomóc rozwiązać problem konsolidacji JSW z producentami koksu. Raport sporządzony przez PricewaterhouseCoopers trafił na rządowe biurka.
— Doradca wskazał wyraźnie, że najkorzystniejszym rozwiązaniem będzie prze- kazanie JSW akcji Kombina- tu Koksowniczego Zabrze — ujawnia Joanna Strzelec-Łobodzińska z Ministerstwa Gospodarki.