Koleje muszą odnowić tabor
W ciągu 3-4 lat kolej musi kupić 4500 wagonów. Barierę może stanowić fatalna sytuacja finansowa PKP.
PKP mają obecnie 98 200 wagonów, z tego połowa to przestarzałe węglarki. Do tego należy dodać około 30 tys. wagonów obsługiwanych przez PKP, a należących do innych firm (DEC, PTKiGK, tarnowskich Azotów i innych). Remont posiadanych czy też zakup nowoczesnych wagonów przekracza finansowe możliwości naszych kolei, których, po utracie płynności finansowej, nie stać już na tanie kredyty.
Wariant optymistyczny
W 1999 r. PKP mogą osiągnąć albo ponad 243 mln zysku, albo stratę sięgającą 613 mln zł — zależnie od przyjętego wariantu restrukturyzacji. Pierwszy przewiduje, że do 1 lipca z PKP wydzielona zostałaby ta część przewozów pasażerskich, która przynosi straty (spółka Przewozy Pasażerskie). Drugi wariant zakłada pozostawienie dotychczasowej struktury przedsiębiorstwa.
Towarowe zyski
Jeżeli zostanie zatwierdzony optymistyczny wariant restrukturyzacji firmy, kolej miałaby szanse na zdobycie środków niezbędnych na zakupy.
— Gdyby został wprowadzony w życie plan wydzielenia nowej spółki, odpowiedzialnej za przewozy pasażerskie, to pieniądze na nowe wagony pochodziłyby z zysku wypracowanego w ruchu towarowym — mówi Robert Matuszyk, dyrektor pionu trakcji i zaplecza warsztatowego PKP.
Europejskie potrzeby
— W planach na najbliższe 3-4 lata mamy zakup 4,5 tys. nowoczesnych węglarek samowyładowujących (typu FALNS). Wszystko wskazuje, że są one w naszym zasięgu. W tym roku PKP wyleasingują około 1000 takich wagonów — twierdzi Robert Matuszyk.
Według dyrektyw UE, do których starają się stosować PKP, kraje członkowskie i stowarzyszone powinny otworzyć się na konkurencję z zewnątrz. Dyrekcja Generalna PKP chce się przygotować do wejścia na międzynarodowy rynek przewozów towarowych. Potrzebuje jednak sprawnego i w miarę nowoczesnego taboru. Unijne wymogi są bowiem nieubłagane, a tabor PKP tylko w niewielkim stopniu spełnia stawiane przez nie warunki.