Kłopoty AIG stają się szansą dla PZU

Grzegorz Nawacki,KZ
opublikowano: 2008-09-18 00:00

Na Wall Street łzy i nerwy. Nad Wisłą spokój, a gdzie- niegdzie nawet uśmiech, bo upadek jednych jest szansą dla innych.

Rozpoczyna się gra o osłabionych kolosów amerykańskiej bankowości

Na Wall Street łzy i nerwy. Nad Wisłą spokój, a gdzie- niegdzie nawet uśmiech, bo upadek jednych jest szansą dla innych.

Jeszcze niedawno PZU, PKO BP czy Getin mogły tylko nieśmiało zerkać na AIG, Merrill Lynch czy Lehman Brothers. Dziś dwóch ostatnich już nie ma — Merrill Lynch został przejęty przez Bank of America, a po Lehman Brothers zostało 613 mld USD długu. AIG, do niedawna największy ubezpieczyciel na świecie, w ostatniej chwili, dzięki rządowej pożyczce 85 mld USD, uciekł spod gilotyny. Ale by spłacić pożyczkę, będzie musiał sprzedać sporą część firmy. Wśród nabywców może być największy polski ubezpieczyciel PZU. Kilka miesięcy temu władze spółki deklarowały, że na przejęcia mogą przeznaczyć nawet 10 mld zł. Wskazywały też, że zawierucha na światowych rynkach może wymusić na którejś z globalnych korporacji sprzedaż operacji w naszej części Europy, a wtedy PZU chętnie siądzie do stołu. Dziś szef PZU nie chce komentować kłopotów AIG. Chęć zakupów podtrzymuje.

— Będziemy się przyglądać każdej możliwości zakupu firm działających w naszej części Europy — mówi Andrzej Klesyk, prezes grupy PZU.

Łatwo nie będzie

W Polsce AIG ma towarzystwo ubezpieczeń na życie i majątkowe, czwarty pod względem wielkości fundusz emerytalny, towarzystwo funduszy inwestycyjnych i bank. Jednak dla PZU atrakcyjniejsza jest zagraniczna część wiana AIG. Spółka działa na większości rynków w naszej części Europy: w Czechach, na Węgrzech, Słowacji, Ukrainie, w Rosji, Rumunii, Bułgarii, Azerbejdżanie i w Austrii. Na większości rośnie w tempie dwucyfrowym. Słowem — wymarzony cel dla PZU.

— Z punktu widzenia PZU, przejęcie biznesu AIG byłoby świetnym posunięciem. Nie jest to może wielki gracz w regionie, ale ma już ugruntowaną pozycję. PZU uzyskałby nie tylko dostęp do wielu rynków za jednym zamachem, ale również przejąłby w Polsce bank, o czym chętnie wspominało — mówi Marcin Mazurek, analityk Intelace Research.

Niektórzy wątpią, że PZU będzie miał okazję przymierzyć się do przejęcia.

— Mówi się raczej, że AIG będzie sprzedawało spółki spoza branży ubezpieczeniowej, np. działalność związaną z leasingiem samolotów. Wskazuje się też na towarzystwa ubezpieczeń na życie, ale działające w USA — mówi Marcin Broda, ekspert Ogma, firmy monitorującej rynek ubezpieczeń.

Jednak niektórzy eksperci kreślą scenariusz korzystniejszy dla polskiego giganta.

— AIG stało się spółką należącą do rządu USA. Można zapomnieć, że będzie to olbrzymia, międzynarodowa korporacja. Raczej sprzeda aktywa zagraniczne i ograniczy się do działania w USA — prognozuje prezes jednego z większych ubezpieczycieli w Polsce.

PZU może nie być jedyną firmą, która stanie do wyścigu o AIG.

— PZU nie będzie łatwo przejąć spółek AIG. Łatwiej prowadzić rozmowy firmom z USA czy globalnym graczom. Z drugiej strony, PZU jako jedyny gracz w regionie ma odpowiedni kapitał. Globalni gracze raczej wyhamowali plany ekspansji — zauważa Marcin Mazurek.

Duzi gracze nie chcą deklarować, czy przystąpią do rozbioru AIG.

— Wygląda na to, że AIG będzie sprzedawał aktywa. Nie komentujemy naszych zamiarów w tej sprawie — mówi Andrew Moss, szef grupy Aviva.

Klienci bezpieczni

W tle wielkich bankructw rozgrywa się dramat zwykłych ludzi. Klienci, którzy korzystali w Lehman Brothers z usług handlu kontraktami terminowymi, stracili 44 mld USD. Polskie instytucje nie przyznają się do strat. Polskie spółki z grupy AIG zapewniają, że klientom nic nie grozi. Uspokaja też stowarzyszenie ubezpieczycieli.

— Interesy klientów firm ubezpieczeniowych działających w Polsce są zabezpieczone. Zakłady ubezpieczeń muszą spełniać polskie wymogi wypłacalności, a ich sytuacja finansowa jest na bieżąco monitorowana przez polski nadzór finansowy — mówi Jan Grzegorz Prądzyński, wiceprezes Polskiej Izby Ubezpieczeń.

A nadzorca problemów nie widzi.

— Analizujemy wpływ wydarzeń w USA na sytuację instytucji finansowych w Polsce. Sytuacja naszego sektora finansowego jest dobra i stabilna — uspokaja Łukasz Dajnowicz z Komisji Nadzoru Finansowego.

Inwestorzy nie mają pojęcia, w którą pójść stronę

miniwywiad andrew moss

Rynek nigdy nie był tak zmienny

Nikt się nie spodziewał takiego kryzysu i nikt nie wie, kiedy się skończy. Trzeba zacisnąć zęby i wspólnymi siłami naprawić tę sytuację.

"Puls Biznesu": Wielu ekspertów mówiło, że upadek którejś z dużych instytucji będzie zwiastunem, że kryzys dobiega końca. Pan też tak uważa?

Andrew Moss, prezes grupy Aviva (w Polsce grupa działa pod marką Commercial Union): Nie wiem. Naprawdę nie wiem. Przez ostatnie miesiące słuchałem ludzi mówiących, że jesteśmy już w środku kryzysu i najgorsze za nami. Skąd to wiedzą? Trzeba być ostrożnym w formułowaniu sądów. Jedno jest pewne: żyjemy w trudnych czasach i nie ma wątpliwości, że z nich wyjdziemy. Czy upadek Lehman Brothers i kłopoty AIG to kulimnacja kryzysu, będzie można ocenić dopiero, gdy się skończy. Dziś tego nie wiemy.

Może więc to dopiero początek?

Z całą pewnością to nie początek kryzysu, bo trwa on od sierpnia 2007 r., lecz kolejna faza. Nikt jednak nie jest w stanie przewidzieć, w którym jesteśmy momencie. Zbankrutował Lehman Brothers, na krawędzi stanęło AIG. Tego jeszcze niedawno nikt się nie spodziewał. Nikt z nas, ludzi z wieloletnim doświadczeniem w branży, nie pracował w takich czasach jak teraz, gdy rynek jest tak zmienny, a sytuacja tak nieprzewidywalna.

Myśli pan, że padną kolejni giganci światowych finansów?

Byłoby nierozsądne mówić, że to wykluczone. Nie da się przewidzieć, czy do tego dojdzie. Na pewno nie można tego wykluczyć i trzeba być na to przygotowanym.

Jak uchronić się przed kłopotami?

Różnica między AIG i innymi ubezpieczycielami, w tym grupą Aviva, jest taka, że AIG weszło w wiele różnych sfer działalności niekoniecznie związanych z ubezpieczeniami, podczas gdy my prowadzimy relatywnie prosty biznes ubezpieczeniowy. Ubezpieczamy ludziom samochody, domy, zarządzamy funduszami emerytalnymi czy inwestujemy powierzone przez klientów pieniądze. Sami nie pożyczamy wielu pieniędzy, by inwestować na własny rachunek. Dzięki temu nie jesteśmy zależni od krótkoterminowego finansowania, a stąd problemy AIG. Ponadto nasz biznes jest zdywersyfikowany, a duża część aktywów zainwestowana w obligacje rządowe. O kondycję Avivy jestem całkowicie spokojny.

Mimo to Aviva też odczuwa skutku kryzysu. Na bankructwie Lehman Brothers może stracić 270 mln GBP.

Wszyscy odczujemy skutki kryzysu. Wszystkie duże instytucje, zarządzające aktywami odczują straty z powodu bankructwa tak dużego gracza, jak Lehman Brothers. Ale to zaledwie 1 proc. naszych aktywów, dlatego nie mamy powodów do obaw. W takich czasach przetrwają ci, którzy mają odpowiednio zdywersyfikowane aktywa. Najważniejsze, by teraz zachować spokój i skoncentrować się na zarządzaniu firmą. Wszyscy znaleźliśmy się w trudnej sytuacji. Firmy i nadzorcy rynku powinni zrobić wszystko, by naprawić sytuację.

Grzegorz Nawacki