Kapitał ucieka z Polski

Piotr Burza
opublikowano: 1999-04-06 00:00

Kapitał ucieka z Polski

Po mrocznych, prostowanych i dementowanych przez innych, prognozach gospodarczych szefa RCSS, złoty wczoraj stracił jeszcze bardziej na wartości i otworzył się 0,55/0,89 proc. poniżej parytetu. Za dolara płacono 4,0200/50 zł, a za euro 4,3051/172 zł.

Nikt nie przewidywał tak wielkiego osłabienia wartości naszej waluty w tak krótkim czasie. Polska waluta w pierwszym kwartale osiągnęła poziom przewidywany na koniec roku. W znacznym stopniu przyczyniły się do tego prognozy rządowej agencji badawczej, które po raz kolejny są sprzeczne z przewidywaniami GUS, RPP czy też danymi Ministerstwa Finansów.

— Nie wiem, na czym opiera swoje opinie minister Kropiwnicki. Na podstawie dotychczasowych oświadczeń, RCSS nie wyrobiło sobie dobrej opinii. Jerzy Kropiwnicki jest politykiem, a jego centrum powinno badać długotrwałe trendy cenowe. Po tak wielu błędnych przewidywaniach, autorytet kierowanej przez niego instytucji nie jest najwyższy. Jest to jedyna instytucja rządowa (RCSS) polemizująca z inną (MF). Nie daje to dobrej opinii rządowi, któremu i tak brakuje spójności. Jeśli premier na takie zachowania pozwala, to sam prowokuje negatywny obraz rządu — mówi profesor Cezary Józefiak, członek Rady Polityki Pieniężnej.

JEDEN z finansistów stwierdził, że RCSS nie posiada instrumentarium do badań statystycznych, a w swych prognozach opiera się na danych GUS. W założeniach centrum powinno badać długoterminowe trendy i wskazywać inwestorom właściwy kierunek działań. Zajmuje się jednak strategią krótkoterminową, niemal zawsze się myląc.

Nasilają się głosy, że mylić się mogą instytucje prywatne, a nie placówka rządowa. Wielu analityków jest również zdania, że działania RCSS są destrukcyjne tak dla rządu, jak i dla polskiej gospodarki i powinny zostać podjęte zdecydowane kroki, aby zmienić tę sytuację. Padają słowa: natychmiastowa dymisja.

ZŁOTY w czasie trwania porannej sesji osłabił się do najniższego od 16 miesięcy poziomu. Wpłynęły na to zlecenia zagranicznych inwestorów zamykających swe pozycje, aby zminimalizować poniesione straty, spowodowane gwałtownym spadkiem wartości polskiej waluty.

PRZED POŁUDNIEM złoty był odchylony 1,01/1,28 proc. poniżej parytetu. Cena dolara wybiła się do 4,0370/470 zł, a euro do 4,3260/380 zł.

Na zamknięciu sesji dolar kosztował 4,0350/70 zł, euro — 4,3405/70 zł, a złoty był odchylony 1,17/1,28 proc. poniżej parytetu.

Mimo napływu 2,421 mld zł netto na rynek międzybankowy, jednodniowe depozyty otworzyły się wyżej. O/N i T/N na poziomie 13,23/13,35 proc.

Wczoraj odbyła się aukcja Ministerstwa Finansów. Resort przesunął termin przetargu bonów skarbowych z 5 na 1 kwietnia. MF zaoferowało bony 13-tygodniowe za 300 mln zł, 26-tygodniowe za 100 mln zł i 52-tygodniowe za 800 mln zł, o łącznej wartości 1,2 mld zł. Dealerzy przewidywali ponowny wzrost rentowności. Rentowność bonów 52-tygodniowych, według ich przewidywań, powinna wzrosnąć do 12,10-15 proc., a nawet do 12,20 proc. — zdaniem niektórych dealerów. Na ostatnim przetargu średnia rentowność bonów 52-tygodniowych wyniosła 12,06 proc. Zgłoszony popyt wyniósł 2,032 mld zł.