Co masz zrobić jutro, zrób dzisiaj — to stare powiedzenie jak ulał pasuje do sytuacji najlepiej zarabiających podatników. Dlatego już dziś muszą wziąć sprawy (a konkretnie PIT) we własne ręce, by legalnie walczyć z upiorem, kryjącym się pod postacią 50-proc. stawki.
Nawet jeśli Trybunał Konstytucyjny stanie po stronie podatników, to najwyższy próg nie będzie obowiązywać tylko przez przyszły rok. Począwszy od 2006 r. przepis stanie się legalny — o ile oczywiście nowy Sejm tego nie zmieni. A na to nie ma chyba specjalnie co liczyć. Nawet Platforma Obywatelska, która przoduje w sondażach, ustami jednego z jej liderów ogłosiła, że nie zamierza wojować z czwartą stawką, bo wpływy (to nic, że wirtualne) „trafią na szlachetne cele”. Być może to tylko przedwyborcza retoryka, ale jak później przekonać do zmian przyszłego koalicjanta. Bo przecież Prawo i Socjalizm (pardon — Sprawiedliwość) jak jeden mąż głosowało za 50-proc. PIT, bo ten miał uderzyć w oligarchów. Wnioski są przykre. Czwarta stawka może na dłużej wkomponować się w polski krajobraz podatkowy.
Dlatego opisujemy dziś kilka sposobów na jej ominięcie. Podkreślamy — są to rozwiązania jak najbardziej legalne, a podatnikom będą pomagać dwie znane kancelarie podatkowe. Nie możemy się bowiem zgodzić na psucie — i tak kiepskiego — systemu podatkowego. Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie....
I na koniec jeszcze jedna smutna refleksja. 9 grudnia 2002 r. „PB” rozpoczął akcję „Podatek liniowy potrzebny od zaraz”. Odnieśliśmy sukces, bo parlament wprowadził 19-proc. CIToPIT. Teraz ten sam parlament przegłosował czwartą stawkę, którą dokładnie dwa lata po rozpoczęciu naszej akcji zaakceptował prezydent. Szkoda.