Co roku japońskie „hotele miłości” notują około 500 mln wizyt, co przekłada się na 40 mld dolarów zysku. Dlatego ich właściciele stają na głowie, by udoskonalić ofertę. Goście chcą zachować dyskrecję? Proszę bardzo. Zamiast recepcji jest ekran dotykowy i płatność elektroniczna. W jednym z seksualnych azyli klienci mogą przebrać się za lekarzy i pielęgniarki, w innym zabawiać się wśród... zabawek.
Przybytki rozkoszy, o wdzięcznych nazwach typu: „Hotel dla Ciebie” czy „Słoneczny pałac”, są miejscem pozamałżeńskich eskapad seksualnych lub spotkań z prostytutkami. Ale nie zawsze. Często korzystają z nich młodzi małżonkowie, którzy nie mają gdzie swobodnie uprawiać seksu, bo mieszka z rodzicami.

