Jednak wybranie funduszu CVC do wyłącznych negocjacji w sprawie kupna spółki skierowało ogień dyskusji na tą do tej pory dość marginalnie traktowaną spółkę. Pojawiły się zarzuty o możliwość utraty kontroli państwa nad kluczowym aktywem czy obawy o możliwość zablokowania funkcjonowania ruchu kolejowego. Jestem zwolennikiem roztropnej sprzedaży kluczowych państwowych aktywów, ale skala histerii wokół tej spółki zaskakuje chyba wszystkich. Pojawiają się argumenty świadczące o ignorancji osób ich używających – oburzają się oni, że CVC kupuje PKP Energetykę przez spółkę zależną nie wiedząc, że to standard przy tego typu transakcjach.
Najwyraźniej finalizacja sprzedaży PKP Energetyki trafiła na podatny grunt wakacyjnego marazmu informacyjnego i nadchodzących wyborów. Gdy nie ma czym zabłysnąć w mediach, zawsze można uderzać w ton ochrony narodowych sreber rodowych. Inwestorzy finansowi w infrastrukturze to kwestia niejednoznaczna, ale na świecie jest coraz więcej transakcji przekazujących infrastrukturę w ręce funduszy, jej bezpieczeństwa chronią regulacje, a nie właściciele.
Gratulacje dla PKP, że zdecydowała się na odważny ruch wyłonienia partnera finansowego, choć pewnie temperatura dyskusji wokół PKP Energetyka zaskoczyła także sprzedającego. Gratulacje dla CVC, który nie przestraszył się, że odpadnie z gry z powodów politycznych i odważnie przelicytował podmioty branżowe, które teoretycznie mają większe efekty synergii. Trzymam kciuki za PKP Energetykę, by wejście nowego inwestora zmieniło spółkę na lepsze. I za inwestorów finansowych, by nie przestraszyli się populistycznej debaty wokół tej prywatyzacji i by PKP Energetyka dała zielone światło dla kolejnych tego typu transakcji.