... i krępuje producentów sznurka

Berger Agnieszka, Nieć Witold
opublikowano: 1999-02-19 00:00

... i krępuje producentów sznurka

UNIA DBA O SIEBIE: Zdaniem ekspertów z Brukseli, produkujemy aż o 30 proc. taniej niż nasi zachodni konkurenci. Zagraniczni przedsiębiorcy uznają to za nasz atut, przenosząc do Polski swoje fabryki. Jednak gdy chcemy sprzedawać na ich rynki, niskie koszty stają się barierą — mówi Stanisław Noworyta, dyrektor Bezalinu z Bielska-Białej. fot. ARC

Polskim producentom sznurka do snopowiązałek, ukaranym przez Komisję Europejską (KE) cłami antydumpingowymi, nie uda się prawdopodobnie podpisać z KE elastycznego porozumienia cenowego. Oznacza to, że przez pięć lat, poczynając od kwietnia, eksportowany na Zachód sznurek będzie obłożony nowymi cłami ustalonymi właśnie przez komisję.

Polski sznurek eksportowany do Unii Europejskiej jest obciążony wysokimi cłami już od 3 października ubiegłego roku.

Ceny musiały spaść

— Od tamtego czasu nie sprzedaliśmy na Zachodzie ani kilograma sznurka — żali się Waldemar Bronicz, szef działu marketingu sochaczewskich zakładów Chemitex. Ta firma została ukarana przez unijnych komisarzy najwyższą — prawie 23-proc. stawką (od kwietnia Ô99 — 20,3 proc.).

Dyrektor z Chemitexu nie chce ujawnić, ile jego przedsiębiorstwo straciło na skutek nałożenia karnych ceł.

Rafał Gulka, dyrektor świebodzickiego Defalinu — największego w Polsce i jednego z największych w Europie producentów sznurka do snopowiązałek — szacuje roczne straty swojej firmy na 1,2 do 2 mln zł. Cło na sznurek ze Świebodzic wynosi 16,3 proc.

— Żeby nadal eksportować do Europy Zachodniej, musieliśmy wziąć na siebie ciężar ceł i obniżyć ceny — przyznaje szef Defalinu.

Omylni komisarze

— To prawda, że udział sznurka z Polski w rynku UE wzrósł w ciągu czterech lat z 5,2 do 11,5 proc. Ale jednocześnie jego zużycie na rynkach Unii wzrosło z 40,4 do 51,3 tys. ton rocznie. Nie odebraliśmy więc klientów tamtejszym producentom, lecz zdobyliśmy własnych nabywców — argumentuje Rafał Gulka.

Jego zdaniem, podczas postępowania antydumpingowego unijni komisarze popełnili błędy.

— Aby stwierdzić, czy działania firmy oskarżonej o dumping spowodowały szkody u innych producentów, bada się kilkanaście wskaźników, jak np. wielkość inwestycji, rentowność i zatrudnienie. Tylko dwa z nich wskazywały na to, że unijni producenci ponieśli straty: z firm wytwarzających sznurek zwolniono kilkunastu pracowników, a ponadto odnotowano w nich spadek rentowności. Komisarze nie wzięli jednak pod uwagę, że to ostatnie jest następstwem przeprowadzonych w tych przedsiębiorstwach inwestycji. A przecież nie inwestuje się w nierentowną branżę — dodaje dyrektor Gulka.

Agnieszka Berger, Witold Nieć