Szczęśliwym nabywcą jest Jerzy Szymański, który zbił majątek na handlu nawozami sztucznymi. Od kilku lat inwestuje w nieruchomości, np. w hale przemysłowe, podupadłe hotele. Kupił też kilka apartamentów od Kristensena.

- Inwestycja w firmę specjalizującą się w nieruchomościach wakacyjnych to obiecujący interes - ocenia Szymański.
Przedsiębiorca kupił należącą do Kristensen Group polską spółkę wraz z jej nazwą. To wszystko, co pozostało po potężnym duńskim holdingu, który w maju tego roku ogłosił upadłość. Jego majątek przejął syndyk.
Kryzys finansowy szczególnie mocno uderzył w duński rynek nieruchomości. Przez półtora roku sprzedaż mieszkań w tym kraju praktycznie zamarła. Kristensen, który prowadził w tym czasie gigantyczną inwestycję Kildedal pod Kopenhagą (docelowo na 600 hektarach miało powstać 1,6-2 tys. domów!), w pewnym momencie stracił płynność. Długi firmy były tak duże, że banki ogłosiły jej bankructwo.