Kobieta powinna być przynajmniej półnaga [galeria]

Ewa Bednarz
opublikowano: 2021-03-05 14:45

Nagość zawsze fascynowała artystów, a pięknie ukazana od lat znajduje amatorów. O tym, że na płótnie kobieta nie powinna mieć odzienia, przekonał wszystkich Francisco Goya, malując „Maję nagą” i „Maję ubraną”. Nie przypadkiem więc w katalogu aukcji „Kobiety w sztuce” w Sopockim Domu Aukcyjnym przeważają akty. Podobnie jak na aukcji prac zebranych pod hasłem „Akt, miłość, erotyka” trwającej do 11 marca w galerii Artinfo.pl.

Francisco Goya, „Maja naga”, Muzeum Narodowe Prado w Madrycie
Francisco Goya, „Maja naga”, Muzeum Narodowe Prado w Madrycie
KEYSTONE / KeystoneSU / Forum

Paul Valéry twierdził, że akt dla artysty jest tym, czym miłość dla poety. Auguste Renoir porównywał pędzel z penisem, a Wassily Kandinsky pisał, że dopiero kiedy uświadomił sobie, jak pióro opiera się jego woli i marzeniom, zrozumiał konieczność zmagania się z nim, naginania siłą do posłuszeństwa. Często porównywał też malowanie do gwałtu.

Tadeusz Boruta – artysta, który nie tylko maluje, lecz także pisze – tłumaczy, że poprzez kontekst ikonograficzny chce dać głębszą perspektywę doświadczeniom ludzkim: samotności, cierpieniu, przemijaniu czy śmierci. Przemijanie jest też głównym tematem aktów Jerzego Dudy-Gracza czy Zdzisława Beksińskiego. Nagość nie zawsze jest więc tożsama z seksualnością.

Malarz niekreślony (druga połowa XVIII w.),  „Wenus z Amorem“
Malarz niekreślony (druga połowa XVIII w.), „Wenus z Amorem“
Sopocki Dom Aukcyjny

Kenneth Clark, autor książki „Akt. Studium idealnej formy” opublikowanej w 1956 r., rozróżnia akt i nagość. Akt według niego jest najpełniejszym przeobrażeniem materii w formę, ponieważ zawiera w sobie kategorię przedstawiania. Jest ciałem zobrazowanym. Pozostaje najpełniejszym przykładem przeobrażania materii w formę. Natomiast dla Johna Bergera, krytyka sztuki o światowej sławie i autora książki „Sposoby widzenia”, bycie nagim utożsamiane jest z byciem sobą, wyzwoleniem spod konwencji. Berger porównuje dział malarstwa europejskiego ze zdjęciami soft z magazynów porno.

Od Dürera do „Początku świata”

Albrecht Dürer, „Rysownik szkicujący akt”
Albrecht Dürer, „Rysownik szkicujący akt”
Courtesy Everett Collection / Everett / Forum

Temat erotyki nie jest nowy, przewija się od pierwszych działań człowieka przez całą historię sztuki. Nie ma drugiego tematu, który byłby tak nośny. Wciąż też budzi emocje, choć nie takie jak przeszło sto lat temu, kiedy Mary Richardson, aktywna działaczka sufrażystek, zniszczyła „Wenus z lustrem” Diego Velázqueza.

Pierwsza międzynarodowa wystawa erotycznej sztuki europejskiej odbyła się jednak dopiero w 1968 r. Dwutomowy jej katalog rozpowszechniano w całej Europie i Stanach Zjednoczonych. Był to pierwszy etap pojednania się z erotyką, mimo że za przełom w tego rodzaju sztuce nowożytnej uważa się „Początek świata” Gustave’a Courbeta, który w 1866 r. – na zamówienie tureckiego dyplomaty i kolekcjonera Khalila Beya – z niemal fotograficzną precyzją uwiecznił na płótnie kobiece łono. Dzieło zostało rozpowszechnione dopiero w 1995 r., kiedy trafiło do Musée d’Orsay. Wcześniej nie było nawet reprodukowane.

Gustave Courbet, „Początek świata”, Musée d’Orsay w Paryżu
Gustave Courbet, „Początek świata”, Musée d’Orsay w Paryżu
materiały prasowe

Nie oznacza to, że akty wcześniej nie istniały. W dawnych czasach pretekstem do przedstawienia przyjemności zmysłów były wizerunki Adama i Ewy, a potem świętych. Podobną funkcję sprawowały w średniowieczu przedstawienia modlącej się Marii Magdaleny z atrybutami przemijania. Niemal dyżurnym sposobem na bezkarne pokazywanie nagości było ukazywanie męczenników. Akty tworzył w XVI w. m.in. Albrecht Dürer. Jego „Rysownik szkicujący akt” z 1538 r. należy dziś do klasyki. Także Peter Paul Rubens i Auguste Renoir zyskali sławę dzięki aktom.

Wbrew krytykom

Franciszek Żmurko, „W oparach opium”
Franciszek Żmurko, „W oparach opium”
Desa Unicum

Dzisiaj możemy oceniać samo piękno, ale działanie na zmysły przekłada się na ceny. Prym wiedzie Mojżesz Kisling. Portret tajemniczej modelki „Khera – Kiki de Montmartre”, która pozowała artyście na początku lat 30., licytowano do 1,4 mln zł.

Mojżesz Kisling, „Khera – Kiki de Montmartre”
Mojżesz Kisling, „Khera – Kiki de Montmartre”
Desa Unicum

Kolekcjonerów – nie tylko polskich, wciąż uwodzą portrety kobiet o wielkich, smutnych, ciemnych oczach. Zdecydowanie więcej płacą też za nieubrane niż za ubrane dzieła Franciszka Żmurki, którego współczesna prasa określała „piewcą ciała kobiecego i jego uroków”, a później o nim zapomniała. Najdroższy – „W oparach opium”, został wylicytowany w 2019 r. za 700 tys. zł, choć mogło się wydawać, że na malarstwo akademicko-salonowe, zwłaszcza z nutą orientalną, nie będzie amatorów. Później prace Żmurki nie trafiały już pod młotek.

Jacek Malczewski, „Artysta i Chimera”
Jacek Malczewski, „Artysta i Chimera”
Dom Aukcyjny Agra-Art

Nagości nie brakuje też na najdroższych obrazach Henryka Siemiradzkiego: „Tańcu wśród mieczy” i „Fryne na święcie Posejdona w Eleusis”, podobnie jak na wiszącym w warszawskim Muzeum Narodowym oleju „Dirce chrześcijańska”, przedstawiającym młodą męczennicę. Wykorzystywanie antyku i mitów do ukazywania nagości było niezwykle popularne znacznie wcześniej, niż czerpanie z tematyki orientalnej. Półnagie są często harpie i chimery Jacka Malczewskiego. Taka jest też na sprzedanym przed rokiem za rekordowe 3,1 mln zł oleju „Artysta i Chimera”.

Henryk Siemiradzki, „Fryne na święcie Posejdona w Eleusis”
Henryk Siemiradzki, „Fryne na święcie Posejdona w Eleusis”
Rempex

Większość portretów kobiecych malowali mężczyźni, bo i malarek kiedyś było mniej, ale nie należy zapominać, że za jeden z najważniejszych aktów XX stulecia została uznana „Piękna Rafaela” Tamary Łempickiej. Krytycy pisali o artystce jako o „propagatorce perwersyjnego malarstwa”, a o jej pracach, że „ociekają cielesnością graniczącą z kiczem lub przynajmniej grzechem”. Pozostali ją uwielbiali, a zamożne kobiety zamawiały własne portrety. Łempicka sama mówiła, że malowała zarówno królów, jak i prostytutki. Lubiła też powtarzać za Jeanem Cocteau, że w sztuce geniusz polega na tym, żeby wiedzieć, jak daleko można się posunąć za daleko.

Tamara Łempicka, „Andromeda”
Tamara Łempicka, „Andromeda”
Sopocki Dom Aukcyjny

Niezła sztuka i niezła lokata

Kolekcjonerzy za dobre akty są w stanie płacić znacznie więcej niż za inne dzieła tego samego artysty, a powracające na rynek obrazy sprzedawane są zawsze z wyższą ceną. Przykładem może być „Portret Charlotty Bologny” Romana Kramsztyka. Akt przedstawiający wieloletnią przyjaciółkę artysty i uznaną malarkę w 2003 r. przebijany był od 80 tys. do 175 tys. zł, a rok później od 190 tys. do 220 tys. zł. Kiedy po raz trzeci wrócił na rynek, cena poszybowała już do 440 tys. zł.

Roman Kramsztyk, „Portret Charlotty Bologny”
Roman Kramsztyk, „Portret Charlotty Bologny”
Polski Dom Aukcyjny

Chętnie też kupowane są akty Jerzego Nowosielskiego, zwłaszcza akty na plaży, choć także jego „Dziewczyny na statku” budziły emocje. W 2013 r. zostały kupione za 380 tys. zł, a dwa lata później sprzedane za 480 tys. zł.

Jerzy Nowosielski, „Akt przed oknem”
Jerzy Nowosielski, „Akt przed oknem”
Sopocki Dom Aukcyjny

Nie dziwi też zainteresowanie emanującymi erotyzmem pracami Janusza Marii Brzeskiego i Mai Berezowskiej, które od początkowo delikatnych erotyków przedstawiają również sceny dość dosadne. Na rynku pozaaukcyjnym wciąż pojawia się wiele falsyfikatów ich prac, czasem nawet bardzo dobrych, co potwierdza popularność tej sztuki. Przedstawiciele domów aukcyjnych uważają więc, że sztuka erotyczna jest jedną z najlepszych lokat kapitału. Nie ma też problemu z jej sprzedażą.

Erotyki dla najbliższych

Fotografik Robert Mapplethorpe i Lisa Leon, mistrzyni w kulturystyce kobiet, na otwarciu wystawy w Nowym Jorku
Fotografik Robert Mapplethorpe i Lisa Leon, mistrzyni w kulturystyce kobiet, na otwarciu wystawy w Nowym Jorku
Magnum Photos Forum

Fotografia jako sztuka jest tożsama z innymi dziełami sztuki. Robert Mapplethorpe, jeden z najwybitniejszych fotografików, zasłynął m.in. z cyklu zdjęć Lisy Lyon, światowej mistrzyni w kulturystyce kobiet w 1979 r. Inspiracją monumentalnych czarno-białych fotografii była klasyczna rzeźba antyczna zmieniająca ciało w godne podziwu monumenty. Nie miał też takich problemów z wystawianiem swoich dzieł jak Zbigniew Reszka, którego prace stylizowane na pornograficzne fotki z lat 20., znane i cenione na Zachodzie, a zwłaszcza w Niemczech, USA, Japonii czy Francji, długo nie znajdowały akceptacji w Polsce.

Nagość nie zawsze jest u nas akceptowana, a wystarczy przytoczyć obrazy „Mai nagiej” i „Mai ubranej” Francisca Goi, by nie mieć wątpliwości, na którym kobieta jest bardziej ponętna. Laicy nie zawsze zdają sobie sprawę nawet z tego, że były dwie. „Maja ubrana” była malowana oficjalnie, naga, która jest jedynym aktem artysty, a jednocześnie najbardziej znanym jego obrazem – tylko dla przyjaciół. W Polsce również wielu artystów, np. Bruno Schulz, malowało obrazki erotyczne wyłącznie dla najbliższych. Jest ich więc niewiele i dlatego są dziś tak cenione.