Dow Jones stracił 3,43 proc., S&P 500 3,53 proc., a Nasdaq Composite 3,73 proc.
Dwanaście stanów USA ustanowiło we wtorek rekordy dotyczące hospitalizowanych pacjentów zakażonych koronawirusem, a Niemcy i Francja zapowiedziały wprowadzenie częściowych lock downów. Odbiło się to na akcjach hoteli, linii lotniczych i firm z innych branż wrażliwych na zawirowania związane z pandemią.
Do wyborów prezydenckich pozostaje sześć dni. Wskaźnik strachu na Wall Street wzrósł do najwyższego poziomu od 15 lipca. To efekt obaw, że zwycięzca może nie zostać ogłoszony w nocy 3 listopada z powodu opóźnień w liczeniu głosów oddanych korespondencyjnie.
Według sondażu pracowni Ipsos dla Reutersa, przewaga Bidena sięga 10 punktów procentowych, jednak kluczowe okażą się wyniki w swing states. Lęk inwestorów podsyciła też możliwość zakwestionowania wyborów.
W trakcie środowej sesji najwięcej traciły technologiczne blue chipy, w tym m.in. Amazon (-3,76 proc.), Apple (-4,63 proc.), Facebook (-5,51 proc.), Google (-5,46 proc.), Intel (-3,05 proc.), Microsoft (-5,06 proc.) Nvidia (-5,75 proc.), Tesla (-4,39 proc.) oraz Twitter (-5,34 proc.)
Pomimo wzrostu zysków, potężny spadek (-8,82 proc.) odnotowała firma kurierska UPS. Inwestorzy obawiali się spadku marż. To największa dzienna strata firmy od 2015 roku.
Spadki nie ominęło rynku surowcowego. Ropa straciła aż 5,5 proc. Baryłka kosztowała 37,39 USD. To najniższa cena od 2 października. Złoto z kolei spadło do najniższego poziomu od 26 września. Uncja tego kruszcu była o 1,7 proc. tańsza niż we wtorek i kosztowała 1 879,20 USD.
Jednym z nielicznych jasnych punktów były zaskakująco dobre wyniki finansowe General Electric, które przyczyniły się do wzrostu cen akcji o 4,51 proc.
S&P 500 odnotował jeden nowy 52-tygodniowy wzrost i osiem nowych minimów, a Nasdaq Composite 13 nowych szczytów i 101 nowych minimów.