Z uwagi na niedostatek chipów na rynku, Intel zdecydował się znacząco zwiększyć swoje moce produkcyjne. Głównie w Stanach Zjednoczonych. Przeznacza na ten cel aż 20 mld USD, informuje Reuters.
fot. Bloomberg
Z uwagi na niedostatek chipów na rynku, Intel zdecydował się znacząco zwiększyć swoje moce produkcyjne. Głównie w Stanach Zjednoczonych. Przeznacza na ten cel aż 20 mld USD, informuje Reuters.
Amerykański gigant rynku półprzewodników, który jako jeden z nielicznych zarówno projektuje, jak i wytwarza chipy, ma przy tym jeszcze jeden ważny cel. Poprawę nadszarpniętej nieco ostatnio reputacji, którą w segmencie procesorów do komputerów klasy PC „podgryzają” od pewnego czasu nowe produkty konkurencyjnego producenta, AMD. Do tego doszły awarie, które doprowadziły do opóźnień w produkcji.
Intel zamierza przeznaczyć na budowę dwóch fabryk w Arizonie i otwarcie swoich zakładów dla zewnętrznych klientów 20 mld USD. W tym drugim przypadku oznaczać to będzie rzucenie poważnego wyzwania azjatyckim firmom, w tym TSMC i Samsungowi, które w wielu przypadkach nastawione są na produkcję kontraktową.
Inwestycja w Arizonie ma być zlokalizowana w istniejącym już kampusie w Chandler i pociągnie za sobą stworzenie około 3 tys. stałych miejsc pracy. Nowe fabryki skupią się na produkcji najnowocześniejszych chipów komputerowych, a nie na starszych lub specjalistycznych technologiach.
W opublikowanej prognozie na 2021 r. Intel zakłada, że jego przychody wyniosą około 72 mld USD, zaś skorygowany zysk na akcję 4,55 USD. Nieco większe „apetyty” mają analitycy z Wall Street. Mediana ich prognoz zakłada bowiem sprzedaż rzędu 72,9 mld USD i EPS w kwocie 4,77 USD.