Koalicyjna próba wierności

Jacek ZalewskiJacek Zalewski
opublikowano: 2014-07-08 00:00

GRY RZĄDOWE: Rozwojowi afery podsłuchowej poświęcamy tekst na sąsiedniej stronie, ale oprócz wątku prawnego wciąż odbija się ona czkawką polityczną.

W tym tygodniu Sejm będzie głosował dwa wnioski PiS o wotum nieufności — wobec całego rządu, z konstruktywną wymianą na stanowisku premiera Donalda Tuska na Piotra Glińskiego, oraz wobec ministra spraw wewnętrznych Bartłomieja Sienkiewicza. Oba dla skuteczności wymagają uzyskania większości ustawowej liczby posłów, czyli co najmniej 231 głosów. Nawet najbardziej zjednoczona opozycja nie ma żadnych szans na taki wynik. Koalicja jest zatem spokojna, ale ambicją premiera jest oczywiście odniesienie w obu głosowaniach zwycięstw.

KANCELARIA PREMIERA. FOT. WM
KANCELARIA PREMIERA. FOT. WM
None
None

W kwestii rządu sprawa jest oczywista, wniosek ma posmak kabaretowy. Piortr Gliński nie uzyska poparcia lewicowej opozycji, co potwierdzi osamotnienie PiS. Ale bardziej ciekawie prezentuje się głosowanie w sprawie Bartłomieja Sienkiewicza. Ludowcy oczywiście nie dołożą ręki do odwołania ministra, ale bardzo chcą jego odejścia. Pogodzeniem tych dwóch interesów byłoby ich… wstrzymanie się od głosu. Przykładowy wynik wtedy brzmiałby (przypominam o warunku minimum 231): za odwołaniem ministra 220, przeciwko 208, wstrzymujących się 32. Prawnie nic by się nie zmieniło, Sejm by szefa MSW utrzymał, ale taka prestiżowa porażka wstrząsnęłaby premierem Donaldem Tuskiem.

Konieczność dymisji Bartłomieja Sienkiewicza staje się coraz bardziej oczywista dla całej Polski. Zgodnie z wynikami badań opinii publicznej wypowiada się nawet ośrodek prezydencki, a także wielu posłów PO. Abstrahując nawet od treści podsłuchanej rozmowy Bartłomieja Sienkiewicza — już sama okoliczność, że dał się tak beznadziejnie podejść nadzorca służb specjalnych, czyni z niego przedmiot kpin np. w gronie ministrów spraw wewnętrznych Unii Europejskiej.