Zapytaliśmy Romana Karkosika o prognozę na kolejne 12 miesięcy. Oto na co stawia:
Świat finansów jest coraz bardziej nieprzewidywalny i rozchwiany. Jeśli ktoś postawi dobrą prognozę na 2012 lat, czyli taką która się sprawdzi to albo ma konszachty z siłami nadprzyrodzonymi albo po prostu dopisało mu szczęście. Zmienność, zmienność i jeszcze raz zmienność, czyli z pewnością będzie nerwowo. A to oznacza jedno – rok 2012 będzie rajem dla spekulantów i traderów oraz inwestorów potrafiących zarabiać na krótkotrwałych trendach.
Rok 2012 będzie rokiem okazjonalnych przejęć. Procesy na rynku M&A przybiorą na sile. Jeśli państwa przestaną interweniować, dojdzie do paru spektakularnych bankructw. To wywoła szok i poderwie zaufanie do instytucji państwa. Jednak dzięki temu słowa bankrut, czy plajta nareszcie odzyskają swą moc i znaczenie. Światowi finansów należy się samooczyszczenie i nie należy tego odkładać w czasie.
Na tym tle Polska wypadnie całkiem nieźle. Naszym motorem nadal będzie popyt wewnętrzny oraz rosnący eksport dzięki słabemu złotemu. Pójdą w górę ceny produktów rolnych i w związku z tym wrośnie efektywność tego sektora, oraz branż z nim kooperujących, np.chemii. Wszyscy zapomnieli, że obok wielkich pokładów łupków mamy coś, co jest szczególnie cenne w dzisiejszych czasach – jesteśmy żywnościowym spichlerzem Europy.
Rok 2012 zapowiada się arcyciekawie. Nie podzielam zdania Majów, że będzie on ostatni w naszych kalendarzach, choć aktywność wybuchów na słońcu pod koniec jego trwania ma być według astronomów imponująca.
