Trzecia Droga realizuje niedawne zapowiedzi zliberalizowania zakazu handlu w niedziele. 21 marca na konferencji prasowej o gotowym projekcie poinformował poseł Ryszard Petru.
— Składamy projekt ustawy przywracający dwie niedziele handlowe w miesiącu. Jest to swego rodzaju kompromis między pełną liberalizacją handlu a całkowitym zakazem. Proponujemy podwójne wynagrodzenie za pracę w niedzielę handlową. Ponadto przyznanie pracownikom jednego dnia wolnego na sześć dni przed albo sześć dni po dniu pracy w niedzielę — mówił Ryszard Petru.
Zakaz handlu w niedziele został wprowadzony w 2018 r. przez rząd PiS. Początkowo handel był możliwy w jedną niedzielę w miesiącu. Stopniowo zakaz się rozszerzał — od 2021 r. można robić zakupy wyłącznie w siedem niedziel w roku.
Czas na zmiany
Projektodawcy argumentują, że zakaz handlu w niedziele nie wsparł małych sklepów w konkurencji z wielkimi sieciami. „W latach 2014-23 liczba placówek handlowych zmalała w Polsce o 33,5 tys., a tylko 2023 r. zamknięto 3 tys. placówek. Ostatnie lata są zaś czasem rozkwitu wielkich sieci handlowych, a zwłaszcza tzw. sieci dyskontowych — dzięki agresywnej strategii marketingowej i cenowej oraz długim godzinom otwarcia udało im się skłonić klientów do robienia zakupów w piątki i soboty” — czytamy w uzasadnieniu projektu.
Zdaniem Polski 2050 jej projekt jest kompromisem między klientami chcącymi robić zakupy w niedziele a pracownikami sektora handlu. Ugrupowanie podkreśla, że obecny zakaz handlu jest obchodzony np. przez organizowanie w sklepach bibliotek, klubów czytelnika czy wypożyczalni sprzętu sportowego. W niedziele możliwy jest handel np. na stacjach benzynowych, dworcach, szpitalach, hotelach, aptekach, kwiaciarniach, sklepach internetowych. Autorzy projektu wskazują, że ustawa o zakazie handlu w niedziele jest jawnie niesprawiedliwa, bo z jednej strony pozwala sprzedawać w niedziele bez wynagrodzenia członkom rodziny właściciela sklepu, ale zabrania korzystania z pomocy innych osób za wynagrodzeniem.
W uzasadnieniu projektu podkreślono, że według szacunków Polskiej Rady Centrów Handlowych pełne przywrócenie niedzielnego handlu oznaczałoby wzrost zatrudnienia nawet o 40 tys. osób oraz 4-procentowy wzrost obrotów w handlu. „Wyższe obroty i większe zatrudnienie oznaczają większe wpływy z PIT, CIT, VAT, akcyzy, podatku od sprzedaży detalicznej” — czytamy w uzasadnieniu projektu.
Biznes ma różne zdania
Arkadiusz Pączka, wiceprzewodniczący Federacji Przedsiębiorców Polskich, pozytywnie ocenia inicjatywę ugrupowania Szymona Hołowni.
— To rozsądna propozycja i oczekiwana przez dużą część społeczeństwa i handlowców. Jest dobrym wyjściem do szerszej liberalizacji zakazu handlu w niedziele. Za jakiś czas wszyscy ocenimy jej funkcjonowanie w praktyce — mówi Arkadiusz Pączka.
Dość zaskakujące stanowisko natomiast ma wielka organizacja handlowców.
— Jesteśmy przeciwni zwiększaniu liczby niedziel handlowych. Popieramy utrzymanie obecnego stanu, ponieważ jest on korzystna dla zdecydowanej większości małych i średnich przedsiębiorców, w tym około 30 tys. firm handlowych, które reprezentujemy. Wielkie sieci dyskontowe przyzwyczaiły swoich klientów do robienia zakupów w piątki i soboty. W niedziele handlowe małe firmy handlowe dobrze dają sobie radę, jeżeli chcą działać na podstawie istniejących w ustawie wyjątków. Nie widzimy więc sensu w zmianie tego stanu. Handlowe niedziele nie zwiększą sprzedaży, tylko koszty — mówi Maciej Ptaszyński, prezes Polskiej Izby Handlu.
Projekt Trzeciej Drogi ma duże szanse na uchwalenie przez parlament, uzyska bowiem poparcie Koalicji Obywatelskiej i Lewicy.
— Uwolnienie handlu w niedziele jest w naszych 100 konkretach na 100 dni. Popieramy projekt naszych koalicjantów. Uważamy, że to rozsądna i kompromisowa propozycja. Nie zapominajmy też o tym, że jest to możliwość, a nie przymus. Kto nie będzie chciał, nie musi handlować w niedziele — mówi Joanna Frydrych, posłanka i wiceprzewodnicząca klubu parlamentarnego KO.
Kolejny koalicjant także raczej nie będzie oponował.
— Lewica poprze rozwiązanie zakładające wprowadzenie dwóch niedziel handlowych w miesiącu, o ile ta koncepcja będzie zbieżna ze stanowiskiem OPZZ — mówi Anna Maria Żukowska, szefowa klubu parlamentarnego Lewicy.
Jesienią 2023 r. Piotr Ostrowski, przewodniczący Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych (OPZZ) przedstawił w mediach stanowisko, że „wszyscy pracujący w niedziele powinni mieć zagwarantowane co najmniej dwie wolne niedziele w miesiącu”.
21 marca 2024 r. Sebastian Koćwin, wiceszef OPZZ, w wypowiedzi dla „Faktu” stwierdził, że „będziemy iść w kierunku wywalczenia co najmniej dwóch wolnych niedziel zapisanych w Kodeksie pracy dla pracowników wszystkich branż”.
Te stanowiska wskazują, że dwie handlowe niedziele w miesiącu są dla OPZZ do przyjęcia.
Uchwalone przez parlament przepisy mogą jednak napotkać barierę nie do przejścia — weto prezydenta Andrzeja Dudy, który niejednokrotnie opowiadał się za utrzymaniem status quo.
Projekt zostanie skierowany do pierwszego czytania w Sejmie.
21. Zniesiemy zakaz handlu w niedziele, ale każdy pracownik będzie miał zapewnione dwa wolne weekendy w miesiącu i podwójne wynagrodzenie za pracę w dni wolne.