1 stycznia 2022 r. przedawnią się faktury wystawione przez przedsiębiorców w 2019 r. – przypomina firma windykacyjna Kaczmarski Inkasso. To efekt przeprowadzonej w lipcu 2018 r. nowelizacji przepisów, m.in. Kodeksu cywilnego, a także ustawy o udostępnianiu informacji gospodarczych i wymianie danych gospodarczych.

Przesunęła ona termin przedawnienia długów związanych z działalnością gospodarczą, a dotyczących m.in. umów sprzedaży, świadczenia usług i o dzieło, na ostatni dzień roku kalendarzowego, w którym przypada to przedawnienie. Przykładowo, jeśli przedsiębiorca sprzedał towar 20 lipca 2019 r., a termin wymagalności zapłaty przypadał 20 sierpnia tego samego roku i kontrahent nie uregulował płatności, to według zmodyfikowanych przepisów dług przedawni się z końcem 2021 r. Wyjątkiem jest branża transportowa, w ktorej okres przedawnienia jest krótszy i wynosi rok. Jeśli usługa obejmowała transport międzynarodowy, czas nieco się wydłuża – do roku i trzech miesięcy.
Przy tym przedawnienie nie oznacza, że dług znika, ale nie można go już dochodzić przed sądem. Bieg przedawnienia można jednak przerwać.
– Nie zrobimy tego, wysyłając dłużnikowi wezwania do zapłaty. Bieg przedawnienia przerwie jedynie czynność dokonana przed sądem, czyli złożenie pozwu o zapłatę albo wezwanie do próby ugodowej. Jednak jeśli pomimo wezwania dłużnik nie zapłaci, konieczne może okazać się wszczęcie postępowania sądowego, które dla pozwanego oznacza konieczność poniesienia dodatkowych kosztów – wyjaśnia Tomasz Zubkowski, dyrektor zarządzający Kancelarią Prawną Via Lex.
Windykacja albo sąd
Zamiast od razu wkraczać na drogę sądową, warto wcześniej spróbować innych sposobów. Jednym z nich jest przekazanie faktury do windykacji.
– Windykacja polubowna prowadzona przez zewnętrzną firmę skupia się na działaniach, które mają przekonać dłużnika do szybkiej spłaty zobowiązań albo zaproponować rozwiązania, które zaakceptuje wierzyciel, na przykład spłatę należności w ratach – tłumaczy Jakub Kostecki, prezes Kaczmarski Inkasso.
Dodaje, że wierzyciel ponosi koszt windykacji jedynie w przypadku, gdy uda się odzyskać jego pieniądze.
– Windykacja nie obciąża zatem jego budżetu, co w czasie pandemii, gdy przedsiębiorcy liczą każdą złotówkę, ma duże znaczenie – mówi Jakub Kostecki.
Dwa miesiące, które zostały do końca roku, to dość dużo czasu na porozumienie się z dłużnikiem i zawarcie ugody, która przerwie bieg przedawnienia.
– Ugoda oznacza dla obu stron kompromis, ale warto go wypracować, aby odzyskać pieniądze za swoją pracę. Równolegle tworzony jest plan spłaty, który musi zaakceptować zarówno dłużnik, jak i wierzyciel. Plan zawsze jest dostosowany do możliwości dłużnika i musi zostać zaaprobowany przez wierzyciela. Dopiero wtedy można wdrożyć ugodę – wyjaśnia Jakub Kostecki.
Dodaje, że windykator przede wszystkim próbuje odzyskać pieniądze w jak najkrótszym możliwym czasie. Ale jeśli dłużnik nie podejmie dialogu i nie zareaguje na sankcje w postaci dopisania go do rejestru dłużników, wtedy windykator sporządzi pozew, który w imieniu klienta zostanie skierowany do sądu. Wtedy przedsiębiorca może mieć pewność, że jego roszczenie się nie przedawni.
Poznaj program konferencji online “CFO Excellence 2022”, 20 stycznia 2022 >>
Szybsze działanie
Ostatnie dostępne dane Związku Przedsiębiorstw Finansowych pokazują, że wartość wszystkich przeterminowanych zobowiązań obsługiwanych przez firmy windykacyjne na koniec I kwartału 2021 r. wyniosła blisko 132 mld zł. Tylko w latach 2017-19 firmy windykacyjne przywróciły do ponownego obrotu pieniądze z faktur o wartości 17,1 mld zł. Dane Krajowego Rejestru Długów z końca września tego roku pokazują, że łączna kwota zadłużenia polskiego biznesu sięga 11,65 mld zł. Jedna firma ma do oddania kontrahentom średnio 41,2 tys. zł.
Według statystyk firmy windykacyjnej Kaczmarski Inkasso średni okres przeterminowania faktur przekazywanych do odzyskania skrócił się z 222 dni w sierpniu 2020 r. do 180 dni rok później. To oznacza, że przedsiębiorcy szybciej zabiegają o odmrożenie gotówki, która jest im potrzebna do bieżącej działalności.