Jeździec z terakoty bije S&P 500

Weronika KosmalaWeronika Kosmala
opublikowano: 2016-03-07 22:00

W inwestycji trzeba postawić na właściwego konia — na przykład z dynastii Ming, który drożeje niezależnie od sytuacji na giełdzie

Istotną zaletą rynku starożytności jest to, że obiekt najlepszy jakościowo w swojej kategorii można kupić już od 10 tys. zł.

CZARNY KOŃ FUNDUSZU:
CZARNY KOŃ FUNDUSZU:
Koń z dynastii Tang zarobił dla funduszu emerytalnego Kolei Brytyjskiej więcej niż wszystkie pozostałe dzieła z portfela inwestycyjnego — kupiony został w 1978 r. za 125 tys. USD (494 tys. zł), a po 11 latach osiągnął na aukcji 6,1 mln USD (24 mln zł).
ARC, BRITISH RAIL PENSION FUND

Jedna z figur dam dworu z dynastii Tang została w 2001 r. wylicytowana do 1,1 tys. USD (4,3 tys. zł). W każdym następnym roku, kiedy inna porównywalna dama pojawiła się na aukcji, cena była o kilkaset dolarów wyższa, a ostatnia transakcja podniosła poprzeczkę do 18,8 tys. USD (74,3 tys. zł). Podobnie zakrzywiony wykres miałby jeździec z dynastii Han albo nawet z dynastii Tang, przy czym drugi w 2001 r. kosztował niewiele ponad 500 USD (2 tys. zł), a w ubiegłym roku wylicytowano go do 22,3 tys. USD (88 tys. zł). Chińskie starożytności — bo taki jest wspólny mianownik wspomnianych dam i jeźdźców — trafiają do zbiorów coraz większej grupy polskich kolekcjonerów, a o tym, jak w nie zainwestować, można się dowiedzieć w pięciu krokach.

1JFK nie kupował na bazarze

Starożytności zdobiły biurka amerykańskich prezydentów i apartamenty papieży, ale niezależnie od rejonu pochodzenia i wartości łączyła je autentyczność. Inwestując w takie obiekty, należy przede wszystkim dopilnować, żeby opatrzone były certyfikatem, który potwierdzi ich wiek, a także fakt, że nie pochodzą z nielegalnego źródła, czyli chociażby z rąk przemytnika. W przeciwieństwie do potwierdzania autentyczności XIX- -wiecznych obrazów, w przypadku starożytności sprawa jest stosunkowo prosta, bo nawet jeśli analiza wieku dopuszcza 20-procentowy margines błędu, i tak jest skuteczna w badaniach przedmiotów wytworzonych kilka tysięcy lat temu. — Każde dzieło podlega sprawdzeniu przez takie instytuty, jak np. Oxford Authentication, z którego korzystają m.in. Louvre czy British Museum, a potwierdzenia wartości rynkowej dokonuje dodatkowo ekspert rekomendowany przez MKiDN — komentuje dr Matthias Renz, właściciel warszawskiej galerii Prima Porta Antiquities.

2Świątynia z niskim progiem

Istotną zaletą rynku starożytności jest to, że obiekt najlepszy jakościowo w swojejkategorii można kupić już od 10 tys. zł. Planując więc zainwestowanie 200 tys. zł, nie trzeba lokować całej kwoty w jednym przedmiocie, bo można nabyć pięć różnych, które w zależności od potrzeby da się upłynnić pojedynczo. Próg wejścia znacząco obniża też samo chińskie pochodzenie, bo przykładowy koń z dynastii Tang, dostępny za 50 tys. zł, byłby kilkakrotnie droższy, gdyby nie był azjatycki, tylko grecki.

3Zysk nie tylko w juanach

Chociaż na krajowym rynku handel chińskimi starożytnościami dopiero zyskuje na popularności, ich ceny zdążyły się już ukształtować w obiegu międzynarodowym. Wysoka liczba ponownych odsprzedaży na zagranicznych aukcjach pozwala na regularne mierzenie stóp zwrotu za pomocą indeksów, a także — co równie istotne dla inwestorów — na porównywanie cen krajowych z międzynarodowym poziomem. Jak wynika z doświadczenia warszawskiej galerii, sprzedaż kupionego w Polsce obiektu na rynku zagranicz nym nie sprawia problemów, zwłaszcza że do bazy klientów należą i kolekcjonerzy z Niemiec czy Wielkiej Brytanii, i fundusze inwestycyjne, i chińskie muzea. Wywóz starożytności poza granice wymaga pozwolenia odpowiedniego urzędu, ale koszt, jaki się wiąże z jego wystawieniem, raczej nie umniejsza zwrotu, bo wynosi 100 zł.

4Gdyby Kossak nie był Kossakiem

Podstawowa różnica pomiędzy sztuką starożytną a współczesnym czy nawet dawnym malarstwem polega na tym, że autorzy sprzed kilku tysięcy lat zwykle nie są znani. Abstrakcyjna i napędzająca spekulacje sytuacja, w której o wartości obiektu decyduje głównie nazwisko wykonawcy, nie może się więc przydarzyć — o cenie decydują przede wszystkim rzadkość, materiał i stan zachowania. Nie jest jednak prawdą, że cena zawsze rośnie wraz z wiekiem albo ze szlachetnością tworzywa, bo znaczenie mają wszystkie czynniki naraz — złoto, kamień czy brąz są z reguły cenniejsze niż terakota, ale późniejszy unikatowy terakotowy koń i tak będzie cenniejszy od znanego w wielu egzemplarzach starszego i kamiennego.

5Dama dworu na kredyt

Pomimo że odwiedzanie etnograficznych muzeów nie nasuwa się jako pierwsze skojarzenie z aktywnością inwestora, warto wziąć pod uwagę, że wystawianie w takich miejscach swojego zbioru zawsze korzystnie zmienia cenę. — Obecność obiektu w katalogu znacząco wpływa na rynkową wartość, dlatego wraz z Państwowym Muzeum Etnograficznym planujemy wystawę kupionych w galerii chińskich starożytności, które — w zależności od woli inwestora — możemy później sprzedać w cenie nie niższej od początkowej. Klienci, którzy planują u nas dowolny zakup, mogą w dodatku otrzymać kredyt gotówkowy w Deutsche Banku, bez zabezpieczenia i do 200 tys. zł — tłumaczy właściciel Prima Porty. Okres kredytowania wynosi w tym przypadku 8 lat, oprocentowanie zmienne 3,99 proc., a prowizja 1 proc.

 

RYNEK BYKA Z TERAKOTY: Indeksy Mei Moses liczone są na bazie ponownych aukcyjnych odsprzedaży. W czasie załamania sektora finansowego, światowy wskaźnik tradycyjnej sztuki chińskiej osiągnął najwyższy poziom w historii.