Przygotowaniami do grudniowych aukcji zajmą się w energetycznych grupach zespoły od kilku do nawet kilkudziesięciu osób.
Rynek mocy, czyli system wsparcia dla źródeł konwencjonalnych, to dla
energetyków nowość, do której trzeba się przygotować. By przystąpić do
zaplanowanych na listopad 2018 r. pierwszych aukcji mocy, firmy muszą
przygotować wnioski, przejść przez proces certyfikacji i opracować
strategię gry o wsparcie. W kolejnych latach, przed następnymi aukcjami,
trzeba będzie to powtarzać.
Największa z polskich firm energetycznych, czyli PGE, stworzyła już
zespół ds. rynku mocy. Oparła go o dotychczasowych pracowników i kilka
nowych osób.
Z analiz PGE wyszło, że optymalny zespół zajmujący się rynkiem mocy
powinien liczyć 10 osób. Zespół już pracuje, nowe osoby sukcesywnie do
niego dochodzą. Na znacząco większej liczbie ekspertów ds. rynku mocy
oprze się natomiast gdańska Energa.
— W każdej spółce z grupy Energa dysponującej źródłami wytwarzania lub
możliwościami redukcji mocy zajmują się tym odpowiednie osoby od
zarządzania aktywami. To kilkadziesiąt osób w przekroju całej grupy. Są
to analitycy, inżynierowie i prawnicy, bo przejście wszystkich
wymogów regulacji rynku wymaga kompilacji różnych kompetencji — mówi
Adam Kasprzyk, rzecznik Energi.
Enea też postawiła na interdyscyplinarny zespół.
— Uczestniczą w nim pracownicy głównych spółek grupy, w tym
odpowiedzialnych za wytwarzanie i obrót. Powstają zespoły zadaniowe —
przekazało nam biuro prasowe Enei. Do aukcji szykują się nie tylko
polskie państwowe firmy energetyczne, ale też np. fiński Fortum.
— Rozważamy udział naszych jednostek w rynku mocy. Analizami i
przygotowaniami zajmuje się kilkanaście osób, głównie z działów:
regulacji, produkcji i obrotu energią. Są to analitycy, ekonomiści,
prawnicy i inżynierowie — mówi Arkadiusz Kosiel, dyrektor ds. regulacji
i zarządzania taryfami w Fortum.
Wsparcie
W ramach aukcji mocy firmy będą mogły się ubiegać o wsparcie, które
będzie przyznawane konkretnym źródłom, na maksymalnie 15 lat. Takie
wsparcie będzie istotne m.in. dla planowanego bloku węglowego w
Ostrołęce, który bez wsparcia nie ma szans na osiągnięcie rentowności.
Rynek mocy ma zapewnić firmom pieniądze na modernizację istniejących
bloków konwencjonalnych i budowę nowych.