Wrocławska firma skupiła się na ograniczaniu kosztów pracy. Niestety, ucierpiały na tym zyski.
Impel, grupa specjalizująca się w usługach porządkowo-czystościowych i ochrony osób, poprawiła co prawda w pierwszym kwartale sprzedaż prawie o 25 proc., do 211 mln zł, ale konsekwencje tego były niewielkie. Zysk wyniósł raptem 462 tys. zł, wobec prawie 3 mln zł przed rokiem.
— To rezultat ogólnopolskiego zjawiska polegającego na wzroście płac. Nasila się presja na wzrost kosztów, szczególnie w takich sektorach, jak nasz, gdzie zatrudnieni są najmniej zarabiający — tłumaczy Edward Laufer, wiceprezes Impela.
Spółka rozpoczęła program nastawiony na walkę z rosnącymi kosztami. Rezygnuje z najmniej rentownych kontraktów, inne renegocjuje.
— Pozytywne skutki programu będą widoczne w tym i w kolejnych kwartałach — twierdzi wiceprezes.
W dłuższym terminie — dwóch-trzech lat — Impel chce powrócić z rentownością operacyjną w okolice górnego przedziału średniej europejskiej dla branży, czyli około 8 proc.
Wrocławska firma chce się intensywniej zająć deweloperką. Ma sporo gruntów, których wartość została oszacowana na ponad 270 mln zł. Już powstaje projekt budowy osiedla mieszkaniowego we Wrocławiu. Na terenie 15 ha (z tego do Impela należy prawie połowa) można wybudować nawet 180 tys. mkw. powierzchni mieszkalnej. Edward Laufer nie wyklucza, że utworzona zostanie specjalna spółka do działalności deweloperskiej, która samodzielnie mogłaby wejść na giełdę.