W tym tygodniu amerykański magazyn „Sports Illustrated”, jak co roku z wielką pompą zaprezentował modę plażową na 2013 r. Na to wydanie czekali nie tylko fani pływania i kobiet, ale także inwestorzy giełdowi. Muszą być zadowoleni. Już drugi rok z rzędu na okładce zobaczyli Kate Upton. To rodowita Amerykanka z Michigan, co w tym przypadku ma dużo większe znaczenie niż śnieżna sceneria sesji i brak górnej części stroju kąpielowego modelki.
Made in USA
Dlaczego to ważne? Bo od 1978 r., w 18 przypadkach, gdy okładkę zajmowała Amerykanka, średnia zmiana roczna indeksu S&P500 to 14,3 proc. Gdy na okładce jest osoba spoza USA, główny indeks przynosi przeciętnie aż 4 pkt proc. mniej. W ostatnich latach wskaźnik się nie myli. W 2011 r., gdy podziwialiśmy Irinę Szajk z Rosji, S&P500 zyskał tylko 2,1 proc. W 2012 r., gdy debiutowała Kate Upton — zyskał 13,4 proc. W tym roku jest już 6,5 proc. na plusie, więc są szanse na kontynuację serii.
Długość sukienek
Dość jednak o indeksach, bo przypadek „Sports Illustrated” to niejedyny dowód, że czasami lepiej uważnie rozejrzeć się wokoło, niż godzinami studiować wykresy giełdowe. Już w 1926 r. powstał tzw. Hemline Index, zgodnie z którym to długość sukienek jest skorelowana z cenami akcji. W złych czasach panie noszą długie, w dobrych króluje mini. W 2010 r. skuteczność wskaźnika potwierdzili nawet holenderscy naukowcy. Uzasadnienie? W dobrych czasach kobiety chętniej pokazują droższe rajstopy i świeżą opaleniznę. Długość ma znaczenie także w innych przypadkach. Japońscy statystycy wykazali, że w okresach boomu kobiety noszą dłuższe fryzury, chętniej się farbują i zmieniają uczesanie. Natomiast Brytyjczycy skupili się na długości krawatów. Im trudniej na rynku, tym są dłuższe. Noszący je mężczyźni chcą w ten sposób przypodobać się pracodawcom i wyróżnić z tłumu innych starających się o pracę.
Kolor majtek
Zejdźmy niżej, śladami samego Alana Greenspana. Legendarny szef amerykańskiej Rezerwy Federalnej wymyślił Men’s Underwear Index, który wiązał rynkową koniunkturę ze sprzedażą męskiej bielizny. Według niego, sygnały ożywienia gospodarczego jako pierwsi odczuwają sprzedawcy majtek. Męskich, bo popyt na żeńskie jest niezależny od koniunktury. Ostatnio „Daily Mail” uszczegółowił wskaźnik, udowadniając, że mężczyźni w okresach boomu stawiają na kolorową bieliznę kosztem białej, czarnej i szarej. Z danych brytyjskich detalistów wynika, że obecnie kolory zaczynają dominować, więc gospodarka jest na krzywej wznoszącej.
Kryzysowa szminka
Na deser powracamy do płci pięknej. Popularną miarą jest wskaźnik szminki. Okazuje się, że okresach spowolnienia kobiet nie stać na torebki i buty. Humor poprawiają sobie więc tańszymi kosmetykami, np. szminką. Teorię tę przypisuje się założycielowi firmy Estee Lauder. Nie wiadomo natomiast, kto jest twórcą indeksu atrakcyjności kelnerek. Pięknym kobietom łatwiej znaleźć pracę w modelingu i show -biznesie, gdy gospodarka kwitnie. Gdy jest gorzej, muszą szukać zatrudnienia u restauratorów. Na szczęście Kate Upton nie musi dziś szukać pracy w pubie.