Kaszanka z mnichem

Stanisław Majcherczyk
opublikowano: 2009-02-06 00:00

Jechaliśmy zgłodniali z Lublina do Warszawy, oblizując się cały czas na myśl o przyszłym postoju w restauracji Mazowsze w Wiązownej. Miłe wspomnienia z przeszłości. Kiedy w końcu tam dotarliśmy, łapczywie poprosiliśmy o sandacza w śmietanie. Podano go drżącego na chłodnym talerzu, do tego sos okazał się jakimś smakowym nieporozumieniem. Coś się tam jednak zmieniło. Na wszelki wypadek zostawiliśmy go dla innych i popędziliśmy dalej.

Na następny postój zatrzymaliśmy się w Warszawie — Restauracja Cafe Rozdroże. Karta win raczej ascetyczna, tylko 8 pozycji. Ale wina w miarę porządne i w uczciwych cenach (od 45 zł za butelkę). W menu sporo dobrze brzmiących dań z kuchni polskiej. Były ręcznie robione kładzione kluski w sosie borowikowym (20 zł), także gotowany na winie bigos z czterech gatunków mięs (20 zł) — autentyczna restauracyjna rzadkość. Nie mogliśmy się pohamować, aby nie zamówić smażonej (z cebulą) kaszanki, apetycznie podawanej w wydrążonym (i przypieczonym) wiejskim chlebie — 15 zł.

Ale co do niej zamówić w płynie? Wina zignorowaliśmy. Zaintrygowało nas pszeniczne piwo z Monachium (0,5 l — 15 zł). Mnich okazał się znakomitym kompanem nie tylko dla kaszanki, ale także dla towarzyszących jej kiszonych ogórków.

Restauracja Cafe Rozdroże

Aleje Ujazdowskie 6

Warszawa