Kolejne lata nadal z Jerome Powellem u steru Fed

Piotr KuczyńskiPiotr Kuczyński
opublikowano: 2021-11-23 10:00

Jak zwykle rozpoczynam komentarz tygodniowy od piątku, kiedy to rano zawsze pojawiają się komentarza tygodniowe na stronach iWealth. Link do ostatniego jest pod tym tekstem.

A w piątek 19.11 nastroje na rynkach akcji w Europie były słabe. Doskonałe dane publikowane nadal w USA nie pomagały Europejczykom (mimo tego, że umacniały nadal dolara). Bardziej chyba zaczęto się obawiać pandemii i kolejnych ograniczeń i protestów w wielu krajach (np. Austria, Holandia).

Nawet wypowiedzi Christine Lagarde, szefowej ECB, twierdzącej publicznie, że inflacja w przyszłym roku się zmniejszy, ECB nie będzie reagował na wysoką inflację podwyżkami stóp, bo zaszkodziłoby to gospodarce, nie pomogły obozowi byków na rynku akcji, ale mocno przeceniły euro (to akurat europejskim eksporterom musiało się spodobać). Indeksy w Niemczech i we Francji spadły, ale pamiętać trzeba, że spadły spod rekordowych poziomów.

W USA sytuacja była zupełnie inna. Joe Biden rozpoczął tydzień od podpisania wartego 550 mld USD pakietu wspomagania infrastruktury, a kończyć się miał przyjęciem przez Izbę Reprezentantów wartego 1,64 biliona dolarów pakietu socjalnego. Nie udało się tego zrobić w piątek, ale z pewnością Izba przyjmie pakiet przed Świętem Dziękczynienia. W Senacie może się jednak spotkać z dużymi problemami.

Nastroje na rynku były od początku sesji bardzo dobre. I znowu na północ prowadziły indeksy spółki z NASDAQ. Od początku sesji podaż jednak naciskała, co skutkowało obniżaniem się indeksów. S&P 500 stracił 0,14%, ale NASDAQ zyskał 0,4% i ustanowił nowy rekord.

Kolejny tydzień był dla rynków w USA dość nietypowy, bo w czwartek było Święto Dziękczynienia i giełdy były zamknięte, a w piątek był tzw. „Czarny Piątek”, kiedy to startuje (licznymi promocjami) świąteczna sprzedaż. W ten piątek giełdy akcji zamykają się w połowie sesji, a rynek obligacji będzie zamknięty. Nastroje musiały więc być od początku tygodnia niezłe.

Czekano przede wszystkim na to, kogo wybierze Joe Biden na nowego szefa Fed (od lutego przyszłego roku). Wydawało się, że prawie pewnym wyboru jest obecny szef Fed, Jerome Powell, szef Fed, Powell, ale szanse konkurentki, czyli Lael Brainard też nie były niskie. Napięcie opadło już w poniedziałek – wygrał Powell (uznawany za nico bardziej „jastrzębiego”), a Brainard zostanie wiceprzewodniczącą nadzorującą rynki finansowe.

Reakcja rynków była dość zabawna. Ta „jastrzębiość” Powella jest dość kontrowersyjna, bo tak naprawdę jest przecież zwolennikiem ultra-liberalnej polityki monetarnej. Ponieważ jednak oboje kandydatów po ogłoszeniu decyzji prezydenta wystąpili podkreślając konieczność zwalczenia uporczywej inflacji to nie mogło dziwić kolejne umocnienie dolara i (bardzo duży) spadek ceny złota oraz duży wzrost rentowności obligacji.

To, co mogło śmieszyć to zachowanie rynku akcji. Po ogłoszeniu decyzji prezydenta indeksy wyskoczyły zyskując blisko jeden procent, ale potem zaczęły się szybko osuwać, co skończyło się dość nieoczekiwaną przeceną NASDAQ (stracił 1,26%), co pociągnęło za sobą S&P 500, który stracił zdecydowanie mniej. bo tylko 0,32%). Spadły też indeksy w Europie. Oczywiste jednak było, że te reakcje po oczekiwanej przecież nominacji, będą krótkotrwałe.

W Polsce na rynku akcji panowała w piątek 19.11 stara bieda. WIG20 spadał (chwilami tracąc ponad dwa procent) z łatwością pokonując wsparcie na poziomie 2.270 pkt. Zakończył dzień spadkiem o 1,02%, ale nie można było tego uznać za sukces. Nadal szybko tracił złoty. Nie widać też było chęci do odbicia w poniedziałek, ale WIG20 trzymał się blisko poziomu neutralnego i tam dzień zakończył. Mocno spadły jednak indeksy mniejszych spółek.

Złoty tracił też w poniedziałek, bo szkodził mu nadal spadający kurs EUR/USD, ale w końcu, tuż po południu, NBP lub BGK zainterweniował - niektórzy twierdzą, że złotemu pomogła wypowiedź premiera Morawieckiego, który wspomniał o tym, że rząd będzie starał się złotego umocnić.

Tak czy inaczej kursy walut wróciły do poziomu neutralnego, ale potem przecena EUR/USD nie dała naszej walucie szans – kursy zakończyły dzień dużymi zwyżkami.  Pozostawało nadal pytanie, czy NBP i BGK zaczną interweniować nie ograniczając się do słownych interwencji. Powtarzam: interwencje trendu nie zmienią, ale stosowane od czasu do czasu będą spowolniały ten trend.

Link do komentarza tygodniowego:

https://iwealth.pl/zloty-czeka-na-interwencje/