Jak wąż z pistoletem pokonał Rostowskiego

Jarosław Królak
opublikowano: 2011-12-13 00:00

Fiskus przegrał z maleńką firmą spór o akcyzę od sprzedaży oleju opałowego za pomocą tzw. węża z pistoletem.

Kolejny sukces ma na swoim koncie emitowany w Telewizji Polsat program „Państwo w państwie”, powstający przy współpracy z „Pulsem Biznesu”. Anna Kubis, gnębiona przez celników bohaterka jednego z odcinków, uzyskała pomyślny wyrok w Naczelnym Sądzie Administracyjnym (NSA) w sporze z organami skarbowymi.

None
None

— NSA oddalił skargę kasacyjną Ministerstwa Finansów (MF) wobec korzystnej dla mojej klientki wiążącej interpretacji podatkowej, którą uzyskała w izbie skarbowej. Tym samym najwyższainstancja sądowa potwierdziła, że sprzedawanie olejów opałowych z dystrybutora za pomocą węża zakończonego pistoletem nie może być z góry uznawane za sprzedawanie tych olejów do celów napędowych i obciążane wyższą akcyzą — mówi Piotr Lewczyk, adwokat Anny Kubis.

Orzeczenie NSA będzie mieć ogromne znaczenie dla całej branży obrotu olejami opałowymi. Szczególnie dla firm, które oleje opałowe do celów grzewczych nalewają klientom do beczek i kanistrów z dystrybutorów lub cystern wyposażonych w węże z pistoletem, podobne do używanych na stacjach paliw do tankowania pojazdów. Właśnie to podobieństwo do tej pory wykorzystywał fiskus, z góry zakładając, że w ten sposób sprzedawane oleje opałowe są wykorzystywane niezgodnie z przeznaczeniem (do napędu pojazdów), i nakładał wysoką, sankcyjną stawkę akcyzy. Ofiarą tej praktyki padła Anna Kubis z Krzycka Wielkiego (Wielkopolskie). Celnicy zarzucili jej, że sprzedając oleje opałowe za pomocą węża z pistoletem mogła również tankować samochody, więc zamiast 233 zł akcyzy za 1000 litrów oleju przeznaczanegona cele grzewcze, musi zapłacić 2 tys. zł, jak przy sprzedaży oleju napędowego. Celnicy uznali, że wąż z pistoletem jest odmierzaczem paliw ciekłych i nałożyli domiar podatkowy wysokości prawie 400 tys. zł. Kobieta nie ma z czego zapłacić. Dusi ją komornik. Jej firma jest bliska bankructwa.

Nie poddała się jednak i walczy z fiskusem w sądach. O pomoc zwróciła się do Polsatu i „PB”. Po nagłośnieniu sprawy w mediach cieszy się z pierwszego sukcesu.

— Nie przestałam wierzyć w sprawiedliwość. Orzeczenie NSA daje mi szansę powrotu do normalnego życia i dalszego prowadzenia działalności gospodarczej — mówi Anna Kubis. NSA w wyroku zobowiązał Jacka Rostowskiego, ministra finansów, do zdyscyplinowania podległych mu służb skarbowych. — Zgodnie z wytycznymi sądu, minister musi teraz wyczerpująco określić zasady opodatkowania akcyzą olejów opałowych sprzedawanych za pomocą węża z pistoletem, aby już nie dochodziło do sporów z firmami, co zazwyczaj groziło ich upadkiem — mówi mecenas Piotr Lewczyk.

W czerwcu 2009 r. Izba Skarbowa w Lesznie wydała Annie Kubis korzystną interpretację podatkową. Stwierdziła, że wąż z pistoletem nie może być automatycznie uznawany za odmierzacz paliw ciekłych, a tym samym nie można firmie naliczać wysokiej akcyzy bez udowodnienia jej przeznaczania olejów opałowych do celów napędowych. Po trzech tygodniach resort finansów z urzędu zmienił tę interpretację na niekorzystną dla podatnika. Anna Kubis odwołała się do poznańskiego WSA. Ten przyznał jej rację. MF skierowało sprawę do NSA. Anna Kubis czeka teraz na rozstrzygnięcie przez sąd jej sporu z celnikami. Z wyrokiem NSA w rękach będzie jej znacznie łatwiej.