Dokument lokacyjny Torunia, który wystawił krzyżacki wielki mistrz Hermann von Salza,pochodzi z 1233 r. Pierwsze wzmianki o toruńskich piernikach pojawiły się pod koniec XIV wieku, ale podobnie pradawne są tradycje tamtejszych trunków.
Szybko rozwijający się nadwiślański gród w 1280 r. przystąpił do Związku Hanzeatyckiego. Była to grupa miast z Europy Północnej, przede wszystkim portowych, wspierających się na polu ekonomicznym i zarazem utrudniających działalność kupcom spoza związku. Biznesowy ruch w bogacących się miastach Hanzy sprzyjał rozwijaniu towarzyszących handlowi usług, w których czołówce znajdowały się gospody z gorzałką. Z wieku na wiek ich liczba systematycznie rosła również w Toruniu. W 1576 r. kronikarz odnotował, że w mieście i na jego przedmieściach działały aż 102 trunkowe przybytki. Urozmaicaniu ich mocnej oferty sprzyjało szybkie upowszechnianie wytwarzania spirytusu z zastosowaniem odfermentowanego zacieru zbożowego lub wina.
Ponad wiek w zaborze pruskim
Od tzw. drugiego pokoju toruńskiego, kończącego w 1466 r. polsko-krzyżacką wojnę trzynastoletnią, miasto stało się perłą Korony, a następnie Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Na początku złotego okresu w 1473 r. przyszedł na świat jego najsłynniejszy obywatel — Mikołaj Kopernik. Radykalny zwrot w dziejach miasta nastąpił w 1793 r., gdy w wyniku drugiego rozbioru Polski zagarnęły je Prusy. Po wyniszczającym okresie napoleońskim przynależność Torunia do Prus została zatwierdzona w 1815 r. na Kongresie Wiedeńskim, a potrwała ponad wiek, aż do 1920 r. XIX-wieczny rozwój miasta początkowo był ograniczony ze względu na jego status ważnej
twierdzy w pobliżu granicy prusko-rosyjskiej. Restrykcje budowlane rozluźniono dopiero w latach 80. Właśnie w tym okresie, konkretnie w 1884 r., powstała wytwórnia, którą za swoje korzenie uznają współczesne Toruńskie Wódki Gatunkowe — przez kilkadziesiąt lat istniejące jako Polmos Toruń. Początek firmie z 1884 r. dali żydowscy przedsiębiorcy Georg i Natan Hirschfeldowie. Ich nowoczesny zakład produkcji spirytusu i alkoholi znany był nie tylko w Europie, eksportował również na rynki Afryki i Azji, a nagrody zdobywał nawet w Australii. W 1890 r. wytwórnię w Toruniu Mokrem przejął i kontynuował jej rozwój Wolf Sultan, znany miłośnik dobrej literatury i dobrych trunków. Przed uruchomieniem toruńskiego zakładu przez braci Hirschfeldów, bo już w 1846 r., gdański kupiec Herman Winkelhausen przeniósł się do Starogardu i założył tam wytwórnię wódek i likierów. W drugiej połowie XIX wieku postępował systematyczny rozwój jego firmy, która nastawiła się na rektyfikację spirytusu, dostarczanego nie tylko na potrzeby własne, lecz także do innych wytwórni wódek. Do wybuchu pierwszej wojny światowej przedsiębiorstwo Winkelhausena stało się branżowym potentatem i w 1917 r. kupiło udziały w firmie Wolfa Sultana. Współwłaścicielami zostali rolnicy, którzy założyli Pomorską Spółkę Okowicianą w Starogardzie.
Strategiczne sąsiedztwo Gdańska
Toruń znalazł się w odrodzonej II Rzeczypospolitej nie od razu w 1918 r., lecz dopiero na początku 1920 r., w wyniku postanowień Traktatu Wersalskiego. Został stolicą strategicznego województwa pomorskiego, sąsiadującego z Wolnym Miastem Gdańskiem, chociaż nie był największym miastem polskiego Pomorza. Ludnościowo zajmował trzecie miejsce — za Bydgoszczą i szybko rosnącą Gdynią. Od 1924 r. rozpoczęła się w Polsce nacjonalizacja wytwórni alkoholu, ale nie przez ich zabór, lecz drogą wykupu. Polski Monopol Spirytusowy, znany pod popularnym skrótem Polmos, w 1925 r. kupił za 2,7 mln zł Zakłady Przemysłowe H. A. Winkelhausen w Toruniu i Starogardzie.
Traktowano je jako firmy strategiczne ze względu na bliskie sąsiedztwo Gdańska, który był tradycyjną potęgą w eksporcie spirytusu i gotowych wódek. Produkty toruńskiego Polmosu cieszyły się u konsumentów renomą ze względu na wysoką jakość. Krótkotrwałym epizodem było rozpoczęcie w zakładach w 1927 r. produkcji denaturatu, która po dwóch latach została wygaszona z powodu wysokich kosztów. Podczas drugiej wojny światowej Pomorze wraz z Toruniem zostało wcielone do III Rzeszy. Zabytkowe miasto miało wyjątkowe szczęście, gdyż w zasadzie nie zostało dotknięte zniszczeniami wojennymi. Po 1945 r. stolicę województwa przeniesiono jednak do większej Bydgoszczy, która na dodatek była miastem bardziej robotniczym.
Studnia głębinowa z okresu kredy
Niezniszczone toruńskie zakłady wznowiły produkcję w strukturze Polmosu. Dzięki ich wojennemu szczęściu można do dzisiaj podziwiać zabytkowe budynki, będące przykładem XIX-wiecznej architektury przemysłowej. W realiach doktrynalnej gospodarki planowej wytwórnia stała się typowym przedsiębiorstwem socjalistycznym, chociaż funkcjonującym w bardzo specyficznej branży.
Wizytówką Torunia pozostawał wysokiej jakości spirytus wykorzystywany przez inne Polmosy. W okresie Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej zakłady kilka razy zmieniały podporządkowanie oraz nazwę. Od 1945 r. branżą zarządzał przedwojenny jeszcze Polski Monopol Spirytusowy, który w 1949 r. został przekształcony w Centralny Zarząd Przemysłu Spirytusowego, w 1959 r. w Zjednoczenie Przemysłu Spirytusowego i Drożdżowego Polmos, a w 1972 r. w Państwowe Przedsiębiorstwo Przemysłu Spirytusowego Polmos. Po przejęciu władzy przez ekipę towarzysza Edwarda Gierka modne stały się tzw. wielkie organizacje gospodarcze.
Toruńska Rektyfikacja Spirytusu została wtedy włączona do Starogardzkich Zakładów Przemysłu Spirytusowego — co było symbolicznym nawiązaniem do struktury… XIX-wiecznej firmy Hermana Winkelhausena. W 1977 r. decydentom znowu się odmieniło — w Toruniu wybiły się na samodzielność Zakłady Przemysłu Spirytusowego Polmos, podległe centrali o takiejż nazwie w Warszawie.
Wpływ na ich uniezależnienie od Starogardu Gdańskiego miała przeprowadzona w 1975 r. reforma podziału administracyjnego kraju — Toruń jak przed wojną został stolicą województwa, tym razem toruńskiego. Dzięki usamodzielnieniu zakłady mogły rozszerzyć asortyment i oprócz tradycyjnego spirytusu rozpoczęły w 1986 r. wytwarzanie wódek. Początkowo były to gatunki takie, jakie produkowano w innych Polmosach. Wódki toruńskie wyróżniały się jednak jakością, na którą wpływ miało wykorzystywanie krystalicznie czystej wody z własnego ujęcia głębinowego, sięgającego do pokładów z okresu kredowego.
Kto szybko płaci, ten bierze
Przemiany ustrojowe po 1989 r. przebiegały w Polmosie Toruń podobnie jak w innych przedsiębiorstwach gospodarki planowej. Centrala Polmos została w 1991 r. podzielona na 25 samodzielnych zakładów, zachowujących tę nazwę. 20 z nich miało własne wytwórnie wódek. Najważniejszą sprawą stało się wykorzystywanie znaków towarowych — poszczególne Polmosy musiały wykupić licencje na produkowanie najbardziej popularnych marek. W 1998 r. Toruń został skomercjalizowany, stając się spółką akcyjną skarbu państwa. Notabene od 1999 r. miasto znowu zmieniło swój status administracyjny — wraz z Bydgoszczą stało się współstolicą nowego województwa kujawsko-pomorskiego. Polmos zaś produkował zarówno marki licencyjne, czyli m.in. Wyborową, Krakusa czy Żytnią, jak i własne, według oryginalnych firmowych receptur. W XXI wieku nad wytwórnią zaczęły się gromadzić biznesowe czarne chmury.
Rynek alkoholowy w Polsce okazał się tak trudny, że Polmos Toruń zaczął przegrywać w konkurencji z większymi producentami. Ministerstwo skarbu państwa w latach 2003-07 kilka razy przymierzało się do jego prywatyzacji, potencjalnych inwestorów nie brakowało, ale żaden zakładu nie kupił — jednych odstraszała cena, niektórzy rezygnowali z sobie znanych powodów, a jeszcze inni nie potrafili przekonać urzędników do swojej wiarygodności. Efekt był taki, że spirala zadłużenia Polmosu narastała i w 2009 r. sąd ogłosił jego upadłość. Majątek po firmie w latach 2009-11 wydzierżawił od syndyka biznesmen Krzysztof Mielewczyk, który produkował trunki pod szyldem Fabryka Wódek Kopernik. Szybko jednak zwinął interes, a opustoszały Polmos Toruń trafił pod młotek.
Upadłe przedsiębiorstwo sprzedane zostało przez syndyka w 2011 r. w trybie dosyć zaskakującym. Cena wywoławcza najpierw wynosiła 21,2 mln zł, potem została obniżona do 15,7 mln zł, ale nie zgłosił się żaden chętny, więc spadła do 12 mln zł. Zwycięzca przetargu Gzella Meat spóźnił się z wpłatą pierwszej raty 4,8 mln zł, dlatego syndyk wykorzystał kolejną ofertę spółki Chemirol z Mogilna, która od razu wpłaciła 12 mln zł. Nabywca, potentat wyspecjalizowany w zaopatrzeniu rolnictwa w środki chemiczne i maszyny, notowany jest na początku trzeciej setki największych polskich firm. Notabene Krzysztof Mielewczyk, partner Chemirolu, w 2013 r. zginął w katastrofie śmigłowca.
Wyskokowa fabryka po przejściach
W latach 2011-15 firma funkcjonowała pod nazwą Wytwórnia Wódek i Spirytusu w Toruniu, a rok temu została przekształcona w Toruńskie Wódki Gatunkowe ze zmienionym logo i portfolio marek. Wśród wódek oryginalna jest jabłkowa Sigismundus III Vasa — wdzięczna Warszawa wystawiła królowi kolumnę, a Toruń postawił mu luksusowe 0,7 litra. Winogronowa Valesius zapożycza zaś nazwę od pierwszego króla elekcyjnego, Henryka Walezego, który… porzucił nasz tron i uciekł do Francji, by przyjąć tamtejszą koronę.
Seria wódek czystych z oryginalnymi grafikami nawiązuje do pradziejów Torunia: Kreuzritter — z zachęcającym do jej spróbowania rycerzem krzyżackim, Thorn — ze zburzonym przez mieszkańców toruńskim zamkiem krzyżackim, Hanza — ze statkiem typu koga. Nawiązując do początku niniejszego tekstu można zatem uznać, że koło historii wykonało pełen trunkowy obrót. Co uzasadnia, że wyskokowej fabryce po przejściach warto było poświęcić odcinek naszego cyklu „Było, nie minęło”. &
© Ⓟ
