Piątkowe notowania na rynku międzybankowym rozpoczęły się od dalszego umocnienia polskiej waluty, co było następstwem redukcji stóp procentowych w USA i strefie euro. Rada Europejskiego Banku Centralnego obniżyła w czwartek stopy procentowe o 50 punktów bazowych. Tego samego dnia redukcji stóp dokonały również banki centralne w Anglii i Danii. Dodatkowo na wartość naszej waluty wpłynęły informacje dotyczące pożyczki NBP dla rządu.
Analitycy sądzą, że w tej sytuacji część pieniędzy z prywatyzacji przejdzie przez rynek. Z drugiej strony, umocnienie złotego fatalnie może odbić się na polskim eksporcie, który systematycznie spada. Złoty umocnił się o 0,5 gr wobec euro i pozostał bez zmian wobec dolara w porównaniu z czwartkowym zamknięciem, osiągając w piątek rano poziom 4,06 zł za dolara i 3,62 za euro.
Później jednak złoty zaczął słabnąć do dolara i euro, mimo informacji o spadku cen produkcji przemysłowej w USA w październiku o 1,6 proc. Większość zagranicznych inwestorów konsekwentnie zamykała swoje pozycje realizując zyski. Pod koniec dnia dolara wyceniano na 4,07-4,08 złotego, a euro na 3,64 zł.
Także japoński jen uległ silnej przecenie. Przyczyną deprecjacji japońskiej waluty były wypowiedzi ekonomistów rządowych, którzy wysoki kurs jena uważają za szkodliwy dla gospodarki. Inwestorzy sądzą, że dojdzie do interwencji na rynku walutowym. Po południu dolara wyceniano na 120,45 jena.