Kolejowa zadyszka przed metą

Katarzyna KapczyńskaKatarzyna Kapczyńska
opublikowano: 2017-05-14 22:00
zaktualizowano: 2017-05-14 16:36

30 proc. inwestycji z programu kolejowego zostanie zamkniętych w końcu perspektywy. Kolejarzom grozi zadyszka.

PKP Polskie Linie Kolejowe (PLK) zapewniają, że wykonają w tej perspektywie inwestycje w modernizacje linii. Do 2023 r. ich wartość jest szacowana na 67 mld zł. Ireneusz Merchel, prezes PKP PLK, uważa, że do końca roku spółka podpisze umowy wartości 30 mld zł, czyli na prawie połowę wartości programu. Mimo to resort rozwoju nie kryje obaw.

DŁUGIE PRZYGOTOWANIA:
DŁUGIE PRZYGOTOWANIA:
Witold Słowik, wiceminister rozwoju, szacuje, że od ogłoszenia przetargu do rozpoczęcia realizacji zazwyczaj upływają 3 lata, dlatego konieczne jest przyśpieszenie przetargów, by w terminie wykonać inwestycje kolejowe.
ARC

— Ten rok będzie krytyczny dla PKP PLK — twierdzi Witold Słowik, wiceminister rozwoju. Resort będzie dążył do tego, by kolejarze nie utracili unijnych funduszy, dodaje jednak, że około 30 proc. inwestycji przewidzianych w programie będzie finalizowanych w latach 2022-23, czyli w końcu perspektywy. W ubiegłej żaden projekt nie zakończył się w terminie, Witold Słowik obawia się więc, że w obecnej kolejarze przed metą także dostaną zadyszki i nie zdążą wykonać i rozliczyć inwestycji planowanych na ostatnie lata.

PKP PLK podkreślają jednak, że mosty i wiadukty będą budować z prefabrykatów, dzięki czemu realizacja kontraktów będzie szybsza. Ireneusz Merchel mówi, że w niektórych przypadkach takie budowy mogą być o 20-50 proc. droższe niż wykonywane tradycyjną metodą, ale wykonanie jest znacznie szybsze. Zyskają na tym nie tylko PKP PLK, prędzej wykonując inwestycje i rozliczając unijne fundusze, ale także przewoźnicy kolejowi.

Liczą na to zwłaszcza PKP Cargo. Maciej Libiszewski, prezes giełdowej spółki, ma nadzieję, że modernizacja linii z wykorzystaniem gotowych sekcji przyśpieszy inwestycje i umożliwi wykonanie kolejowego programu w terminie. Obaw nie kryje Jerzy Kwieciński, wiceminister rozwoju, który już w kwietniu przestrzegał, że zostawienie realizacji kontraktów kolejowych na ostatnie lata nie nastraja optymistycznie, i zapewniał, że ten rok będzie decydujący, czy będziemy w stanie wykonać planowane na tę perspektywę inwestycje.

Kolejowi eksperci nie mają złudzeń. Uważają, że wykonanie programu jest nierealne, dziwią się jednak krytycznym uwagom Ministerstwa Rozwoju. Uważają, że w efekcie osłabi się pozycja Andrzej Adamczyka, ministra infrastruktury, i resort rozwoju zwiększy nadzór nad inwestycjami kolejowymi, by usprawnić ich wykonanie.