Inflacja w 1999 r. była jednak jednocyfrowa
PRESJA OSTATNICH MIESIĘCY: Miało być 8,1 proc., skończyło się na 9,8 proc., a więc w 1999 r. po raz pierwszy od z górą siedmiu lat wskaźnik inflacji był wyższy niż uzyskany w poprzednim roku.
Stopa inflacji w 1999 roku — liczona przez Główny Urząd Statystyczny według wskaźnika grudzień do grudnia — wyniosła 9,8 proc. W żadnym wypadku nie może to zaskakiwać. Już bowiem w październiku ub. roku było niemal pewne, iż całoroczny wskaźnik inflacji przekroczy poziom 8,1 proc. — a taki właśnie został zapisany w ubiegłorocznej ustawie budżetowej — zaś listopadowe badania przesądziły sprawę. Tak więc pod tym względem polska gospodarka poniosła dotkliwą stratę. Tym samym rzeczywisty wskaźnik inflacji był wyższy od zakładanego aż o 1,7 pkt proc.
A PRZECIEŻ jeszcze we wrześniu państwowe urzędy i niezależne instytuty badawcze nader optymistycznie wypowiadały się co do wysokości wskaźnika inflacji w końcu minionego roku. O dziwo, najbardziej optymistyczny był resort finansów, który wyliczał, że ceny towarów i usług konsumpcyjnych wyniosą w grudniu 7,0-7,2 proc. Rządowe Centrum Studiów Strategicznych, którego analitykom jeszcze wówczas wolno było publicznie przedstawiać prognozy gospodarcze, stawiało na 7,5 proc., a instytuty badawcze uważały, iż inflacja zamknie się w przedziale 7,0-7,5 proc. Wprawdzie później wszystkie te instytucje skorygowały swoje prognozy, ale i tak najbardziej pesymistyczna — szefa RCSS — zakładała, iż w grudniu wskaźnik inflacji wyniesie 9,0 proc. Tak więc rzeczywistość w poważnym stopniu przerosła te oczekiwania.
TAK GWAŁTOWNY wzrost inflacji był wynikiem oddziaływania dwu nakładających się na siebie czynników. Po pierwsze — choć tym razem nie to było decydujące — był to opóźniony skutek schładzania gospodarki na przełomie lat 1998/99. Podjęte wówczas niefortunne — jak się okazało — decyzje miały bezpośredni wpływ na takie, a nie inne zachowanie się producentów. Drugim
— i podstawowym — elementem wpływającym na wysoką zwyżkę inflacji w końcowych miesiącach roku były podwyżki cen żywności i drożejące paliwa. Z wyliczeń GUS wynika, iż wielokrotne podwyżki cen paliw spowodowały wzrost ich cen detalicznych o 52,7 proc.
OCZYWIŚCIE musiało to mieć wpływ na ceny innych towarów konsumpcyjnych oraz usług. Ceny żywności — choć charakteryzowały się stosunkowo niską dynamiką — wzrosły w okresie od stycznia do grudnia o 6,0 proc. Najbardziej podrożały warzywa (o 18,7 proc.), przy czym ceny ziemniaków były wyższe aż o 75,5 proc. Wysoki był również wzrost cen owoców (16,8 proc.) oraz cukru (9,4 proc.). Za masło konsumenci płacili o 33,5 proc. więcej niż w grudniu 1998 r., mleko, sery i jaja podrożały o 6,3 proc., zaś pieczywo i produkty zbożowe — o 3,4 proc.
NATOMIAST ceny napojów alkoholowych i wyrobów tytoniowych wzrosły o 10,7 proc. Ale najbardziej inflacjogenne były — co należy do tradycji — usługi. Ich ceny wzrosły w 1999 roku o 12,4 proc., do czego w głównej mierze przyczyniły się podwyżki opłat za najem mieszkań (o 22,7 proc.), gaz (o 14,4 proc.), energię elektryczną (12,9 proc.) oraz zimną i ciepłą wodę (odpowiednio o 18,1 i 18,3 proc.). Więcej też (o 20,2 proc.) trzeba było płacić za przejazdy komunikacją miejską.
WEDŁUG ANALITYKÓW, inflacja w pierwszych dwóch, a może nawet trzech, pierwszych miesiącach roku nadal będzie rosła — tym samym przez jakiś okres będzie dwucyfrowa — a
dopiero potem zacznie spadać. Godzi się jednak przypomnieć, że wstępny
zapis w tegorocznej, jeszcze nie uchwalonej ustawie budżetowej, mówił o inflacji rzędu 5,7 proc. Czas oczywiście może zweryfikować te założenia — może się nawet zdarzyć, że w wyniku podjęcia szeregu decyzji gospodarczych ceny konsumpcyjne spadną w grudniu poniżej tego wskaźnika. Po analizie wyników czterech ostatnich miesięcy minionego roku można jednak dojść do wniosku, że bardziej prawdopodobna jest realizacja scenariusza pesymistycznego: rzeczywista inflacja — podobnie jak w 1999 r. — będzie w grudniu wyższa niż wynika to ze wspomnianych zapowiedzi.