Największy producent piwa w Polsce nie może spać spokojnie. Sprawa jest poważna.
Kompania Piwowarska (KP), numer jeden na polskim rynku piwa (693 mln zł zysku netto w 2006 r.), prawie padła ofiarą intrygi. Po dwóch latach względnego spokoju KP znowu stała się przedmiotem ataku. Internetowego.
Nieznani sprawcy przekazali mediom informację, jakoby w jednej z marek piwa produkowanych przez KP znajdowały się szkodliwe substancje. Wysłali ją z adresu e-mailowego, łudząco podobnego do e-adresu rzecznika prasowego KP.
— Oświadczam, że informacja o skażeniu naszego produktu jest nieprawdziwa. Czyn ten jest przestępstwem i stosowne zawiadomienia zostały zgłoszone policji — mówi Paweł Kwiatkowski, rzecznik KP.
Na razie nie wiadomo, kto stoi za tym atakiem.
— To bardzo nieprzyjemna sprawa. Niestety, w branży zdarzają się m.in. próby szantażowania firm zdjęciami pokazującymi, że coś zostało rzekomo znalezione w puszce. To jednak absurdalne próby, bo takie zdarzenia uniemożliwiają systemy zabezpieczeń — mówi Leszek Siwecki reprezentujący Carlsberg Polska.
— Albo to jakiś kiepski kawał, albo czyjaś zemsta. Za atakiem może stać niezadowolony klient lub pracownik — ocenia Andrzej Gantner, dyrektor Polskiej Federacji Producentów Żywności.