W długiej perspektywie krajowy popyt na maszyny górnicze będzie spadał. Dlatego Kopex poszuka szczęścia za granicą.
Kopex, eksporter maszyn i urządzeń górniczych, rozgląda się za nowymi rynkami zbytu. Nic dziwnego. Giełdowa spółka zmienia profil z typowo handlowej w produkcyjną. Ma już pakiety kontrolne w Przedsiębiorstwie Budowy Szybów, Zakładzie Urządzeń Technicznych Wamag w Wałbrzychu (dostawca wyposażania zakładów mechanicznej przeróbki węgla) oraz w Famago (produkuje m.in. sprzęt górniczy).
— Zamierzamy utworzyć specjalne biuro, które zajmie się pozyskiwaniem kontraktów na rynku azjatyckim i krajów Pacyfiku — ujawnia Rafał Rost, prezes Kopexu.
Plany zarządu musi zaakceptować rada nadzorcza spółki. Katowicka firma ma już przedstawicielstwo w Pekinie. Chiny to największy producent węgla i koksu na świecie.
— Eksperci szacują, że zasoby węgla w Polsce wystarczą na 40–50 lat, w niektórych kopalniach na 20 lat. To oznacza, że krajowi producenci urządzeń górniczych muszą szukać rynków zbytu w krajach o perspektywicznych zasobach tego surowca — wyjaśnia Henryk Stabla, szef Polskiej Techniki Górniczej.
Kopex interesuje się też działalnością w krajach Ameryki Południowej, m.in. Brazylii i Argentynie.
— Przed kilkoma miesiącami podpisaliśmy z argentyńskim YCRT dwa kontrakty warte 862 tys. dol. (2,8 mln zł) — wyjaśnia Rafał Rost.
W marcu 2005 r. Kopex zakończył dostawy kompleksu ścianowego dla kopalni Tobas w Iranie. Wartość umowy sięga 17,6 mln USD.
— Przymierzamy się do zawarcia kontraktów w Brazylii — ujawnia prezes Kopexu.
Katowicka spółka zamierza także odbudować pozycję handlową w Rosji. To powrót do przeszłości. Kopex już był obecny na tamtych rynkach, z których jednak wypadł.