Kobieta będzie premierem

Bartek GodusławskiBartek Godusławski
opublikowano: 2015-06-20 19:37

Jedno dzisiaj wydaje się być pewne: Beata Szydło z PiS albo Ewa Kopacza pokierują rządem po wyborach. Po sobotnich konwencjach widać, że walczyć będą na emocje, a nie programy.

- Można by powiedzieć, że wyszło szydło z worka – tak autoironicznie rozpoczęła swoje wystąpienie na sobotniej konwencji PiS Beata Szydło, wiceprezes tej partii. Kilkanaście minut wcześniej została kandydatem na premiera po jesiennych wyborach parlamentarnych z namaszczenia lidera PiS Jarosława Kaczyńskiego.   

DLA KOGO MÓWNICA PREMIERA?
DLA KOGO MÓWNICA PREMIERA?
W najbliższych wyborach o głosy wyborców powalczą urzędująca premier Ewa Kopacz i Beata Szydło z PiS
Puls Biznesu_Marek Wiśniewski

Konwencją na warszawskim Torwarze, największa partia opozycyjna, rozpoczęła kampanię przed wyborami i wydaje się, że Jarosław Kaczyński znów może okazać się najwybitniejszym strategiem w polskiej polityce. Po tym jak wystawił w prezydenckim wyścigu Andrzeja Dudę, który odbił pałac prezydencki z rąk PO, teraz to samo ma się stać z rządem.  

Beata Szydło na starcie nie miała zbyt wiele do powiedzenia, bo i nie o to chodziło. Chodziło o pokaz siły, prężenie muskułów na tle fajerwerków i feerii świateł. PiS poszedł za ciosem jakim były wybory głowy państwa i rozciąga kampanię Andrzej Dudy na wyścig do Sejmu. Event był profesjonalny, nowoczesny i... pokazujący wyborcom, że PiS umie wygrywać i nic nie powinno im stanąć na przeszkodzie.  

Beata Szydło płynie na fali zmiany jaka wezbrała w społeczeństwie, więc o więcej zmiany w zmianie apelowała do wyborców. Na razie wydaje się, że zmiana o jaką jej chodzi to jedynie zmiana ludzi u sterów państwa. Bo kandydatka symbolem zmiany się raczej nie jest – polityk z pierwszego szeregu partii, poseł od dwóch kadencji. Będzie miał problem z udowodnieniem, że jest nową jakością w polityce. 

Jaki ma program? Dowiemy się pewnie na początku lipca, wtedy to PiS ma go ogłosić w Katowicach. Dzisiaj wiadomo tylko, że będzie raczej hojny, bo Beata Szydło chce importować pomysły Andrzeja Dudy. Wiek emerytalny ma zostać obniżony, na każde dziecko trafi 500 zł z kasy państwa, a kwota wolna wreszcie pójdzie w górę. Kandydatka na premiera przekonuje, że się da i ja jej wierzę. Tylko bardzo bym chciał, żeby przy okazji pokazała drugą stronę tego równania – jak to sfinansować. Dzisiaj z konwencji PiS wyciągam tylko jeden wniosek – podwyżka podatków jest niemal pewna. Jakich i czy będą nowe? Takich odpowiedzi udziela się dopiero jak się ma berło i koronę. Korona już w rękach PiS jest – prezydent, teraz partia sięga po berło. 

Przygotowania PO do opozycji 

Na tle baloników i fleszy przy jakich PiS świętował rozpoczęcie drugiej połowy walki o władzę, konwencja PO wypadła blado. Entuzjazm i determinacja były na Torwarze, w Arenie Ursynów (konwencja PO) były strach i zaciśnięte pięści. Oficjalnie: miało być merytorycznie i spokojnie o nowym otwarciu. Nawet hashtag wymyślono specjalny na tę okazję #punktzwrotny, żeby nie było, że Platforma nie rozumie mediów społecznościowych. Ewa Kopacz też dużo mówiła o zmianie, ale w jej przypadku chyba chodziło głównie o zmianę samej PO, która dość solidnie obrosła przez 8 lat tłuszczykiem władzy i dzisiaj zamiast biegać za głosami, woli kapcie i telewizor. Tak telewizor, bo internet to chyba nie jest naturalne środowisko dla tych polityków.  

Naiwni byli ci, którzy sądzili, że premier Kopacz pokaże jakiś program, że ogłosi wyższą kwotę wolną od podatku, niższy VAT czy nowe ulgi. Dobrze, że tego nie zrobiła w środku prac na projektem budżetu, tym bardziej, że wizja ma być na cztery lata, a nie jeden rok. Dużo było za to o potrzebie naprawy błędów, nowym otwarciu, odbudowie zaufania i ciężkiej pracy, która czeka jej formację. Kierunki zostały pokazane, bo szefowa rządu ogłosiła 10 zespołów, które teraz wypracują program, który do umysłów i serc Polaków ma trafić dopiero na początku września. Z punktu widzenia PO to dobry pomysł, bo przez wakacje wszystkie pomysły zużyłyby się i wyglądały dość nieświeżo przy urnach w październiku.  

Za odcinek „gospodarka i podatki” będzie odpowiadał Janusz Lewandowski. Doświadczenie ma krajowe i zdobyte na wyjeździe w Brukseli. Rodzi się tylko pytanie czy nie stanie się w najbliższych tygodniach takim nadministrem finansów. Trudno bowiem oczekiwać, że duża część gospodarczej wizji PO nie znajdzie się za chwilę w projekcie dochodów i wydatków kasy państwa. Na ile Mateusz Szczurek będzie stosował się do reguł fiskalnych, a na ile będzie musiał nagiąć kark do realiów politycznych? Ciężko zgadywać, by może teraz będą dwie prawdy: czasu i ekranu. 

Na razie jest 1:0 dla PiS, bo jeśli wyborcy chcą faktycznie zmiany, to literalnie taką zapewnia Beata Szydło. Nastroje społeczne dzisiaj nie są po stronie PO i w cztery miesiące do wyborów trudno będzie to zmienić. Dlatego mobilizacja jaką Ewa Kopacz zapowiada w partii to raczej chęć uniknięcia roli gaszącej światło. Najbliższe tygodnie pokażą czy da się ugrać 10, 15 czy 20 proc. w jesiennych wyborach. Na razie Ewa Kopacza nie pokazała punktu zwrotnego i nie narzuciła nowej narracji, a dodatkowo koronę królowej balu w sobotę skradła jej Beata Szydło. Jeśli jednak Platforma przekona wyborców, że potrafi się zmienić, to ma szanse przetrwać w opozycji. PiS się udało bez zmiany skóry, ale całą robotę odwaliła za nich... PO. 

Walka na pewno nie będzie na programy, bo programem wyborczym wybory można jedynie przegrać, a nie odwrotnie. Bitwa stoczy się na polu emocji, kto będzie bardziej cool, czyj hejt będzie sprawniejszy, a memy śmieszniejsze. W takiej walce fory ma zawsze opozycja. Na szczęście obietnic z kampanii nie ma co się bać, bo nikt i tak nie będzie realizował tego czym uwiódł wyborców.