Statystycy GUS tym razem wzięli pod lupę sprawozdania finansowe firm zatrudniających co najmniej 50 pracowników. Wnioski? 2015 r. zapisze się w historii przedsiębiorczości nad Wisłą jako udany — podstawowe wskaźniki ekonomiczne firm są lepsze niż rok wcześniej.
— Sytuacja w sektorze prywatnym jest naprawdę niezła. Tak było w całym ubiegłym roku i widzimy, że pierwszy kwartał 2016 r. jest równie dobry — mówi Artur Chodacki, dyrektor ds. sprzedaży bankowości korporacyjnej BZ WBK.
Już pierwszy rzut oka na liczby pokazuje, że jest sporo powodów do satysfakcji. Wynik finansowy netto był o 1,5 proc. wyższy rok do roku i zamknął się w kwocie 91,5 mld zł. Zyskiem mogło się pochwalić blisko 83 proc. firm, a udało się wypracować aż 120,5 mld zł, o 4,3 proc. więcej niż rok wcześniej. Niestety powiększyła się też — o 14 proc. — wartość straty netto, która sięgnęła niemal 29 mld zł. Na plus trzeba firmom zaliczyć utrzymanie niezłych wskaźników rentowności i płynności.
Inwestycyjna pauza
Katastrofy nie będzie, ale na rekordowe zwyżki przyjdzie jeszcze poczekać. Tak w skrócie można określić tegoroczną politykę inwestycyjną biznesu. Podobnej posuchy jak w samorządach — gdzie wszyscy zgodnie spodziewają się spadku nakładów, przynajmniej dopóki nie rozkręci się na dobre unijne finansowanie — w firmach nie należy oczekiwać, ale już ubiegły rok pokazał, że tempo wydawania pieniędzy na nowe budowle, maszyny czy urządzenia przyhamowało. Najwięcej inwestowała budowlanka, wytwórcy i dystrybutorzy energii, gazu, ciepła i wody. Nieźle wyglądała też sytuacja w przetwórstwie przemysłowym, dołowały natomiast wydatki w górnictwie, handlu i naprawie samochodów.
— Główne rodzaje ryzyka dla inwestycji sektora prywatnego to obawy o spowolnienie za granicą oraz niepewność polityczną i dotyczącą otoczenia regulacyjnego w kraju — podkreśla Piotr Bielski, ekonomista BZ WBK. W 2015 r. na inwestycje firmy wydały imponujące 136,5 mld zł, około 12 proc. więcej r/r. Rok wcześniej dynamika wzrostu wyniosła prawie 17 proc.
— Zakładamy, że sektor prywatny wciąż będzie zwiększał nakłady w niezłym tempie, ale rośnie co do tego niepewność — zwraca uwagę Piotr Bielski. Jego zdaniem, w tym roku w całej gospodarce tempo wzrostu inwestycji spowolni do 3,5 proc. Winnych słabszej dynamiki trzeba szukać w sektorze publicznym, który wyczekuje na miliardy euro z Brukseli.
Niegroźny podatek
Rząd też chce zachęcić biznes, żeby nie trzymał kasy na lokatach, tylko śmielej inwestował, a jest za co, bo zaskórniaki firm mają wartość 230-240 mld zł. Szefowie już od dłuższego czasu wstrzymują się z wielkim wydawaniem, a ci, którzy posiłkują się kredytem, mogą za chwilę zgłaszać na niego nieco mniejszy popyt.
— To może osłabić aktywność inwestycyjną firm — podkreśla ekonomista BZ WBK. Na razie jednak dynamika akcji kredytowej wygląda dobrze i oznak załamania nie ma. Pytanie brzmi — jak zachowają się bankierzy po wprowadzeniu nowej daniny?
— Raczej nie spodziewam się mocnego załamania rynku. Według naszych szacunków, mimo podatku banki będą miały wystarczające kapitały, aby nie hamować akcji kredytowej — mówi Piotr Bielski.
Eksportowa siła
Kolejny rok i kolejne powody do zadowolenia mają eksporterzy. Dane wyglądają nieźle, chociaż podstawowe parametry ekonomiczno-finansowe nie są tak dobre jak w 2014 r. Nie zmienia to faktu, że rośnie sprzedaż eksportowa i odsetek przedsiębiorstw średnich i dużych, które za granicą znajdują chętnych na owoce swojej pracy. Zyskiem netto z tej działalności może się pochwalić ponad 85 proc. firm.

— Utrzymuje się dobra passa przedsiębiorców, którzy sprzedają częściowo lub wyłącznie na rynkach zagranicznych. Wyróżniłbym firmy produkujące części i podzespoły na branży automotive oraz producentów z branż drzewnej i meblowej. Na poziomie makro wyraźnie widać pozytywny wpływ słabego złotego na wyniki poszczególnych przedsiębiorstw — uważa Artur Chodacki.