Inflacja z pewnością nie zagrozi gospodarce
POZYTYWNA REDUKCJA: Wskaźnik inflacji ciągle utrzymuje się na stosunkowo niskim poziomie, a byłby jeszcze niższy, gdyby nie szybki wzrost cen usług.
Główny Urząd Statystyczny opublikuje dziś dane dotyczące wysokości wskaźnika cen towarów i usług konsumpcyjnych w sierpniu i po ośmiu miesiącach bieżącego roku. Niezależnie jednak od wyliczeń aktualnego wskaźnika inflacji — czy to w skali średniorocznej, czy też w stosunku do analogicznego miesiąca ubiegłego roku — przewidywać można, iż w końcu roku po raz pierwszy w okresie gospodarczej transformacji będzie on wyraźnie niższy niż zakładała aktualna ustawa budżetowa. Jest to jedno z najważniejszych — a jednocześnie najbardziej spektakularnych — dokonań kończącego się dziesięciolecia.
W PORÓWNANIU z poprzednimi okresami poziom cen towarów i usług konsumpcyjnych od kilku już miesięcy jest przewidywalny, a margines ewentualnego błędu coraz bardziej się zawęża. Nic więc dziwnego, że w lipcu inflacja kształtowała się zgodnie z prognozami. Poziom cen był o 0,3 proc. niższy niż w z czerwcu (w ubiegłym roku ten spadek był nieznacznie większy i wyniósł 0,4 proc.). Największy na to wpływ miało sezonowe obniżenie się cen żywności — w skali miesiąca o 2,5 proc. — oraz bardzo niski — najniższy od początku bieżącego roku — wzrost cen usług, o 0,3 proc.
CENY towarów i usług konsumpcyjnych były w lipcu w porównaniu z grudniem 1998 roku wyższe o 4,5 proc., a zatem wzrosły w stopniu znacznie odbiegającym od ubiegłorocznych dokonań, bo w analogicznym okresie odnotowano wskaźnik 6,7 proc. Na jego poziom także decydujący wpływ miał spadek cen żywności (w sumie o 1,5 proc.) oraz wzrost (o 9,1 proc.) cen usług. Wzrost cen ograniczał także niski popyt na wyroby przemysłowe.
Z DUŻĄ dozą prawdopodobieństwa można przewidywać, iż sierpniowy wzrost cen także nie będzie zbyt wysoki. Z pewnością nie dojdzie do sytuacji odnotowanej kilka razy w poprzed- nich latach, gdy w miesiącach letnich mieliśmy do czynienia z deflacją, a więc relatywnym obniżeniem się cen, ale i tak w niewielkim tylko stopniu wpłynie to na kształtowanie się wskaźnika inflacji.
W SUMIE więc, mimo przewidywanych dalszych wzrostów cen, presja inflacyjna jest wyraźnie niższa niż zostało to zapisane w tegorocznej ustawie budżetowej. Po wypracowanym w ubiegłym roku jednocyfrowym wskaźniku inflacji — licząc grudzień do grudnia 9,5 proc. — określenie w budżecie tegorocznej inflacji na poziomie 8,1 proc. wydawało się — bo jakże inaczej — nader ambitnym celem. Z miesiąca na miesiąc jednak przewidywania ekonomistów co do wysokości tegorocznej inflacji ciągle się zmniejszały.
DZIŚ WSZYSCY — warto to dobitnie podkreślić: absolutnie wszyscy, łącznie z zawsze szukającym dziury w całym szefem Rządowego Centrum Studiów Strategicznych — stwierdzają unisono, iż grudniowy wskaźnik inflacji (licząc do grudnia ubiegłego roku) będzie wyraźnie niższy od przewidywanego. Jedynym odstępstwem od tak sformułowanej normy są tylko różnice w szacowaniu wskaźnika całorocznej inflacji. Z prognoz resortu gospodarki wynika, iż wyniesie on 8,0 proc., skonfliktowane z szefem resortu finansów RCSS uważa, iż ukształtuje się on na poziomie 7,5 proc., zaś podbijający w dobrze rozumianym swoim interesie poprzeczkę wicepremier i minister finansów stawia na 7,0 proc.
TAKIE PROGNOZY, czynione zresztą nie od dziś, ale nawet od półrocza 1999, wydają się nieco przesadne. Jest bowiem rzeczą oczywistą, że nawet najlepsze symulacje nie są w stanie uwzględnić wszystkich zmian — zarówno tych na lepsze, jak i na gorsze — jakie zajdą w gospodarce do końca roku. To jednak nie ma znaczenia — oczywisty jest bowiem fakt, iż bez względu na ewentualnie piętrzące się trudności pobicie kolejnego rekordu inflacyjnego stanie się faktem.