Inspekty.pl to pierwszy polski portal internetowy o miejskim ogrodnictwie. Tworzą go sąsiadki Katarzyna Basiewicz i Dominika Krzych. W 2022 r. wydały książkę „Miejskie ogrodnictwo, czyli jak uprawiać jedzenie w mieście”. Uważają, że sadzenie warzyw w aglomeracji nie jest trudne, a rośliny do wzrostu potrzebują głównie spokoju.

Kiedy zaczynały przygodę z uprawą, nie miały specjalistycznej wiedzy ani zawodowych doświadczeń związanych z ogrodnictwem. Obie pracują w branży IT, a pomysł na ogródek w mieście pojawił się w 2016 r. jako inspiracja podróżą.
– Kilka lat temu odwiedziłam Wiedeń, w którym ogrody miejskie są częścią krajobrazu. Na osiedlach mieszkalnych oprócz placu zabaw widziałam rosnące warzywa. Krzaki uginały się pod ich ciężarem, a z dobrodziejstw natury korzystali zarówno dorośli, jak i dzieci. Restauracje wiedeńskie również miały grządki z warzywami, na których rosło to, co było potrzebne w kuchni. Byłam zachwycona. Po powrocie do Polski opowiedziałam o swoim odkryciu Dominice, a ona stwierdziła, że możemy zrobić ogródek warzywny na naszym osiedlu w Krakowie. Tak to się zaczęło – wspomina Katarzyna Basiewicz.
Warzywne pierwsze kroki
Działania twórczyń portalu początkowo budziły zdziwienie. Pytano, po co to robią i czy się uda. Postawiły na metodę małych kroków i w pierwszym sezonie wystawiły niewielkie donice na podwórko. Pomysł spotkał się z przychylnością mieszkańców, dlatego teraz roślin jest już znacznie więcej. Mają skrzynki z ziołami i uprawiają ziemię, która jest dostępna na dziedzińcu. Równocześnie z ogrodem założyły blog, który miał opowiadać o ich przedsięwzięciu. Szybko przerodził się w portal, który odpowiada na liczne pytania internautów.
– Od początku o wszystkim informowałyśmy wspólnotę mieszkaniową, ponieważ gospodarowałyśmy w przestrzeni wspólnej. Postarałyśmy się o zgodę większości sąsiadów i napisałyśmy uchwałę, która pozwoliłaby nam na uprawianie ogródka warzywnego na osiedlu – mówi Dominika Krzych.
Warzywa przeznaczone są dla wszystkich, jednak niewiele osób z nich korzysta. Do wspólnej inicjatywy zapraszały mieszkańców, ale odpowiadali nieliczni. Najczęściej dzieci, które aktywnie pomagają na każdym etapie wzrostu roślin – od sadzenia po jedzenie.
– W naszym ogródku nie mamy roślin wieloletnich, co roku zakładamy go na nowo. Zapraszamy do pomocy wspólnotę mieszkaniową, a nawet drukujemy plakaty o planowanej dacie sadzenia. Sądzimy, że jeśli ktoś od początku angażuje się w ogrodową przygodę, to jest szansa, że będzie się czuł współuczestnikiem i skorzysta z warzyw. Czasami odnosimy wrażenie, że Polakom trudno włączać się w inicjatywy. Nie mamy poczucia, że można robić rzeczy razem – uważają twórczynie portalu.
Ziemia jest żywym organizmem

Według sąsiadek uprawianie ogródka w mieście nie jest trudne. Wystarczy podstawowa wiedza o pielęgnowaniu roślin. Dużo ludzi jednak jej nie posiada.
– Flora po prostu rośnie. Tak też jest w przypadku miejskiego ogródka. Wystarczy za bardzo roślinom nie przeszkadzać, a dadzą radę. Cztery lata temu między płytami chodnikowymi przed naszą kamienicą wyrósł i zakwitł krzak pomidora. Śmiałyśmy się, że nasze pomidory próbują zrobić inwazję na Kraków. Uprawianie miejskiego ogródka nie jest trudne, jeżeli zna się podstawowe zasady. Ale wydaje się nam skomplikowane, więc nie podejmujemy prób – mówi Dominika Krzych.
Katarzyna Basiewicz zwraca uwagę, że przy sadzeniu roślin na balkonach czy miejskich podwórkach istotny jest ich dobór do warunków, np. nasłonecznienia, osłonięcia od wiatru. Cena takiego ogrodu zależy przede wszystkim od wielkości przestrzeni do zagospodarowania. Wiele kosztów można zredukować, stosując zasadę zero waste, np. używając opakowań czy starych doniczek do wysadzania roślin. Niektóre rzeczy gromadzi się na lata, np. skrzynki lub półki. Corocznym wydatkiem są głównie nasiona i sadzonki.
– Chciałybyśmy, żeby osoby uprawiające ogródek nie traktowały ziemi jako produktu jednorazowego użytku potrzebnego tylko do podtrzymania roślin. Ziemia jest organizmem i jeżeli będziemy ją tak traktować, będzie trwała i żywa. Przecież na zewnątrz nie jest wymieniana. Są w niej mikroorganizmy, dżdżownice, grzyby, które sprawiają, że co roku się odnawia. Dlatego proponujemy, by tę na balkonach również użyźniać. Można to zrobić przez dodanie na dno skrzynki materii organicznej: patyków, kartonów, dżdżownic. To sprawi, że będą zachodziły procesy, które uwolnią do gleby niezbędne substancje – radzi Dominika Krzych.
Zielone marzenia

Pomysłodawczynie Inspektów.pl w zeszłym roku wydały książkę „Miejskie ogrodnictwo, czyli jak uprawiać jedzenie w mieście”. Można w niej przeczytać, czym jest miejskie ogrodnictwo, czego potrzeba, by zacząć uprawę ogródka, jakie rośliny są najlepsze do takiej hodowli i jak o nie dbać, także zimą. Książkę uważają za kamień milowy na swojej drodze.
– Pomysł publikacji chodził nam po głowie od dłuższego czasu. Zrealizowałyśmy go dzięki fance, która została redaktorką naczelną książki. Dzięki jej inicjatywie puściłyśmy ją dalej w świat. Tworzenie zajęło nam rok. Zawiera wszystkie nasze rady, pomysły i historie, a kończy przepisami kucharskimi, bo przecież konsekwencją uprawy roślin jest ich jedzenie – śmieje się Katarzyna Basiewicz.
Sąsiadki organizują także warsztaty ogrodnicze, z których korzystają głównie firmy. Prowadzą je w formie stacjonarnej i online. Uważają, że zainteresowanie tego typu rozrywką rośnie, ponieważ na co dzień jesteśmy przebodźcowani, a takie zajęcia dają wyciszenie. Zwiększa się również świadomość ekologiczna i szacunek dla natury.
Marzeniem Katarzyny Basiewicz i Dominiki Krzych jest dotarcie z pomysłem tworzenia ogrodów warzywnych do szkół. Podkreślają, że dzieci w mieście często nie mają możliwości obcowania z roślinami i cyklami wzrostu. Uczą się na ten temat z książek, a łatwiejsze byłyby dla nich zajęcia praktyczne. By te działania mogły zaistnieć, potrzebna byłaby jednak zmiana programu nauczania.
– Robiłam ogród w szkole moich dzieci. Były to zajęcia w ramach lekcji z nauczycielem, który znalazł na to czas. Problem polegał na tym, że później trzeba było opiekować się ogrodem, zachęcać dzieci do działania. Projekt wymaga oddolnej inicjatywy, ponieważ w innym przypadku okazuje się jednorazowy – wskazuje Katarzyna Basiewicz.
W naszym ogrodzie jest wąż
W krakowskim warzywniku autorek portalu można znaleźć skrzynki pełne ziół. Co roku sadzą pomidory, truskawki, poziomki, paprykę. Wspominają, że miały kukurydzę, buraki i dynie, które wspinały się po drzewach. Rosły także arbuzy, melony, jadalne kwiaty i warzywa liściaste. Roślin jest bardzo dużo, ale nie zajmują wiele miejsca. Proces wzrostu niektórych jest szybszy, innych wolniejszy, dlatego niekiedy z tego samego metra kwadratowego plony zbierają dwukrotnie.
– Mój mąż się uparł, że chce spróbować uprawiać na naszych grządkach warzywo z jego rodzinnych stron. Jest to tykwa sycylijska. Śmiejemy się, że na naszym podwórku mieszka wąż, który ma około metra długości i jest zielony w jasne plamy. Pojawia się co roku na początku lipca – mówi Katarzyna Basiewicz.
Początkującym ogrodnikom polecają uprawę ziół, które szybko rosną i są niezwykle różnorodne. Podkreślają, że najważniejsze przy pierwszym ogrodzie jest to, by się nie zniechęcać.
– Kontakt z ziemią podczas uprawiania ogródka jest świetną formą wyciszenia. Ale daje też możliwość obcowania z innymi ludźmi. Polecamy to każdemu – konkluduje Dominika Krzych.
© ℗