Rząd premiera Pedro Sancheza podjął decyzję na specjalnym posiedzeniu w piątek. Stwierdzono, że podobnie jak w innych europejskich krajach, należy wprowadzić bardziej restrykcyjne obostrzenia, by powstrzymać wzrost nowych przypadków koronawirusa.

Częściowemu lockdownowi w Madrycie i ościennych miastach sprzeciwiały się lokalne władze, a do ich argumentów przychylił się sąd. Dzięki wprowadzeniu stanu wyjątkowego, rząd zyskał uprawnienia do nakładania ograniczeń.
„Prezydent regionu Madrytu postanowiła nic nie robić. Możemy siedzieć z założonymi rękami lub powstrzymać wirusa” – stwierdził na konferencji prasowej minister zdrowia Salvador Illa.
W stolicy Hiszpanii i na jej przedmieściach w czwartek wykryto ok. 40 proc. wszystkich nowych zakażeń w kraju.