Inflacja CPI w grudniu 2019 osiągnęła poziom 3,4 proc. rok do roku, a więc najwyższy od września 2012 r. — poinformował w „szybkim szacunku” GUS. Jest to wynik znacznie przekraczający rynkowy konsensus analityków, który wynosił 2,9 proc. W ten sposób wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych ledwie zmieścił się w dopuszczalnym przez NBP odchyleniu od celu inflacyjnego (plus minus 1 pkt proc. od 2,5 proc.). Eksperci są jednak zgodni — inflacja na początku nowego roku z łatwością przekroczy 4 proc.
Ciągną żywność i usługi
Dane GUS sugerują, że głównym winowajcą tak znaczącej podwyżki inflacji jest drożejąca żywność i napoje bezalkoholowe, które rok do roku podrożały w grudniu o 7 proc. Pozostałe dwie główne kategorie zanotowały bowiem spadek cen — nośniki energii potaniały o 1,8 proc., zaś paliwa do prywatnych środków transportów o 0,2 proc. Co ciekawe, także wczoraj Eurostat opublikował informację o inflacji w strefie euro. Tam również inflacja wzrosła, jednak jedynie z 1 proc. w listopadzie do 1,3 proc. w grudniu.
W ramach wspólnej walutytakże najbardziej drożeje żywność — o 2 proc. Drożeją także usługi — o 1,8 proc. Choć GUS nie wyodrębnia usług jako osobnej części składowej w swoim komunikacie o „szybkim szacunku” inflacji, eksperci nie mają wątpliwości, że ta część rynku także w Polsce ma decydujący wpływ na coraz wyższy poziom wskaźnika cen. Szacują bowiem, że inflacja bazowa, a więc z wyłączeniem cen żywności i energii, wyniosła w grudniu aż 3,2 proc. Według Rafała Beneckiego, głównego ekonomisty ING Banku Śląskiego, główną przyczyną skoku inflacji jest przygotowanie firm do gwałtownego wzrostu płacy minimalnej (o 15 proc.).
— Zakładamy, że tak duży skok inflacji bazowej w grudniu to efekt podwyżek cen usług i towarów przed styczniowym wzrostem płacy minimalnej. Firmy usługowe, ale także handlowe mogły wykorzystać boom konsumpcyjny, aby rozłożyć podwyżki na parę miesięcy. Podobnie mogło to wyglądać z cenami alkoholi i tytoniu, gdzie podwyżka akcyzy jest trzykrotnie wyższa od planowanych 3 proc. — mówi ekonomista.
Marcin Czaplicki, ekonomista PKO Banku Polskiego, wskazuje natomiast na liczne zmiany regulacyjne, które odpowiadają za wzrost cen.
— Za wzrostem inflacji mogły stać czynniki regulacyjne, m.in. wzrost cen wywozu śmieci, a także podwyżki opłat za telewizję (VoD). Nie wykluczamy, że ponownie uwidoczniły się również efekty rosnących płac i ich przełożenie na ceny usług — uważa Marcin Czaplicki.
Będzie coraz drożej
Spodziewa się kontynuacji trendu i przebicia przez inflację CPI poziomu 4 proc.
— W pierwszej połowie roku inflacja bazowa może przejściowo powędrować powyżej poziomu 4,0 proc., nawet już w styczniu, a jej przyspieszenie będzie szczególnie widoczne w I kw., w którym będą pokutować efekty podwyżki akcyzy, opłat za wywózkę śmieci, wyższych limitów emisyjnych CO 2 dla samochodów oraz wzrostu płacy minimalnej — puentuje ekonomista.
Piotr Bielski, ekonomista Santander Banku, zapowiada, że inflację powyżej 3 proc. przez większość bieżącego roku zapewni nam sposób przeprowadzenia podwyżek cen energii.
— Po tak mocnym wzroście inflacji w grudniu jest niemal pewne, że CPI utrzyma się wyraźnie powyżej 4 proc. w I kw. i pozostanie powyżej 3 proc. przez większą część roku. Warto pamiętać, że w I kw. czeka nas podwyżka cen energii, a jej rozłożenie w czasie ze względu na różne terminy zatwierdzania taryf przez URE dla poszczególnych spółek energetycznych spowoduje, że dynamika CPI może dłużej utrzymać się powyżej 4 proc., niż do tej pory zakładaliśmy — uważa ekonomista.