Miniony rok rozczarował, jeśli chodzi o napływ bezpośrednich inwestycji zagranicznych (BIZ) — wynika z raportu UNCTAD, Konferencji ONZ ds. Handlu i Rozwoju. Do Polski napłynęło ich zaledwie 12,7 mld USD, co oznacza spadek aż o 55 proc. w ciągu roku. Rok wcześniej sięgały ponad 28 mld USD.
Polska mocno w dół
Globalnie bezpośrednie inwestycje zagraniczne spadły w 2024 r. o 11 proc., do 1,5 bln USD. To drugi rok z rzędu dwucyfrowego spadku. Wśród krajów z największym napływem inwestycji zagranicznych znalazły się: Stany Zjednoczone — 279 mld USD, Singapur — 135 mld i Hongkong — 123 mld. Podobnie jak rok temu, z tym że wtedy na 3. miejscu były Chiny, a Hongkong na 4.
Polska zajmuje dopiero 25. pozycję. Wypadła z pierwszej dwudziestki, w której znajdowała się w poprzednich latach. Wkroczyły do niej nieobecne rok temu: Luksemburg, Egipt, Indonezja, Wietnam i Izrael. W Europie przepływy BIZ spadły aż o 58 proc. Spadek odnotowały wszystkie największe gospodarki.
Raport wyszczególnia także wartość transgranicznych fuzji i przejęć (M&A) — dotyczą one głównie przepływów BIZ w krajach rozwiniętych — która wzrosła o 14 proc., do 443 mld USD. W Polsce ich wartość sięgnęła 739 mln USD, co oznacza wzrost o 4,9 proc.
Liczba inwestycji od podstaw (greenfield) wzrosła o 3 proc., ale ich wartość spadła o 5 proc. Pierwsza piątka w tej kategorii to: Stany Zjednoczone, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Wielka Brytania, Indie i Niemcy. W Polsce wartość takich projektów sięgnęła 14,4 mld USD, o 37 proc. mniej niż rok wcześniej.
W 2024 r. o 26 proc. spadło międzynarodowe finansowanie projektów, szczególnie drastycznie w sektorach, które mają kluczowe znaczenie dla osiągnięcia celów zrównoważonego rozwoju: energii odnawialnej (-31 proc.), transporcie (-32 proc.) oraz gospodarce wodno-kanalizacyjnej (-30 proc.).
Wzrosły natomiast bezpośrednie inwestycje zagraniczne w gospodarkę cyfrową — o 14 proc. Największe dotyczyły produkcji technologii informacyjno-komunikacyjnych (ICT), usług cyfrowych i półprzewodników. Widać tu jednak dużą koncentrację, ponieważ na dziesięć krajów przypadło aż 80 proc. wszystkich nowych projektów cyfrowych. Tym samym wiele gospodarek rozwijających się zostało wykluczonych z boomu cyfrowego z powodu braków w infrastrukturze, przepisach i umiejętnościach.
Słabe perspektywy
Duży spadek przepływu BIZ w Europie miał znaczący wpływ na globalne dane. Tymczasem Ameryka Północna odnotowała 23-procentowy wzrost. Tu prym wiodą Stany Zjednoczone.
Największym odbiorcą BIZ pozostała Azja mimo ich spadku w 2024 r. o 3 proc. Kraje Azji Południowo-Wschodniej natomiast odnotowały wzrost o 10 proc. — 225 mld USD to drugi poziom w historii. Bliski Wschód utrzymał duży napływ kapitału wzmocniony dywersyfikacją gospodarczą w regionie Zatoki Perskiej. W Afryce BIZ skoczyły o 75 proc., ale to przez jeden duży projekt w Egipcie. Wyłączając go, napływ na kontynent wzrósł o 12 proc. i był wspierany głównie przez ułatwienia inwestycyjne oraz reformę regulacyjną. Ameryka Łacińska i Karaiby odnotowały 12-procentowy spadek przepływów, choć liczba ogłoszeń o projektach typu greenfield wzrosła na kluczowych rynkach, m.in. w Argentynie, Brazylii i Meksyku.
Generalnie perspektywy dla międzynarodowych inwestycji w 2025 r. są negatywne, głównie przez napięcia handlowe, które pogorszyły większość wskaźników mających wpływ na na BIZ, takich jak wzrost PKB, eksport, zmienność rynków walut czy nastroje inwestorów. Przez wojnę celnej wśród inwestorów mocno wzrosła też niepewność.
Przyszły rok może oznaczać kolejny spadek w przepływach BIZ. UNCTAD podsumowuje, że już wczesne dane za I kw. 2025 r. pokazują rekordowo niską aktywność w transakcjach i projektach.
PB: Z danych UNCTAD wynika, że globalnie wartość bezpośrednich inwestycji zagranicznych znacząco spadła. Z czego to wynika i jakie są perspektywy na przyszły rok?
Paweł Tynel: Rzeczywiście spadek w Europie jest istotny i na pewno duży wpływ na to miały czynniki destabilizujące, takie jak zmniejszenie tempa wzrostu gospodarczego, nagły wzrost kosztów produkcji, a także napięcia geopolityczne. Mam jednak wrażenie, że te ostatnie dopiero ukształtują bieżący rok. Jak pokazuje nasze badanie dotyczące inwestycji zagranicznych, już 37 proc. inwestorów wstrzymało się z decyzjami o realizacji swoich planów. W tym roku na pewno nie będzie ich mniej, tym bardziej że całe zamieszanie związane z wojną celną zaczęło się właśnie w tym roku. W związku z tym trudno spodziewać się znaczącej poprawy.
Duży spadek napływu BIZ w minionym roku odnotowała Europa i Polska. Co trzeba zrobić, żeby wrócić na ścieżkę wzrostu?
Cała Europa powinna znaleźć motory wzrostu w wymiarze realnej gospodarki. Jednym z nich powinno być wzmocnienie sektora obronności. Inwestycje w ten sektor przynoszą korzyści w dwóch wymiarach. Po pierwsze — wspierają gospodarkę i napędzają jej wzrost, a po drugie — zwiększają poczucie bezpieczeństwa wśród społeczeństwa, ale także u inwestorów. Sytuacja geopolityczna jest dzisiaj skomplikowana i tak naprawdę prawie nie ma na świecie całkiem bezpiecznych lokalizacji. Inwestorzy zdają sobie jednak sprawę także z tego, że nie mogą czekać z decyzjami inwestycyjnymi w nieskończoność. Świat się zmienił na stałe i trzeba się nauczyć żyć i działać w atmosferze niepewności. Ale nawet to rozumiejąc, mają jednak większe wymagania co do miejsca inwestycji i często potrzebują impulsu, który da im pewną dozę bezpieczeństwa, a dalej chęci do działania.
Co może być tym impulsem? Jak Polska, która odnotowała ogromny spadek przepływów BIZ, może zwiększyć swoją konkurencyjność?
Musimy przede wszystkim wzmocnić u inwestorów przekonanie, że inwestycje w Polsce idą zgodnie z planem i przynoszą zakładane rezultaty. W tym aspekcie kluczowe jest posługiwanie się przykładem udanych realizacji, które potwierdzają nasze mocne strony. A nadal mamy ich dużo — doświadczenie i jakość menedżerów oraz pracowników, duży rynek wewnętrzny, położenie i dostęp do szlaków komunikacyjnych. Lokalizacja może też odegrać szczególną rolę w przypadku trwałego zawieszenia broni na Ukrainie. Warto powalczyć o przygotowanie terenów pod inwestycje, wsparcie dla inwestorów i dostęp do kadr, zwłaszcza technicznych.
Bardzo ważne jest też, żeby Unia Europejska pokazała, jak dużym atutem w jej rękach jest koordynacja polityki handlowej. Widać bowiem, że kraje rozwinięte przegrywają rywalizację o kapitał z regionami rozwijającymi się, a w kolejnych latach na pewno o nowe inwestycje nie będzie łatwiej.
