W europejskim rynku zainstalowanych kolektorów słonecznych jesteśmy na szarym końcu. Nasz udział sięga zaledwie 2 proc., podczas gdy Niemiec 44 proc.! Być może niedługo uda nam się odrobić część tego dystansu. Od września osoby fizyczne oraz wspólnoty mieszkaniowe instalujące kolektory słoneczne mogą ubiegać się o dotacje unijne na zakup lub montaż instalacji. W sumie do rozdysponowania jest 300 mln zł do 2014 r. Ta kwota może przełożyć się na warte nawet 700 mln zł brutto inwestycje (to 200 tys. mkw powierzchni kolektorów do zamontowania). Dotacje idą jak ciepłe bułeczki.

– Mamy zarejestrowane wnioski kredytowe na łącznie 3 mln zł. To ponad 280 umów. Sfinalizowaliśmy na razie 100 na łącznie 1,2 mln zł. A to dopiero półtora miesiąca funkcjonowania kredytów i dopłat na instalację kolektorów słonecznych. Średnia wysokość kredytu, o który ubiegają się klienci, to 15 tys. zł. Na razie zgłaszają się głównie osoby indywidualne, a nie wspólnoty mieszkaniowe – mówi Anna Żyła, zastępca dyrektora Departamentu Projektów Ekologicznych w Banku Ochrony Środowiska (BOŚ).
Giełdowa instytucja jest jednym z sześciu banków, mających podpisane umowy z Narodowym Funduszem Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Dzięki temu mogą pośredniczyć w udzielaniu dotacji.
Klienci mogą liczyć do 45 proc. dofinansowania unijnego do kredytów zaciągniętych na montaż kolektorów. Od otrzymanej dotacji beneficjent będzie musiał jednak odprowadzić podatek.
– Jeśli mamy rozwijać rynek energii odnawialnej, państwo powinno w takich przypadkach jak dotacje na kolektory odstąpić od ściągania podatku. W większości krajów, które realizowały podobne przedsięwzięcia, nie było takiego obowiązku – dodaje Piotr Budzisz, prezes Agroturu, firmy świadczącej usługi m.in. w zakresie obsługi kredytów z dotacją na zakup i montaż kolektorów.
Menedżer prognozuje, że tak duże zainteresowanie kolektorami może spowodować, że będą uruchamiane kolejne programy dotacji w odnawialne źródła energii.