Kasy są szansą ożywienia budownictwa

Aleksander Paszyński
opublikowano: 1999-01-06 00:00

Aleksander Paszyński: kasy są szansą ożywienia budownictwa

KASY NA MIESZKANIE: Obie instytucje mają wiele atutów, a i sama możliwość wyboru między nimi jest korzystna — twierdzi Aleksander Paszyński fot.Małgorzata Pstrągowska

Decyzja Sejmu zmieniająca zasady oszczędzania na mieszkania w kasach budowlanych, wzorowanych na niemieckich Bausparkassen, nie zamyka wprawdzie procesu legislacyjnego — wypowie się w tej sprawie jeszcze Senat i prezydent — ale wywołuje dyskusję na temat sposobu wspierania budownictwa. Przypomnijmy, o co chodziło rządowi i co wpłynęło na jego propozycję nowelizacji ustawy, uchwalonej zaledwie przed rokiem.

SYSTEM długofalowego oszczędzania na mieszkanie w kasach mieszkaniowych, wspierany odpowiednimi zachętami ze strony państwa, był lansowany przez resort budownictwa w kolejnych rządach. Istota działania kas mieszkaniowych polega na przyjęciu zasady: oszczędzasz przez iks lat, oszczędności te są nisko oprocentowane, ale za to możesz po jakimś czasie zaciągnąć nisko oprocentowany kredyt na dogodnych warunkach. Ponadto — i to było w systemie najważniejsze — lokaty w kasie objęte są podatkową ulgą budowlaną i traktowane tak, jak wydatek na budowę.

Niemal natychmiast po wpłynięciu do Sejmu propozycji ustawowej powołania takich kas pojawiła się inicjatywa poselska, zmierzająca do uchwalenia innej ustawy, umożliwiającej powołanie kas budowlanych wedle wzorca niemieckiego i przy udziale niemieckich banków. Banki te aktywnie wsparły grupę posłów lansujących projekt, a może nawet zainicjowały jego powstanie.

Oba rodzaje kas oparte są na identycznym założeniu: oszczędności lokowane są na nisko oprocentowanym koncie, a uzyskany kredyt jest nisko oprocentowany.

RÓŻNICE MIĘDZY obu systemami są jednak dość istotne. W kasach mieszkaniowych obligatoryjny okres oszczędzania uprawniający do uzyskania kredytu jest dłuższy niż w budowlanych. Druga istotna różnica, to sposób premiowania oszczędzających.

W KASACH mieszkaniowych jest to odpis od podatku, w budowlanych premia wypłacana przez budżet w postaci dopłacania na koniec każdego roku kwoty odpowiadającej jednej trzeciej zgromadzonych oszczędności. Można sobie też wyobrazić jakby podwójną korzyść w przypadku kasy budowlanej — premia z budżetu i odpis podatkowy (jeśli zostałby utrzymany).

Nie ulega wątpliwości, że dla oszczędzających korzystniejszy jest system kas budowlanych. Niemcy weszli już na rynek czeski i węgierski osiągając sukces. Jest on też ogromnie korzystny dla kas budowlanych, bo budżetowa premia, póki nie zostanie zużyta na budowę, jest kapitałem, którym obraca kasa. W przypadku kas mieszkaniowych oszczędzającym zostaje w kieszeni kwota ulgi podatkowej.

JASNE SĄ MOTYWY, dla których rząd zdecydował się na wyraźne zmniejszenie atrakcyjności kas budowlanych przez dwa ograniczniki: wydłużenie obligatoryjnego okresu oszczędzania oraz fizyczne wypłacenie budżetowych premii dopiero po okresie oszczędzania i zgromadzeniu kwoty, która wsparta kredytem umożliwia podjęcie budowy. Niemieckie kasy zapowiadają, że na takich warunkach nie będą się u nas angażować, co oczywiście znacząco zmniejsza szansę ożywienia ruchu budowlanego.

Trudno o jednoznaczną ocenę. Byłoby źle, gdyby zmiana zasad oszczędzania w kasach budowlanych przekreślała szanse ich powstania. Mają one wiele atutów, a i sama możliwość wyboru między dwoma instytucjami jest korzystna. Zasadne wydaje się jednak pewne ograniczenie dodatkowych korzyści płynących do kas budowlanych i zmniejszenie, lub choćby rozłożenie w czasie, zobowiązań budżetu. Łatwo można sobie wyobrazić, że w pierwszych latach funkcjonowania kas budowlanych mogłyby do nich wpłynąć znaczące środki z budżetu, znacznie go obciążające.

Jest jeszcze jeden istotny aspekt sprawy, całkowicie pomijany przez zwolenników wprowadzania najprzeróżniejszych preferencji dla budujących mieszkania. Otóż buduje się u nas głównie mieszkania własnościowe lub domy. Zatem w momencie sprzedaży lokum premia wypłacana z budżetu, a więc z pieniędzy podatników, konsumowana jest przez właściciela mieszkania czy budynku. Może więc rozsądniejsze byłoby utrzymanie ulg budowlanych, niż fundowanie komuś przez budżet np. willi, budowanej, być może, z myślą o sprzedaży? Może z budżetu wspierać tylko budowę mieszkań socjalnych?

Aleksander Paszyński, były minister budownictwa, jest prezesem Korporacji Przedsiębiorstw Budowlanych Uni-Bud