To już ostatni dzwonek na rozliczenie się z podatku giełdowego za 2010 rok. Oto garść wskazówek dla inwestorów
Z reguły rozliczenie z podatku giełdowego ogranicza się do przepisania przychodów i kosztów wyliczonych przez biuro maklerskie w PIT-8C do naszego PIT-38.
Na giełdowych forach internetowych gorąco. Inwestorzy, jak co roku, skarżą się na pazernego fiskusa. Trzeba mu oddać 19 proc. ubiegłorocznego i — co warto zaznaczyć — zrealizowanego zysku.
"Muszę zapłacić aż 20 tys. zł. podatku" — narzeka jeden z internautów.
"Jak ja bym chciał mieć taki podatek. I taki zysk — odpowiada mu inny inwestor.
2010 rok był nadzwyczaj udany dla inwestorów. WIG rósł drugi rok z kolei — tym razem o 19 proc. Wiele osób zrealizowało zapewne wiele zyskownych transakcji. Zwłaszcza że na rynku pierwotnym pojawiły się ciekawe, a przede wszystkim dające zarobić duże prywatyzacyjne oferty publiczne (PZU, Tauron, GPW).
Teraz najwyższy czas, by ubiegłorocznymi zyskami podzielić się z fiskusem. Tylko do 2 maja trzeba przesłać do urzędu skarbowego wypełniony PIT-38 i ewentualnie zapłacić należny podatek. Pomocny będzie przysłany wcześniej szacunek przychodów i kosztów biura maklerskiego, czyli tzw. PIT-8C. W tym roku takich dokumentów rozesłano ponad pół miliona.
Z reguły rozliczenie z podatku giełdowego ogranicza się do przepisania przychodów i kosztów wyliczonych przez biuro maklerskie w PIT-8C do naszego PIT-38. Sytuacja może się skomplikować, jeśli ponieśliśmy dodatkowe koszty, o których broker nie wiedział, zaciągnęliśmy kredyt na zakup akcji czy przenieśliśmy portfel do innego biura maklerskiego. Wtedy to inwestor musi zdecydować, czy i kiedy uznać dany koszt za podatkowy. Ale po kolei.
Wielu inwestorów dokształca się nie tylko w różnego typu specjalistycznych kursach czy szkoleniach. Kupuje także książki o inwestowaniu czy prenumeratę fachowych gazet. Według ekspertów uznanie takich wydatków za koszty podatkowe przez inwestorów jest możliwe, ale niesie pewne ryzyko. Fiskus może je zakwestionować lub przynajmniej poprosić o wyjaśnienie. W takiej sytuacji inwestor będzie musiał "uprawdopodobnić" fiskusowi, że koszt został poniesiony w celu uzyskania przychodu na giełdzie. W przypadku prenumeraty gazety finansowej pomocna może się okazać pozytywna wykładnia resortu finansów czy urzędów skarbowych.
Problemy mogą sprawiać kredyty zaciągnięte na zakup akcji — zarówno na rynku pierwotnym, jak i wtórnym. Nie zawsze wrzucimy bowiem w koszty podatkowe całą prowizję i wszystkie odsetki od kredytu (biuro maklerskie raczej nie uwzględnia tego rodzaju wydatków w PIT-8C). Według fiskusa inwestor na własną rękę może to robić, ale jedynie do wysokości (w proporcji) udziału, jaki przypada na papiery wartościowe nabyte faktycznie z kredytu. W przypadku wysokiej redukcji w ofercie publicznej fiskus uważa więc, że kredyt nie został tak naprawdę wykorzystany i kwestionuje jego koszty w rozliczeniu podatkowym. Inna sprawa, że aby myśleć o rozliczeniu jakichkolwiek kosztów kredytu, trzeba wcześniej sprzedać "lewarowane" akcje (więcej — czytaj obok).
W przypadku zmiany biura maklerskiego ważne jest, aby nowemu brokerowi dostarczyć dokument świadczący o koszcie nabycia akcji (trzeba go wziąć od "starego" brokera). Tylko w ten sposób będzie on mógł uwzględnić ten wydatek przygotowując później (po sprzedaży papierów) informację podatkową PIT-8C. Na wszelki wypadek lepiej jednak upewnić się, że biuro maklerskie rzeczywiście uwzględniło koszt nabycia papierów, bo zdarza się, że trzeba to zrobić samemu wypełniając dopiero PIT-38 (trzeba mieć podkładkę w postaci twardego dowodu zakupu akcji).
A co, jeśli nasze ubiegłoroczne saldo giełdowych zysków i strat jest ujemne? Stratą też koniecznie trzeba się "pochwalić" fiskusowi w zeznaniu PIT-38. Dzięki temu będzie można wykorzystać ją w przyszłości, czyli pomniejszyć ewentualny dochód w kolejnych latach. W jednym roku można odpisać maksymalnie połowę straty z danego roku. Z tzw. tarczy podatkowej można korzystać maksymalnie pięć lat.
10 tys. zł
To szacunkowy, przybliżony zysk przeciętnego inwestora giełdowego w ubiegłym roku.
1 mld zł
Tyle może otrzymać w tym roku fiskus od inwestorów indywidualnych (chodzi o podatek z ubiegłorocznych osiągnięć).