Horus Energia zaprasza fundusze

opublikowano: 19-02-2023, 20:00
aktualizacja: 20-02-2023, 20:00
Play icon
Posłuchaj
Speaker icon
Close icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl

Mieć własne, stabilne źródło energii, do tego mniej emisyjne niż węgiel… Firmy marzą, a Horus Energia proponuje im swoje zespoły prądotwórcze. I szuka inwestora

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • na co Horus Energia chce pozyskać pieniądze
  • jakie miał wyniki finansowe w 2022 r.
  • jak ocenia sytuację na rynku
  • jaki jest klimat na rynku fuzji i przejęć w energetyce

W 2014 r. pisaliśmy w PB o tym, jak Jan Koblak, twórca Horusa Energia, przygotował sukcesję w założonej przez siebie firmie. Dziś Horus Energia, czyli producent zespołów prądotwórczych, głównie gazowych, z podwarszawskiego Sulejówka dojrzał do kolejnego kroku – szuka nowego właściciela.

Wodór, pompa i kogeneracja.
Wodór, pompa i kogeneracja.
Sylwester Jędra, prezes Horusa Energia (z lewej) i Grzegorz Koblak, wiceprezes, mają plany związane z wodorem, pompami ciepła i budową źródeł kogeneracyjnych na własny rachunek. Przyda się więc inwestor.
Marek Wiśniewski

Oferta dla funduszy

- Jesteśmy w trakcie pozyskiwania inwestora dla naszej spółki – mówi Sylwester Jędra, prezes Horusa Energia i wychowanek Jana Koblaka.

Doradcą w tym procesie jest Capital One Advisers, a z ofertą firma zwraca się przede wszystkim do funduszy inwestycyjnych. Plan zakłada, że kapitał pozyskany od inwestora sfinansuje cztery cele. Po pierwsze, wykup udziałów od Jana Koblaka, który ma ponad połowę kapitału firmy. Po drugie, zwiększenie kapitału obrotowego, niezbędnego do sfinansowania zwiększonej produkcji, której zarząd się spodziewa.

- Po trzecie, chcemy budować własne źródła kogeneracyjne w formule DBOOT [z ang. build, own, operate and transfer, oznaczających formę wsparcia i finansowania inwestycji – red.], we współpracy z ciepłowniami, szkołami, osiedlami itd. To model współpracy popularny na Zachodzie a u nas wciąż nierozwinięty – tłumaczy Sylwester Jędra.

Po czwarte, Horus Energia chce rozwijać się w sektorze dużych, przemysłowych pomp ciepła.

- Podjęliśmy działania zmierzające do opracowania własnego produktu tego rodzaju – deklaruje prezes spółki.

W energetyce najsilniej przyciągają wiatraki
Mariusz Piskorski
wiceprezes Ipopema Securities

Polski rynek M&A jest wciąż dynamiczny. Toczą się transakcje z udziałem inwestorów branżowych lub strategicznych, natomiast transakcji z udziałem inwestorów finansowych jest mniej. Ci ostatni więcej wagi przykładają do czynników makroekonomicznych i trendów w gospodarce, a w efekcie widzą pewne zagrożenia. Jeśli chodzi o wojnę w Ukrainie, to scenariusz bazowy wydaje się dziś zakładać, że konflikt nie rozleje się na państwa Unii Europejskiej.

W energetyce największym zainteresowaniem cieszą się dziś projekty związane z wiatrakami. Nadchodzą w tym sektorze duże inwestycje. Z kolei energetyka solarna została zahamowana rządową interwencją w ceny energii, a część inwestorów się z tego obszaru wycofała. Poza tym zainteresowanie budzi sektor bateryjny, pompy ciepła oraz infrastruktura do ładowania aut elektrycznych.

Jeśli chodzi o agregaty prądotwórcze, to wierzę, że popyt dziś na tego typu produkty jest duży. Bez zbadania firmy produkującej takie agregaty trudno jednak ocenić, czy to dobra okazja inwestycyjna.

Ceny gazu już stabilne

Ostatnie lata były dla Horusa Energia bardzo zmienne.

- Po hossie na nasze produkty z końca 2019 r., wywołanej rosnącymi cenami energii, przyszła pandemia, a z nią paraliż, ponieważ klienci wstrzymywali się z jakimikolwiek decyzjami. Popandemiczne odbicie gospodarcze zostało z kolei szybko przyhamowane rosnącymi cenami gazu i szokiem wynikającym z ataku Rosji na Ukrainę – opowiada Sylwester Jędra.

W 2022 r. sprzedaż była jednak dobra i wyniosła 72 mln zł, a zysk EBITDA sięgnął ponad 7 mln zł. Spowolnienie widać było natomiast w poziomie kontraktacji na 2023 r. i kolejne lata.

- Obecnie, przy ustabilizowanych cenach gazu, znów widzimy ożywienie – mówi Sylwester Jędra.

Tłumaczy, że klienci widzą, że energia drożeje, że inflacja jest wszechobecna, chcą więc mieć własne stabilne źródło energii. Do tego dochodzą argumenty związane z bezpieczeństwem energetycznym, zyskujące znaczenie już od czasu napięć przy granicy białoruskiej. Są też argumenty związane z klimatem, ponieważ przechodząc z węgla na gaz klienci mogą obniżyć emisje.

- Unia Europejska stawia na transformację energetyczną i nasi klienci widzą, że nie ma od tego odwrotu – uważa prezes Horusa Energia.

Waloryzacja mile widziana

Zespoły kogeneracyjne od Horusa Energia kupują często lokalne przedsiębiorstwa ciepłownicze, które w obliczu unijnych regulacji starają się obniżać emisje.

- Ich sytuacja finansowa jest jednak często trudna. Ponadto problemem są wewnętrzne regulaminy przetargowe tzw. zamawiających sektorowych, nie przewidujące m.in. waloryzacji ceny o inflację. W przypadku prawa zamówień publicznych (PZP) ustawodawca taką waloryzację już przewidział, teraz warto by było, by zainteresował się również zamawiającymi sektorowymi – mówi Sylwester Jędra.

Poza tym maszyny Horusa Energia kupuje przemysł, m.in. spożywczy, opakowaniowy, kosmetyczny czy związany z tworzywami sztucznymi. W 2022 r. firma zbudowała też trzy gazowe elektrownie na wszystkich trzech tłoczniach gazu, po polskiej stronie, na potrzeby gazociągu Baltic Pipe.

Być gotowym na wodór

- Gaz ziemny traktowany jest przez UE jako tzw. paliwo przejściowe. Dlatego też już kilka lat temu opracowaliśmy i wprowadziliśmy do sprzedaży zespoły zasilane wodorem. Możemy się pochwalić doświadczeniem eksploatacyjnym takich maszyn w wymiarze około 40 tys. motogodzin, czyli około pięciu lat pracy ciągłej. Z naszej wiedzy wynika, że poza naszą spółką, nikt w kraju nie ma takiego doświadczenia – podkreśla Sylwester Jędra.

Ponadto w 2022 r., na zlecenie PGNiG, który dziś jest częścią PKN Orlen, Horus Energia rozpoczął prace nad technologią współspalania gazu ziemnego z wodorem w różnych stężeniach w dużym silniku gazowym, o mocy 1 MW.

- W niedalekiej przyszłości do tradycyjnej sieci gazowej zatłaczany będzie być może również wodór. Tym samym nasza technologia znajdzie szerokie zastosowanie w praktyce – mówi prezes spółki.

Pilotażowa instalacja jest na ukończeniu, a na wiosnę przewidziane są testy. Dodatkowo Horus Energia jest na etapie końcowej certyfikacji zbiornikowych magazynów wodoru. Dwa tygodnie temu firma prezentowała je na targach wodorowych w Paryżu.

Ukraina kupuje diesle

Działalność eksportową, w przeszłości głównie ukierunkowaną na Wschód, czyli np. na Uzbekistan czy Mongolię, dziś Horus Energia orientuje na Zachód.

- Rzecz jasna, sprzedajemy agregaty również do Ukrainy. Początkowo były to proste diesle, zapewniające zasilanie awaryjne. Teraz rozmawiamy na temat zamówień długoterminowych, szytych na miarę, dla tamtejszych zakładów produkcyjnych – mówi Grzegorz Koblak, wiceprezes Horusa Energia.

© ℗
Rozpowszechnianie niniejszego artykułu możliwe jest tylko i wyłącznie zgodnie z postanowieniami „Regulaminu korzystania z artykułów prasowych” i po wcześniejszym uiszczeniu należności, zgodnie z cennikiem.

Polecane