Izostal i Ferrum wygrały z Turkami 14:0

Katarzyna KapczyńskaKatarzyna KapczyńskaMagdalena GraniszewskaMagdalena Graniszewska
opublikowano: 2024-06-03 20:00

Giełdowe spółki obawiały się przegranej. Udało im się jednak pokonać konkurentów w czterech przetargach, podzielonych na 14 części. W niektórych ofertach marże są jednak głodowe.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • ile kilometrów rur do budowy gazociągu FSRU dostarczą Izostal i Ferrum
  • jaka jest wartość ofert, a na ile były szacowane
  • czemu krajowi dostawcy wciąż boją się konkurencji firm spoza Unii Europejskiej
  • czy w jej pokonaniu może im pomóc TSUE
  • co o skutkach przyszłego orzeczenia trybunału mówią eksperci
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Gaz-System rozstrzygnął cztery przetargi na dostawę rur do budowy magistrali, którą będzie przesyłany gaz z terminala FSRU. To pływający hub, mający powstać w gdańskim porcie. Postępowania są elementem zawartej kilka lat temu umowy ramowej na dostawę wyrobów stalowych do budowy gazociągów. Przetargi zostały podzielone w sumie na 14 części, m.in. według kryterium terminu dostawy. Wszystkie postępowania wygrały dwie polskie firmy – Izostal i Ferrum.

Wygrana o włos

Krajowi dostawcy cieszą się zwłaszcza z pokonania firm tureckich, bo jeszcze przed składaniem ofert obawiali się, że przegrają z nimi gazociągową batalię. Tymczasem tureckie firmy zostały w pobitym polu.

- Udało nam się wygrać z Turkami 14 do 0 – cieszy się Henryk Orczykowski, prezes Stalprofilu, akcjonariusza Izostalu.

Spółka z jego grupy zdobyła zamówienie na 114,6 km rur o wartości 302,8 mln zł, a Ferrum na 139,2 km rur za 294 mln zł.

Henryk Orczykowski podkreśla jednak, że pokonanie rywali z Turcji było dużym wyzwaniem. Podaje przykłady ofert, w których różnice między Izostalem a tureckim Tosçelikiem sięgały zaledwie 0,41 mln zł czy 0,43 mln zł, czyli odpowiednio 0,89 i 1,2 proc.

- Wygraliśmy, kalkulując zyskowność na bardzo niskim poziomie. Można powiedzieć, że mamy głodowe marże – dodaje prezes Izostalu.

W Polsce i innych krajach Unii Europejskiej ceny wyrobów stalowych w ostatnich miesiącach są tak niskie, że nawet Turkom coraz mniej opłaca się transportować towary na nasz rynek. Henryk Orczykowski podkreśla, że choć tym razem udało się wygrać, dostawcy z Turcji i innych krajów spoza Unii Europejskiej wciąż stanowią bardzo silną konkurencję dla polskich firm. Obawia się, że w innych postępowaniach krajowym producentom będzie jeszcze trudniej ich pokonać. Wraz z innymi firmami od miesięcy apeluje więc do przedstawicieli polskiego rządu o podjęcie działań mających na celu ochronę rynku przed firmami spoza UE. Obawiając się przegrania przetargu na rury do gazociągu FSRU, branża skierowała nawet w maju pismo do Marzeny Czarneckiej, minister przemysłu, prosząc o wsparcie .

"Niezwykle istotne jest zachowanie potencjału produkcyjnego krajowego hutnictwa w celu zabezpieczenia szeroko pojętego interesu narodowego, w tym bezpieczeństwa państwa" - czytamy w piśmie krajowych dostawców, podkreślających, że zostali wpisani przez Rządowe Centrum Bezpieczeństwa na listę kluczowych podmiotów, których działalność może mieć duże znaczenie dla funkcjonowania infrastruktury krytycznej w Polsce. Mają nadzieję, że w budowie polskich gazociągów będzie używanych więcej krajowych produktów, a mniej sprowadzanych spoza Unii Europejskiej. Alarmują też, że spora część importowanych rur jest produkowana ze stali rosyjskiej.

Z danych Hutniczej Izby Przemysłowo-Handlowej wynika, że w ubiegłym roku produkcja rur stalowych w Polsce spadła prawie o 12 proc., a 42 proc. importu pochodziło z krajów wykorzystujących do produkcji stal z Rosji. Krajowi producenci apelują o monitorowanie dostaw.

Tomasz Pietrasieński z działu prasowego Gaz-Systemu w odpowiedzi na pytania PB informuje, że spółka stosuje m.in. rozwiązania eliminujące z przetargów podmioty pochodzące lub powiązane z Rosją i Białorusią oraz wprowadza w umowach zapisy pozwalające na śledzenie łańcucha dostaw i procesu produkcji. Chodzi np. o prowadzanie przez wykwalifikowany podmiot, działający na rzecz Gaz-Systemu, inspekcji w fabrykach produkujących rury, a także o kontrolę pochodzenia asortymentu, np. wymóg przedstawienia tzw. świadectwa pochodzenia wyrobów. Gaz-System wymaga także, aby udział dostaw z Unii Europejskiej przekraczał 50 proc. Krajowi producenci uważają te zabezpieczenia za niewystarczające. Podkreślają, że tureckie firmy organizują przyczółki w Hiszpanii, przejmując np. tamtejszych producentów, mogących wykorzystywać w procesie produkcji stal turecką. W efekcie w łańcuchu dostaw i tak będą pozaunijne towary.

TSUE rozbudził nadzieję

Polscy dostawcy rur mają też nadzieję, że z europejskiego rynku Turków i innych dostawców spoza UE wyeliminuje Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE). Toczy się przed nim postępowanie z inicjatywy sądu chorwackiego, który złożył wniosek prejudycjalny dotyczący stosowania unijnych przepisów wobec przedsiębiorców spoza Wspólnoty, walczących o zamówienia publiczne. Na razie opinię w tej sprawie wydał Anthony Michael Collins, rzecznik generalny TSUE. Wynika z niej, że w realizacji zamówień publicznych na terenie Unii Europejskiej mogą uczestniczyć jedynie podmioty z państw członkowskich (wyjątek stanowią firmy z państw objętych WTO). Jeśli wyrok TSUE będzie zgodny z opinią rzecznika, dostawcy spoza Unii Europejskiej zostaną wyeliminowani z przetargów.

Czekając na trybunał
Wojciech Hartung
adwokat w kancelarii DZP

Dyskusje, które słyszymy w gronie firm ubiegających się o zamówienia publiczne, np. na dostawy rur, wynikają z opublikowanego w marcu stanowiska rzecznika Trybunału Sprawiedliwości UE. Wskazuje on, że z unijnych przepisów rzekomo wynika zakaz dostępu wykonawców z krajów trzecich do rynku unijnego, w tym polskiego. Wywołało to żywe dyskusje. Gdyby okazało się, że trybunał podziela stanowisko rzecznika, to rzeczywiście dostęp ten zostałby zamknięty. Niewątpliwie można by wówczas mówić o rewolucji. Trzeba pamiętać, że takie stanowisko miałoby znaczenie nie tylko dla przyszłych postępowań, ale również dla już udzielonych zamówień. Wydaje się, że w takim przypadku trybunał powinien udzielić państwom członkowskim wytycznych, ponieważ skutki orzeczenia mogą być naprawdę poważne; w grę może wchodzić nawet odstępowanie od umów. Na razie jednak stanowiska nie ma.

Czy opinia rzecznika trybunału jest uzasadniona? Moim zdaniem istnieje szereg argumentów, w tym wynikających bezpośrednio z aktów prawa unijnego, które przemawiają za tym, że rynek zamówień publicznych nie jest zamknięty dla wykonawców z państw trzecich. W mojej ocenie obecnie kwestia ta pozostaje w gestii krajów członkowskich, które mogą podejmować działania ograniczające im dostęp. Polskie prawo zamówień publicznych nie różnicuje wykonawców uczestniczących w przetargach według kraju pochodzenia, uwzględniając Turcję, Chiny czy Kazachstan.

Krajowi producenci rur mieli nadzieję, że Turków uda się pokonać już dzięki opinii Anthony’ego Michaela Collinsa. Firma Uniset, która w jednym z niedawnych przetargów, także realizowanym na podstawie umów ramowych sprzed kilku lat, została przez Turków pokonana, skierowała sprawę do Krajowej Izby Odwoławczej (KIO), wnosząc o odrzucenie tureckiej oferty. Jej wniosek wsparły firmy Ferrum i Izostal. KIO uznała jednak, że obecnie nie ma podstaw do wyeliminowania Turków, podkreślając, że jeśli polski podmiot miał zastrzeżenia wobec udziału pozaunijnych firm, powinien je zgłosić już na etapie umowy ramowej. Z orzeczenia KIO wynika też, że opinia rzecznika TSUE nie jest dla sądów wiążąca, dopiero wyrok trybunału mógłby stanowić podstawę do ewentualnego odstąpienia od umowy ramowej. Zanim jednak zapadnie, wiele przetargów na jej podstawie może zostać rozstrzygniętych.

Umów należy dotrzymywać
Łukasz Paweł Goniak
adwokat w kancelarii JDP

Od kilku dobrych już lat doradzam tureckim dostawcom rur. Ostatnio w Krajowej Izbie Odwoławczej zapadł wyrok korzystny dla mojego klienta - KIO nie podzieliła zdania odwołującego, choćby co do skutków opinii rzecznika Trybunału Sprawiedliwości UE. Opinia rzecznika, która ma wskazywać na wynikający z unijnych przepisów zakaz dostępu wykonawców z krajów trzecich do rynku zamówień publicznych UE, jest - zdaniem polskich dostawców - nową okolicznością. Nie jest jednak wiążąca, nie zmienia stanu prawnego. KIO ponadto stwierdziła, że umów, w tym ramowych, należy dotrzymywać.

Oznacza to, że jeśli Gaz-System podpisał z wieloma firmami, w tym tureckimi, umowę ramową, to, o ile zamierza udzielić zamówienia, ma obowiązek zapraszać je do składania ofert.

Zarzuty dotyczące dumpingu ze strony firm tureckich nie wytrzymują przy tym zderzenia z rzeczywistością. Większość przetargów wygrywają firmy polskie.